Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopcy bawili się w żwirowni. Znaleźli ludzkie szczątki

Julita Januszkiewicz
Kości leżały na żwirowisku, w nieładzie, na długości metra. Znaleźliśmy czaszkę, kości miednicy, kilka żeber, kręgów i kość udową – opowiada Piotr Dzierzgowski, lekarz z Suraża. To właśnie jemu opowiedzieli o odkryciu chłopcy.
Kości leżały na żwirowisku, w nieładzie, na długości metra. Znaleźliśmy czaszkę, kości miednicy, kilka żeber, kręgów i kość udową – opowiada Piotr Dzierzgowski, lekarz z Suraża. To właśnie jemu opowiedzieli o odkryciu chłopcy. Fot. Archiwum Piotra Dzierzgowskiego
Podczas zabawy w żwirowni chłopcy natknęli się na nietypowe znalezisko. Wykopali fragmenty kości, czaszki, żeber.

Ludzkie szczątki odkryto w Surażu. W piątek, podczas zabawy w żwirowni, chłopcy natknęli się na nietypowe znalezisko. Wykopali fragmenty kości, czaszki, żeber. Policja ustaliła, że prawdopodobnie pochodzą one z czasów II wojny światowej. - Są prowadzone dalsze, szczegółowe ekspertyzy - mówi Marek Skutnik, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Był piątek, wieczór. Trzynastoletni Bartek Dzierzgowski wraz z kolegami Maksymilianem Kamińskim i Adrianem Kubajem bawili się w żwirowni znajdującej się na obrzeżach Suraża: - Nagle kolega zauważył, że coś wystaje ze skarpy - opowiada Bartek.

To "coś" tak ich zaintrygowało, że zaczęli kopać. Po chwili osłupieli. To były kości:

- Myśleliśmy, że to szczątki psa. Ale były trochę za duże - dodaje Bartek.

Tym bardziej, że zaraz spostrzegli "coś" co miało okrągły kształt. To była ludzka czaszka. Chłopcom przeszły po plecach dreszcze.

- Przestraszyliśmy się. Pierwszy raz widzieliśmy ludzkie szczątki - opowiada trzynastolatek.

Kości leżały w nieładzie

Dlatego o wszystkim powiadomili tatę Bartka, który jest lekarzem. Piotr Dzierzgowski, kiedy usłyszał o tym nietypowym odkryciu, aż zaniemówił z wrażenia. Myślał, że syn i jego koledzy żartują. Był w szoku. Jak mówi, bał się, że kości są świeże. Postanowił zobaczyć znalezisko.

- Kości leżały na żwirowisku, w nieładzie, na długości metra. Znaleźliśmy czaszkę, kości miednicy, kilka żeber, kręgów i kość udową - wymienia Dzierzgowski.

Mężczyzna zauważył też nad prawym oczodołem otwór po kuli. Oznaczało, że człowiek został zastrzelony: - Podczas egzekucji musiał klęczeć, bo szczątki nie były ułożone w pozycji leżącej - podejrzewa lekarz.

Poza tym w piątkowy wieczór znaleziono dwa kawałki zniszczonego, skórzanego paska.

Zadzwonił na policję

Dzierzgowski o niecodziennym odkryciu poinformował policję. - Mundurowi przyjechali i zabezpieczyli teren. Ustaliliśmy, że prawdopodobnie ludzkie szczątki pochodzą z II wojny światowej - mówi Marek Skutnik, z zespołu prasowego podlaskiej policji.

To był sowiecki bojec?

Ale to dopiero początek. Już następnego dnia, czyli w sobotę, w południe Bartek Dzierzgowski oraz jego koledzy Kuba i Dawid Jankowski znów postanowili pójść na żwirownię.

Tym razem, podczas zabawy, odkryli niekompletną maskę przeciwgazową, którą również pokazali panu Piotrowi.

- Bardzo mnie to zaciekawiło. Czułem, że piasek kryje wiele tajemnic - mówi lekarz.

Dlatego postanowił pojechać do żwirowni i rozwiązać zagadkę: - Zaczęliśmy delikatnie kopać rękami. Warstwa po warstwie - opowiada ciągle jeszcze podekscytowany Dzierzgowski.

Odnaleźli pozostałości ludzkiego szkieletu. Była to brakująca żuchwa, kość łopatkowa i kilka kręgów.

Po kilku godzinach pan Piotr i chłopcy odkryli też pozostałe elementy paska, klamerkę, guzik oraz filtr węglowy od maski, a także manierkę, na której były wyryte w języku rosyjskim imię i nazwisko.

- Niestety, nie udało mi się odczytać napisu - przyznaje Piotr Dzierzgowski.

Wykopali również tajemnicze, małe pudełeczko. W środku była rosyjska gazeta, która zapewne służyła jako bibułka do papierosów. Były też resztki butów oraz metalowe fragmenty ubrania.

Tajemnicza zagadka

W międzyczasie surażanie odkryli też trzy skórzane ładownice z nabojami.

- Dwie były pełne. Znajdowało się w nich piętnaście naboi. W trzeciej brakowało kilku pocisków - opowiadają odkrywcy.

O wszystkim powiadomili mundurowych. Na miejscu pojawił się patrol saperski:

- Nie stwierdziliśmy, by na miejscu były niewybuchy - dodaje Marek Skutnik, z podlaskiej policji.

Pana Piotra bardzo wciągnęła ta zagadka. Chce wiedzieć czyje szczątki znalazł? Kiedy zginął ów tajemniczy mężczyzna?

- Podejrzewam, że stało się to tuż po wojnie. Mogę udowodnić, że tragedia nastąpiła po 1953 roku - uważa Dzierzgowski. - Ofiara miała ślady krzywicy. Poza tym był to niewysoki mężczyzna - ocenia lekarz.

Historia to jego pasja

Tym bardziej, że to nie pierwsze znalezisko Piotra Dzierzgowskiego. Lekarz interesuje się archeologią od dziecka. Jak mówi, jego życie toczy się wokół historii.

- To moja pasja. Odkrywanie różnych ciekawych, historycznych tajemnic wciąga jak narkotyk. Niesamowite przeżycie! - ekscytuje się pan doktor.

Pan Piotr ciągle dowiaduje się czegoś nowego o historii. Dla niego podróż w czasie, to niezapomniana przygoda, rodzaj pewnego wtajemniczenia.

- Dlatego i tym razem nie przepuszczę okazji. Muszę się czegoś więcej dowiedzieć na temat tego nietypowego znaleziska. Chciałbym rozgrzebać żwirownię. A może niżej, pod ziemią jest jeszcze coś? - uśmiecha się tajemniczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny