Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obwodnica Augustowa tylko przez Raczki - obwieścił rząd. Rolnicy zapowiadają protesty

Alicja Zielińska
Fot. Bogusław F. Skok
Narysowali linię na mapie i tak ma być. A tu przecież ludzie żyją, mają domy, gospodarstwa. Co oni w tej Warszawie myślą? Mazurki, Janówka, Jaśki, Sucha Wieś, okolice Dowspudy, Poddubówek.

Kiedy drogowcy forsowali wariant obwodnicy Augustowa przez Rospudę, protestowali ekolodzy. Teraz, kiedy rząd ogłosił przebieg trasy przez Raczki, protesty zapowiadają rolnicy.

Od wtorku, odkąd ministrowie obwieścili na specjalnej konferencji w Augustowie, że obwodnica przebiegać będzie nie przez Dolinę Rospudy, tylko przez Raczki, w gminie nie ma spokoju. Bo gmina zostanie podzielona na pół. Mieszkańcy nie chcą huku i spalin, boją się odebrania ziemi.

Więc wszędzie słychać krzyki i wzburzenie. A także pytania. Po co była ta zmiana? Po co ten nowy wariant? Jak zaczęli budować przez Chodorki, to niech kończą. Tędy też płynie Rospuda. Raptem parę kilometrów dalej. Tam są torfowiska, a tu są pola. Nasze pola. Od pokoleń. Dlaczego włażą na czyjeś gospodarstwa? To dorobek całego życia. Przyroda ważna, a ludzie nie?

Raczki boją się tirów, boją się spalin i martwią się, jak będą gospodarować na swoich polach, kiedy przetnie je obwodnica. Ale przede wszystkim czekają na konkrety.

Mazurki, Janówka, Jaśki, Sucha Wieś, okolice Dowspudy, Poddubówek. To przez te wsie ma prowadzić obwodnica Augustowa. Wszystkie, poza Janówką, należą do gminy Raczki. Wójt Roman Fiedorowicz patrzy na mapę rozgoryczony. Obwodnica przetnie gminę na pół.

Jest zawiedziony spotkaniem z ministrami. - Traktuje się nas przedmiotowo, ekolodzy są partnerem dla rządzących, a my - mieszkańcy żyjący tutaj od pokoleń - nie. To jest tylko orientacyjny przebieg trasy, koncepcja, bo żadnych rozmów nie było.

Gdzie konkrety?

Wójt nie wie, co odpowiadać ludziom. Wicepremier Schetyna zapewniał, że rząd będzie starał się przekonywać mieszkańców terenów, przez które obwodnica ma przebiegać. Właściciele gruntów otrzymają stosowne odszkodowania za ziemię pod budowę obwodnicy. Ale przez ile gospodarstw miałaby biec obwodnica, ile gruntów powinno być wykupionych, jakie będą rekompensaty, tego nie powiedział.

Wójt szacuje, że może to dotyczyć nawet ok. 200 gospodarzy. Wojewoda podlaski Maciej Żywno uspokajał po spotkaniu w Augustowie, że Raczki nie będą zostawione same sobie.

Wójt nie bardzo w to wierzy. Przede wszystkim gmina straci na atrakcyjności, zahamowany zostanie jej rozwój. Przecież znaczna część obwodnicy przejdzie przez gminę. Podzieli ją na pół. Ucierpią też same Raczki, choć bezpośrednio tędy obwodnica nie jest planowana, tylko około kilometra dalej.

- Bo Raczki rozwijają się w kierunku Dowspudy - tłumaczy wójt. - W przyszłości obie wsie w naturalny sposób zostałyby połączone. To są tereny inwestycyjne, ujęte w planach zagospodarowania przestrzennego. Już tam powstało wiele domów. A teraz w odległości 500 metrów znajdzie się ruchliwa szosa. Kto tam zechce się budować?

A co mi z tych pieniędzy?

