Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys wtargnął do Łap

Julita Januszkiewicz
Aż strach pomyśleć, co będzie kiedy upadną ZNTK. Już teraz nie mam klientów - denerwuje się Katarzyna Kozub, ze sklepu z odzieżą męską w Łapach.
Aż strach pomyśleć, co będzie kiedy upadną ZNTK. Już teraz nie mam klientów - denerwuje się Katarzyna Kozub, ze sklepu z odzieżą męską w Łapach. Fot. Julita Januszkiewicz
Załamanie gospodarcze odczuwają już nie tylko miejscowi przedsiębiorcy, ale również i zwykli mieszkańcy. - Jest bardzo ciężko, coraz gorzej - skarżą się łapianie.

Największe trudności ekonomiczne mają Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Przedsiębiorstwo nie ma zamówień na naprawy wagonów, bo PKP Cargo przeżywa kryzys finansowy. Dlatego cała załoga ZNTK w ubiegłym tygodniu - z powodu braku zleceń - była na przymusowych, bezpłatnych urlopach.

Wczoraj ludzie wrócili do pracy - dyrekcja firmy podpisała z PKP Cargo umowę na kasację 121 wagonów. To dobra wiadomość, gdyż Zakłady będą miały pracę, ale i zła, bo, niestety, tylko przez trzy tygodnie. Teraz ZNTK czeka na przetarg PKP Cargo na modernizację 1200 wagonów, ale nie wiadomo, czy w ogóle zostanie ogłoszony. Jeśli do Łap nie trafią wagony, to 700 osób może trafić na bruk.

Bieda wali do drzwi

Tymczasem na wieść o groźbie likwidacji ZNTK na mieszkańców Łap padł blady strach. Bo niemal w każdej łapskiej rodzinie ktoś pracuje w tym przedsiębiorstwie. Dlatego łapianie drżą na myśl o kolejnej tragedii gospodarczej. Upadek największego żywiciela oznacza wręcz zagładę Łap. Tym bardziej że rok temu zamknięto cukrownię.

Jeśli ZNTK podzieli jej los, to bez pracy i środków do życia pozostanie kilka tysięcy ludzi. Łapy już odczuwają straty z powodu kryzysu gospodarczego.
- W ZNTK pracuje moja teściowa, która bardzo przeżywa tę sytuację. Ma już swoje lata i długi staż pracy. I nie wie co będzie dalej? - denerwuje się pani Katarzyna Kozub, ze sklepu z odzieżą męską w centrum miasta.

Ona również boi się bezrobocia: - Od niedawna ze sprzedażą jest tragicznie. Nawet teraz, gdy jest czas studniówek i bali karnawałowych, sprzedałam dwadzieścia kilka garniturów. Przed rokiem było o wiele więcej. Nie ma klientów - narzeka sprzedawczyni. - Kiedyś pracownicy ZNTK zachodzili do sklepu i coś kupowali. Jeśli Zakłady upadną, to dla naszego miasteczka będzie to katastrofą - martwi się.

Ludzie oszczędzają na zakupach

W podobnej sytuacji jest wiele innych sklepów i punktów usługowych.
- Sytuacja jest fatalna. Większość naszych stałych klientów to pracownicy ZNTK. Byli oni na bezpłatnych urlopach i ograniczali zakupy - mówi Janusz Jasiński, prezes PSS "Społem". - Dla nas największą tragedią jest fakt, że po likwidacji cukrowni awansowaliśmy na jednego z największych pracodawców w mieście. Obecnie jesteśmy na drugim miejscu, a wolelibyśmy być na dwudziestym i mieć jak najwięcej klientów.

Na razie firma jakoś sobie radzi. Prezes Jasiński nie przewiduje żadnych zwolnień oraz likwidacji sklepów. Ale co będzie w przyszłości? Nie wie.
Bielski "Arhelan", który ma dwie placówki w Łapach, również przeżywa kryzys.

- Od chwili likwidacji cukrowni mamy coraz mniej klientów. Już się skończyły dobre czasy, kiedy cukrownicy kupowali przed i po pracy. Teraz ludzie kupują tylko to, co jest niezbędne. Po prostu łapskie społeczeństwo jest coraz biedniejsze - dodaje kierowniczka sklepu.

Jakoś sobie radzą

Lech Truskolawski, znany łapski cukiernik też boi się o swoje miasto:
- To bardzo smutne, że Łapy zamiast się rozwijać, powoli umierają - mówi. - Oczywiście są w firmie spadki, ale nieznaczne. Trzymamy rękę na pulsie. Na pewno przetrwamy załamanie gospodarcze - ma nadzieję Truskolawski.
W PHU "Eureka" także spadła liczba klientów, ale: - Upadek nam nie grozi. Mamy szeroki zakres usług - zapewnia Sławomir Legacki, właściciel sklepu.
Karol Borowski, szef "Energo" również nie obawia się ciężkich czasów: - Opał to podstawowy zakup w gospodarstwie domowym. Można nie kupić ubrania, telewizora, ale węgiel trzeba. Ludzie zawsze kupują opał w okresie wiosenno-letnim, a wtedy jest u nas najtaniej. Ewentualnie jeszcze bardziej obniżymy ceny surowca - mówi.

Jednak kryzys zapukał do łapskiego "Promotechu". Już, z powodu gwałtownego spadku zamówień, kilku pracownikom nie przedłużono umów o pracę: - Na razie nasza sytuacja finansowa nie jest zła. Likwidacja też nam nie grozi - przekonuje prezes.

Narzekają za to właściciele łapskich stacji paliw, bo ludzie tankują mniej ropy i benzyny do samochodów.

Kryzys uderzył w budżet gminny

Gmina Łapy już odczuwa pewne straty z powodu złej sytuacji w ZNTK Odroczono płatności rat podatkowych dla ZNTK. W związku z tym wstrzymano zaplanowane podwyżki dla pracowników gminnych.

Kłopoty finansowe ma także Zakład Wodociągów i Kanalizacji. - Nasi odbiorcy nie płacą terminowo za wodę i ścieki - mówi Wiktor Brzosko, kierownik oczyszczalni. - Skutkiem tej sytuacji było zwolnienie z oczyszczalni, pod koniec zeszłego roku, jedenastu pracowników zatrudnionych na czas określony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny