Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej ślubów, to i więcej rozwodów

Marta Strękowska [email protected] tel. 085 748 95 71
Monika i Łukasz w lipcu biorą ślub. Wierzą, że im uda się zrealizować marzenie o miłości na zawsze
Monika i Łukasz w lipcu biorą ślub. Wierzą, że im uda się zrealizować marzenie o miłości na zawsze
Podczas ślubu w obecności kapłana przysięgamy sobie miłość na zawsze. Jednak mnóstwo przykładów pokazuje, że "zawsze" to o wiele krócej niż się powszechnie uważa.

To niepowtarzalny dzień, pełen miłości i wzruszeń. Piękna biała suknia, złote obrączki, huczne wesele. I marzenia, by tak pięknie było już zawsze, żeby miłość nigdy nie wygasła...

Niestety, nie tylko śluby są teraz w modzie. Wyraźnie wzrasta liczba rozwodów.

Sylwia: To była miłość od pierwszego wejrzenia

Tak naprawdę to tu nie ma co opowiadać. Bo przecież to miała być miłość na całe życie. Swojego byłego męża poznałam na dyskotece. Niby w takim miejscu nie znajduje się prawdziwej miłości, ale ja czułam, że znalazłam. Śmiałam się tego dnia do koleżanki, że właśnie poznałam swojego przyszłego męża. Że jeśli się mylę, to zostanę starą panną. No i się nie pomyliłam. Wymieniliśmy się numerami. Spotkaliśmy się raz, drugi, a po trzech miesiącach zaręczyliśmy się i zamieszkaliśmy razem. I oczywiście planowaliśmy wspólną przyszłość.
Przygotowania do ślubu trwały rok. Odbył się on w lipcu 2008 r. Sama nie wiem, czy to był dobry pomysł. Teraz myślę, że powinniśmy byli jeszcze poczekać. Bo już we wrześniu wszystko się między nami popsuło. On zaczął szukać bliskości u innej. Dlatego się rozstaliśmy.

Nieraz słyszałam, że po ślubie wszystko się zmienia. Myślałam, że nas to nie dotyczy. A już na pewno, że nie zmieni się tak szybko...

Agnieszka: Mój pierwszy chłopak

Swojego męża poznałam, gdy byłam jeszcze w podstawówce. Ja chodziłam do VI klasy, a on do VIII. Kiedyś zaczepił mnie na podwórku. Nie bardzo chciałam się z nim spotykać, bo wtedy różnica wieku wydawała mi się gigantyczna. Ale z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc powstawała między nami więź. To była moja pierwsza wielka miłość. I to on pierwszy wyznał, że mnie kocha.

Niedługo później wyjechałam za granicę. Miałam tam spędzić tylko wakacje, ale zostałam rok. Pisaliśmy listy, dzwoniłam. Nie sądziłam, że uczucie przetrwa, ale zdało próbę czasu. Wróciłam do Polski i znowu byliśmy blisko. Tylko zauważyłam, że mój ukochany niepokojąco okazuje zazdrość. Tłumaczył, że to dlatego, że nie jestem jego żoną i boi się, że mnie straci.

Gdy wzięliśmy ślub, miałam 18 lat. To był cudowny dzień. Obiecaliśmy sobie wtedy miłość, wierność i uczciwość... Ale tylko ten dzień był piękny.

Po ślubie stał się jeszcze bardziej zaborczy. Nie mogłam się ładnie ubierać, bo przecież jemu podobałam się i w dresie. Na spotkania z koleżankami miałam wyznaczony czas - 45 minut. Kłóciliśmy się dosłownie o wszystko. Kiedyś rzucił talerzem w ścianę, bo nie zrobiłam surówki na obiad.

Zaszłam w ciążę. I mimo mojego stanu wtedy właśnie po raz pierwszy mnie uderzył.
Byłam mężatką przez 5 lat. Tyle samo czasu znaliśmy się przed ślubem. W wieku 23 lat byłam już rozwódką.

Uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem z nim nieszczęśliwa. Złożyłam pozew o rozwód.

Pamiętam, kiedy sąd orzekł, że już nie jesteśmy małżeństwem, wyszłam z sali i płakałam jak dziecko. Taka wielka miłość na marne.

Ale dzięki temu, że z nim byłam, mam wspaniałego 12-letniego syna. To najważniejsza osoba w moim życiu.

Monika: Zawsze będziemy razem

Poznaliśmy się 23 lipca 2003 roku. Podczas wakacji, które spędzałam z przyjaciółmi nad jeziorem. To Łukasz zaczął mnie podrywać. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Kilka dni później mieliśmy się spotkać ze znajomymi na piwie. Łukasz miał do wszystkich zadzwonić, ale dziwnym trafem na spotkaniu pojawiliśmy się tylko my dwoje. No i od tamtej pory już zawsze jesteśmy razem.
Mniej więcej rok temu zaczęliśmy planować ślub. Wesele odbędzie się 25 lipca. To prawie dokładnie w rocznicę dnia, w którym się poznaliśmy.

Cieszę się, że już na zawsze będziemy razem. Że cały czas czuję, jak bardzo Łukasz mnie kocha. Tak jak ja jego.

Katarzyna: Miłość z sieci

Wypatrzyłam go w Internecie w grudniu 2006 roku - mówi Katarzyna Nowik. - Nigdy nie miałam najlepszego zdania o portalach randkowych. Ale jak się jest chorym i siedzi się samemu w pokoju w sobotni wieczór, to różne dziwne rzeczy przychodzą do głowy. Zarejestrowałam się.

Grzegorza namierzyłam dość szybko, napisałam parę słów, odpisał też tylko trzy zdania. Nie robiliśmy sobie żadnych nadziei. Ja studiowałam w Olsztynie, on pochodzi z Wrocławia. Mimo to wymiana maili trwała. Pisaliśmy o wszystkim. Któregoś razu zadzwonił. Po tygodniu zaproponował spotkanie na sylwestra. Po trzech tygodniach znajomości telefoniczno-mailowej poznaliśmy się w realu. Po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że to ten jedyny. I po niespełna dwóch miesiącach znajomości zaręczyliśmy się.

Oczywiście decyzja była szokiem dla otoczenia, zwłaszcza dla naszych najbliższych. Ale my byliśmy pewni, że jest słuszna. W sierpniu, po ponad ośmiu miesiącach znajomości, pobraliśmy się.

Zostawiłam dla niego całe dotychczasowe życie, znajomych, rodzinę i przeprowadziłam się do Wrocławia. Skończyłam studia, urodziłam dziecko.

Minęły dwa lata. Dopiero do mnie dociera, jak oboje ryzykowaliśmy. A jednak było warto. Cieszymy się, że od początku jesteśmy małżeństwem. Życie niesie ciągle nowe wyzwania. Dobrze stawiać im czoło we dwoje.

Utrzymanie fajnej atmosfery w związku, zwłaszcza gdy dopada szara codzienność, kosztuje sporo wysiłku, ale na pewno się opłaca. Trochę jak w piosence T.LOVE: jesteśmy dla siebie lekarzami dusz, jak trzeba, to przeprowadzamy kurację naszych serc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny