Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieża Babel w Cafe Esperanto. Przyszło mnóstwo białostoczan.

Aneta Boruch
Agnieszka Wojno przez rok jako wolontariuszka poznawała Portugalię i jej mieszkańców. Teraz, gdy odwiedził ją Hugo Matos, przyprowadziła go na spotkanie w kawiarni językowej, by lepiej poznał białostoczan. – To świetny pomysł – ocenił Hugo. I liczy, że dzięki niemu zawrze nowe znajomości.
Agnieszka Wojno przez rok jako wolontariuszka poznawała Portugalię i jej mieszkańców. Teraz, gdy odwiedził ją Hugo Matos, przyprowadziła go na spotkanie w kawiarni językowej, by lepiej poznał białostoczan. – To świetny pomysł – ocenił Hugo. I liczy, że dzięki niemu zawrze nowe znajomości. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Guten Tag, bonjour, bonan vesperon - słychać było we wtorek wieczorem ze wszystkich stron w Cafe Esperanto. Tutaj spotkali się obcokrajowcy, którzy mieszkają w Białymstoku. Przyszło mnóstwo białostoczan.

Pomysł jest świetny - mówi Hugo Matos, rodowity Portugalczyk, który przyszedł wczoraj na językowy wieczór. - Wcześniej się z tym nie spotkałem, ale uważam, że to bardzo dobra okazja do poznawania ludzi.

Hugo przyszedł z koleżanką, Agnieszką Wojno. Właśnie przyjechał ją odwiedzić. Poznali się w Portugalii, gdzie Agnieszka przez rok pracowała jako wolontariuszka w ramach programu "Młodzież w działaniu".

- Tam nauczyłam się trochę języka i teraz próbuję go podszkolić - mówi Agnieszka Wojno.

Hugo i Agnieszka usiedli wczoraj przy stoliku przeznaczonym do rozmów w języku portugalskim. Były też stoliki francuskie, angielskie, hiszpańskie czy esperanckie. Na każdym stała kartka z odpowiednim napisem, żeby nikt nie błądził.

Spotkanie było otwarte. Przyjść mógł każdy, kto chciał poćwiczyć rozmowę w języku obcym i poznać innych. To właśnie sprowadziło całą grupę dziewcząt z białostockiego III LO. Na co dzień uczą się dwóch języków: angielskiego i hiszpańskiego.

- O tych spotkaniach wspomniał nam nasz nauczyciel hiszpańskiego - mówi Kasia Marcinkiewicz. - Przyszłyśmy już drugi raz, żeby nabierać wprawy w mówieniu.

Jedna z dziewcząt brała udział w takim spotkaniu już po raz drugi.

- To było bardzo emocjonujące, bo przyszło naprawdę dużo ludzi - opowiada Ewelina Wołosik. - Wtedy po raz pierwszy wypróbowałam własne umiejętności i okazało się, że nie tylko dobrze mi idzie, ale i ludzie mnie rozumieją. Bardzo mnie to podbudowało.

- I podciągamy oceny z hiszpańskiego - śmieje się Karolina Wilczewska.

Pomysłodawcami językowej kawiarni jest dwóch młodych ludzi. Przemek Wierzbowski - białostocki esperantysta, i wolontariusz z Francji Christophe Chazarein. W Tuluzie, rodzinnym mieście Christophe'a działa taka kawiarnia, spotykał je też w innych krajach. I postanowił zaszczepić ten pomysł również w Białymstoku.

- Przez taką imprezę można pokazywać różnorodność krajów i języków - mówi Christophe Chazarein. - To też doskonała okazja do poznawania i zaprzyjaźniania się.

Białostoczanom i cudzoziemcom mieszkającym w naszym mieście pomysł się spodobał. Przyszło mnóstwo ludzi. Dlatego spotkania będą się odbywać cyklicznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny