Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lincz we Włodowie. Oczerniła ojca, żeby bronić męża? Proces trwa

(mw)
Sprawa sądzona była w Białymstoku, bo olsztyński wymiar sprawiedliwości podlega pod białostocki sąd apelacyjny.
Sprawa sądzona była w Białymstoku, bo olsztyński wymiar sprawiedliwości podlega pod białostocki sąd apelacyjny. Fot. Archiwum
Głośna sprawa linczu we wsi Włodowo znowu w Białymstoku. Nasza prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań przez żonę jednego z oskarżonych braci.

W śledztwie Marlena W. zeznała, że widziała, jak jej mąż i pozostali bracia biją Józefa C. łopatami. Jednak przed sądem kobieta konsekwentnie odmawiała składania wyjaśnień.

Milczenie przerwała dopiero 17 czerwca tego roku. Wtedy białostocki sąd apelacyjny rozpatrywał apelację obrońców Tomasza W. (męża Marleny) i jego braci: Krzysztofa i Mirosława W., skazanych za lincz we Włodowie na cztery lata więzienia.

- Gdy chłopcy wychodzili z zagajnika, Józef C. krzyczał coś za nimi. Żył jeszcze - zapewniała sąd Marlena W. Według jej zeznań, Józef zmarł dopiero po tym, jak drugi raz został pobity. Przez jej ojca i znajomego.

Czy żona kłamała?

To właśnie te zeznania miały być przełomem w sprawie. Sąd jednak uznał je za "całkowicie niewiarygodne".

I zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Dla Marleny W. fałszywe zeznania mogą skończyć się sprawą sądową.

- Prokurator wszczął śledztwo. Niewykluczone, że zakończy się ono skierowaniem do sądu aktu oskarżenia - zapowiada Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.

Jeśli okaże się, że Marlena kłamała, że oczerniła ojca, by chronić męża i braci, może trafić do więzienia. I to na trzy lata.

Był postrachem całej okolicy

Józefa C. nienawidziła większość mieszkańców wsi. Pił, był agresywny. Wszyscy się go bali, bo chodził po wsi z tasakiem, maczetą, nożem... Groził ludziom, że ich zabije. Zawiadamiali wielokrotnie policję. Nie reagowała.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 roku. Tego dnia Józef C. przyszedł na podwórko braci W. z tasakiem. Pokłócił się z Tomaszem, a ten wygonił go z posesji. Jednak Józef C. wrócił. Mężczyźni zaczęli się szarpać. Napastnik ranił Tomasza w udo i chciał uciec. Tomasz ruszył za nim.

W pobliskim zagajniku bracia W. i ich kolega pobili Józefa. W ruch poszły łopaty, łom, kije. Skatowany mężczyzna zmarł.

Drugi wyrok bardziej surowy

Prokurator oskarżył braci o zabójstwo. Sąd Okręgowy w Olsztynie skazywał ich dwukrotnie. Najpierw na kary w zawieszeniu. Ale prokuratura się odwołała i sąd drugim razem był bardziej surowy: skazał ich na cztery lata więzienia. Bracia złożyli apelację, ale sąd w czerwcu utrzymał poprzednie wyroki.

Sprawa sądzona była w Białymstoku, bo olsztyński wymiar sprawiedliwości podlega pod białostocki sąd apelacyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny