Serial "Magiczne drzewo" utonął w potoku amerykańskich idiotyzmów pokazywanych przez teoretycznie dedykowane dzieciom kanały tematyczne. Dwunastolatko wodę z mózgu zrobiła córka wsiowego pieśniarza country - Miley Cyrus czyli Hannah Montana. A Maleszka wierzył, że jego historia może się obronić. I wygrał. Czwórka dzieciaków wynalezionych na castingu nie musi się malować, no może poza jednym wyjątkiem, ale nie zdradzajmy scenariusza, nie musi wyginać się z gitarą przy mikrofonie. I nie musi kochać rodziców. Po prostu to robi. I tylko nieostrożny czar może tę miłość zaburzyć, nie chwilowe braki w portfelu.
"Magiczne drzewo" pełne jest humoru. Magiczny przedmiot potrafi odróżnić dobrych ludzi od złych, spełniając niemądre albo wymuszone życzenie zagrać ludziom na nosie, ale i okazać serce, wcale nie drewniane, zdeklarowanym grzesznikom. Bez biblijnego patosu. Dla dzieciaków, które nie chcą się zagłębiać w dylematy moralne nie brakuje efektów specjalnych. A scena finałowa? Toż to niemal Harry Potter. Oczywiście, że budżet nie ten, ale w polskim filmie efekty są tylko dodatkiem, a nie wartością, która ma ściągnąć do kina widzów. Choć pomysłów scenarzyście nie brakowało.
Dorośli będą mogli spojrzeć w zimne oczy pamiętnego Gerarda z "Długu", a Agnieszka Grochowska potrafi pokazać niejedno oblicze jak w prostym i absolutnie pięknym "Południe - Północ". Przygodowe kino familijne z morałami na kilku poziomach i mnóstwem humoru - takie jest "Magiczne drzewo". I na dodatek pokazuje, że Polska jest naprawdę piękna i fotogeniczna. Trzeba tylko chcieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?