Sucha Wieś. Przez pola ciągnie się linia energetyczna. Wzdłuż tej linii będzie obwodnica. Od zabudowań Stanisława Sieńkowskiego to najwyżej ze trzysta metrów. Widać jak na dłoni. A i słychać wszystko będzie. Huk, spaliny. To nie ma dwóch zdań. Ale najgorsze, że szosa przetnie jego gospodarstwo. Tak przejdzie przez pola. - Przyjdzie się objeżdżać - śmieje się. - A jak, którędy, ile kilometrów? Rzuca pytaniami już na poważnie. No i martwi się bardzo. Przecież to dorobek całego życia. Przejął ziemię po ojcu. Szykował się, że po nim obejmie syn. Tak jak u wszystkich tutaj, z pokolenia na pokolenie przechodziły gospodarstwa. A teraz co? Zabiorą kawał ziemi pod obwodnicę.

- Zapłacą, pewnie. Ale co mi z tych pieniędzy? - macha ręką. Pobudowałem stodołę, obory, nastawiłem się na hodowlę. Tyle nie zwrócą, co kosztowało. I od nowa wszystko budować? Ale gdzie budować? Gdzie się przenosić? A tu zostać? Jak gospodarzyć? Jak krowy będę przeprowadzał na pastwisko?

To niech rząd wykupi tu wszystko

Janówka. Największa miejscowość na trasie nowej obwodnicy. Sześć kilometrów długości, 500 mieszkańców, 100 rolników. Droga zabierze lub przetnie pola 60 gospodarzy. Jak tam dojadą? Marek Kozłowski, sołtys wsi, zastanawia się, w którym miejscu drogowcy zrobią węzły komunikacyjne, to znaczy miejsca na przejazdy. Tu u nich, w Janówce, pewnie taki zjazd wypadnie koło kościoła, a potem następny w kierunku na wieś Ruska Wielka. Ale wtedy ci, którzy mają grunty pośrodku, będą musieli dojechać około pięciu kilometrów. A jeżeli węzeł zrobią w Suchej Wsi, jak ludzie przepowiadają, do pola przyjdzie się dojeżdżać 15 kilometrów! Krowy trzeba doić w oborze. To wymóg Unii, na pastwisku nie można. Jak przeprowadzić stado przez szosę szybkiego ruchu? A tyle dojeżdżać na pola?
Przyjdzie szukać jakiegoś innego sposobu zarobkowania. Bo tak gospodarować się nie da.

Kozłowski ma siedem hektarów ziemi. Pod obwodnicę pójdą dwa. Zostanie pięć, a i te będą rozdzielone.

- Koniec produkcji rolniczej. Nie ma mowy o gospodarzeniu - mówi zdesperowany. - Jak codziennie przeprowadzić stado przez szosę szybkiego ruchu? Już gorzej nie może być. Tak gospodarować się nie da. Co będzie dalej? Przyłączymy się do komitetu społecznego w Raczkach. Ludzie tu tak łatwo nie ustąpią. My ziemi nie oddamy, chyba że rząd całe gospodarstwa wykupi.

Bo tu żadnych warunków później do życia nie będzie.

Raczki się nie poddadzą

Komitet społeczny powstał w Raczkach w ubiegłym roku, kiedy Generalna Dyrekcja chciała na czas budowy obwodnicy puścić przez gminę tiry w jedną stronę, by odciążyć Augustów. - Mieszkańcy się skrzyknęli, zebrano ponad 1300 podpisów, zaczęli jeździć na blodady do Augustowa. I tak powstał front sprzeciwu - opowiada Jerzy Gryszkiewicz, emerytowany starosta i szef komitetu. A pomaga mu Lech Ludwig, obecny prezes spółdzielni mieszkaniowej.

- Poprzedni wariant był najlepszy, bo nie przeszkadzał nikomu, nie naruszał własności - przekonuje Gryszkiewicz. - Jeżeli kilku ekologów mogło zrobić taki szum i wstrzymać budowę, to my teraz nie pozwolimy jej zacząć. Też potrafimy walczyć o swoje. Nie przyjmiemy tej decyzji ze spuszczoną głową.

