Pomnik to trzy krzyże pomalowane na kolory przypominające brzozową korę. Na nich umieszczono trzy hełmy żołnierskie z orłem, a na sześciennym cokole znalazła się tablica z napisem: Tu w rejonie uroczyska Kletne 21 września 1939 roku bojówka KPZB zamordowała trzech oficerów Wojska Polskiego, zatapiając ich zwłoki w wyrobiskach po torfie.
W uroczystościach odsłonięcia pomnika nie uczestniczyło zbyt wiele osób. W inicjatywę postawienia monumentu nie zaangażowały się ni władze lokalne, ni wojewódzkie. Powód? Rozbieżnościm dotyczące wersji wydarzeń sprzed 70 lat. Jan Radkiewicz z Regionalnego Komitetu Obrony Pamięci Narodowej, inicjator budowy pomnika twierdzi, że żołnierzy zamordowano ze względów politycznych. Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej przedstawia nieco odmienny motyw zbrodni.
Jan Radkiewicz: To bojówka KPZB
O sprawie mordu pisaliśmy dwa lata temu, kiedy to na cmentarzu wojskowym w Bielsku Podlaskim odsłonięto symboliczną mogiłę pomordowanych. Już wówczas Jan Radkiewicz utrzymywał, że mordu w Kletnem dokonała bojówka Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, i że był to mord na tle politycznym. Swoje stanowisko w tej sprawie Jan Radkiewicz uzasadnia tym, iż zabójcy żołnierzy w przeszłości należeli do jaczejki, czyli podstawowej komórki KPZB.
- Napastników była cała zgraja, ale głównych sprawców było dwóch - mówi Jan Radkiewicz. - Zamordowała ich bojówka KPZB. To nie ulega wątpliwości.
Jan Radkiewicz do struktur Armii Krajowej wstąpił w 1942 roku. Od swego przełożonego otrzymał rozkaz zbadania sprawy morderstwa i doprowadzenia jej do końca. Powierzone zadanie wykonał.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - mówił podczas odsłonięcia symbolicznej mogiły.
IPN: To był rabunek
Sprawą zabójstwa polskich żołnierzy zajmował się białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Prokurator badający mord na Kletnem potwierdza, że doszło tam do zabójstwa. Jednak śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z tego względu, że żaden z napastników nie żyje. Główny sprawca zbrodni zmarł zaraz po wojnie, drugi, który należał do policji sowieckiej po wkroczeniu hitlerowców został zastrzelony przez ich żandarmerię.
Jedynym naocznym świadkiem zdarzenia był pastuch-niemowa, który pracował w gospodarstwie głównego sprawcy. Jednemu ze świadków pokazywał, że tego dnia, zamknięto go w stodole i przez szpary w ścianie widział, jak zostało zabitych dwóch czy trzech polskich żołnierzy. Pastuch wskazywał na pagony i orły na czapkach.
- Na podstawie faktu, że przed wojną główny sprawca należał do jaczejki komunistycznej, nie można stwierdzić, że zbrodnię popełniono ze względów politycznych - mówił Romuald Ignatiew, prokurator IPN. - Dowodów na to nie ma żadnych. Nie była to też zbrodnia komunistyczna. Były jednak pewne dane, które by wskazywały na tło rabunkowe.
Jątrzenie niepotrzebne
Zaraz po uroczystościach odsłonięcia pomnika zatrzymało się kilka samochodów. Ze zwykłej ciekawości. Dla większości informacje zawarte na pomnikowych tablicach są pewnikiem.
- Tak może być i w tym przypadku - mówi anonimowo jeden z działaczy białoruskich. - Dobrze więc, że media poruszają temat rozbieżności związanych z tym morderstwem. Umieszczenie informacji, iż dokonała tego bojówka KPZB może rzucać złe światło na całą białoruska mniejszość. Tak to niektórzy mogą odbierać. Nie rozumiem, czym kierowali się budowniczowie pomnika umieszczając na tablicy taką informację. To może wzniecić jedynie niesnaski i niepotrzebne tarcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?