Gdy na początku listopada kompletnie pijany Krzysztof M. wparował do kościoła, nie miał skrupułów. Dziś do sądu, na ogłoszenie wyroku, jednak nie przyszedł. Wstydzi się tego, co zrobił?
Sąd rejonowy skazał dziś 38-latka na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oskarżony już wcześniej deklarował, że chce dobrowolnie poddać się karze, bez przeprowadzania rozprawy. Po porozumieniu z Krzysztofem M. oskarżyciel zaproponował taką właśnie karę.
Za co ta kara? Przypomnijmy. Na początku listopada ubiegłego roku oskarżony wtargnął podczas niedzielnej mszy do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku. Zachowywał się wulgarnie, przeklinał, palił papierosa, a po wyjściu... wysikał się na ołtarz, który znajduje się przed kościołem.
Gdy jeden z wiernych zwrócił mu uwagę, 38-latek zagroził mu, że go pobije. Uspokoili go dopiero wezwani na miejsce policjanci. Zatrzymali mężczyznę, który był tak pijany, że nie dał rady dmuchnąć w alkomat.
Prokurator postawił mu w sumie trzy zarzuty: złośliwego przeszkadzania we mszy, obrażania uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotów czci i miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych. Trzecim zarzutem były groźby karalne.
- Kara, zaproponowana przez oskarżyciela, jest adekwatna do zawinienia oskarżonego. Wyrażał on bowiem skruchę z powodu swego występku. Żałował. Sąd uznał, że żal z jego strony jest szczery, tym bardziej, że oskarżony sam przyznał, że jest katolikiem i z tego powodu jest mu przykro - mówił w krótkim uzasadnieniu sędzia Tomasz Pannert.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