- Nikt z nami nie rozmawiał. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym - mówi Lech Ludwig. Ma żal do władzy. Przecież ministrowie czy choćby wojewoda mogli przyjechać do gminy, porozmawiać, wyjaśnić, co w zamian, jakie będą rekompensaty za wywłaszczone grunty. A oni sobie przyjechali do Augustowa, tam naobiecywali, a o Raczkach ani słowa.

- Co tu powstanie? Przy obwodnicy nikt nie zechce się budować. Wystarczy popatrzeć na drogę nr 8. Jakaś stacja paliw, jakiś bar. I tyle zbudowano.

Cztery lata? To gruszki na wierzbie

Według ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka obwodnica przez Raczki będzie gotowa nie później niż do końca 2013 roku. Bo ma być szybko i sprawnie wszystko załatwione. Dowód? Już rozpoczęła się nowa procedura administracyjna związana z jej budową. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) złożyła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku wniosek o wydanie środowiskowych uwarunkowań dla obwodnicy przez Raczki. Ma być ona jednym szlakiem komunikacyjnym z projektowaną obwodnicą Suwałk. - W ciagu trzech, czterech miesięcy powinna być decyzja, w 2011 roku powinno być wydane zezwolenie na realizację inwestycji i wyłoniony wykonawca - liczy Grabarczyk. A koszt? Będzie wiadomy, kiedy powstanie dokumentacja techniczna. Dyrektor GDDKiA zdradził, że około 1 mld zł, bo jeden kilometr drogi ekspresowej kosztuje 25 mln zł, a obwodnica (łącznie z odcinkiem suwalskim) ma liczyć 34 km.

Wójt Raczek nie wierzy w tak szybkie zakończenie budowy. Będzie powstawać w terenie zupełnie nieprzygotowanym, bez istniejących dróg. Procedury administracyjne potrwają na pewno dłużej. Nowy wariant - przez Raczki - również przecina dolinę, tylko w innym miejscu. Procedury rozpoczynają się od początku - nie ma niczego, żadnej wcześniejszej decyzji, robi się to w nowym układzie administracyjnym.

Burmistrz Augustowa Kazimierz Kożuchowski również jest sceptyczny. Cieszy się tylko z jednego, że wreszcie zapadła decyzja o budowie. I roboty ruszą z miejsca. 2013 rok - to data na wyrost. A jeszcze minister zaznaczył, że jeżeli nie będzie protestów.

- A jaką mamy pewność, że ludzie przyjmą tę decyzję ze spokojem? Oczywiście będziemy robić wszystko, by obwodnica powstała. Jako samorząd będziemy pomagać - deklaruje Kożuchowski. - Przecież chcemy, by tiry przestały jeździć przez miasto, ale trudno zagwarantować, że ktoś nie zechce ugrać czegoś na obwodnicy - dodaje.

Skorzysta Augustów?

Na osłodę do 2013 roku, do kiedy tiry będą jeszcze jeździć przez Augustów, miasto dostało możliwość skorzystania z funduszy unijnych, ale nie są to pieniądze przywiezione specjalnie dla Augustowa. Przedsiębiorstwo Usług Socjalnych, które zarządza sanatorium "Budowlani", a podlega wojewodzie, ma być jeszcze w tym miesiącu skomercjalizowane i przekształcone w spółkę skarbu państwa. I ta spółka będzie mogła ubiegać się o fundusze unijne w regionalnym programie operacyjnym i programie Polska Wschodnia. To kwota 8 mln euro. Ma być przeznaczona na realizację projektu "Uzdrowisko Augustów". Zostanie zbudowany nowy obiekt sanatoryjny na 450 miejsc, z nowoczesną salą konferencyjną.

- Zobaczymy, co z tego wyniknie - burmistrz podchodzi do obietnic rządowych z dystanstem. - To są pieniądze już przeznaczone dla całego Podlasia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny