Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Korbel: Ochrona Puszczy to nie kara ale wielka szansa

Redakcja
Janusz Korbel
Janusz Korbel
Rozmawiamy z Januszem Korbelem, mieszkańcem Białowieży, dr inż. architektury, urbanistą, publicystą, prezesem Towarzystwa Ochrony Krajobrazu, na temat sposobów ochrony Puszczy Białowieskiej.

Kurier Hajnowski: Poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego wielu mieszkańcom tego regionu kojarzy się wyłącznie z zakazami - zbioru runa leśnego, wstępu do lasu, pozyskiwania drewna. Czy w jakimkolwiek stopniu obawy te mogłyby się potwierdzić?

Janusz Korbel: Nie, są to fałszywe informacje, rezultat wrogiej parkowi propagandy na tym terenie. Dotychczasowe projekty powiększenia parku gwarantowały zarówno zbiór runa leśnego, zapas drewna na potrzeby mieszkańców i możliwość wstępu do lasu. Także dzisiaj mieszkańcy mogą chodzić po obszarze ochrony częściowej Białowieskiego Parku Narodowego i zbierać tam grzyby a do obiektów parkowych objętych sprzedażą biletów mają wstęp bezpłatny. A jeśli chodzi o drewno, to jak czytam w różnych raportach, trudność z dostaniem na miejscu taniego drewna nie wynika z działań ekologów a z polityki Lasów Państwowych, które pozyskują obecnie tyle samo drewna co wiele lat temu, tylko na miejscowy rynek przeznaczają znacznie mniej i po wyższych cenach. Nie wierzę, że obecny plan ministerstwa nie zapewni tych wszystkich przywilejów.

W jaki sposób można pogodzić powiększenie parku z interesami tutejszych mieszkańców?

- Powiększenie parku, czemu muszą towarzyszyć uzgodnienia społeczne, jest właśnie dobrą okazją, żebyśmy domagali się konkretnej pomocy w rozwiązaniu ewentualnych problemów, zapewnieniu rekompensat, a może przy okazji zwrócili się o wsparcie nierozwiązanych problemów utylizacji odpadów z regionu, nawet jeśli  wyniknęły z miejscowych zaniedbań. Należy uświadomić samorządom, że ochrona przyrody to nie kara ale szansa. Czym można wytłumaczyć fakt, że gminy nie wystąpiły z żadnym projektem dla ochrony przyrody do Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych, chociaż do wykorzystania są pieniądze na projekty powyżej 400 tys. PLN, przy współpracy z województwem praktycznie bez wkładu własnego? Moim zdaniem, sprzeciw wobec parku bierze się też z obawy przed ograniczeniami w swobodnym sposobie zabudowywania terenów puszczańskich i przekwalifikowywaniu gruntów z rolnych na budowlane, co pozwala nieźle zarabiać na wyprzedaży ziemi. Tylko, że to akurat ma niewielki związek z parkiem narodowym. Mieszkańcy, a często i gminy nie wiedzą, że od 3 października wszystkie projekty, także studium zagospodarowania gmin, wymagają strategicznej oceny oddziaływania na środowisko, nawet jeśli procedury były rozpoczęte przed wprowadzeniem nowych przepisów. To nie istnienie parku narodowego powoduje ograniczenia budowlane, lecz prawo, a przede wszystkim ustawa z dnia 3 października 2008 roku dopasowująca nasze prawo do prawa unijnego.

Cyklicznie w puszczy występuje gradacja kornika drukarza. Leśnicy przekonują nas, że bez ich zabiegów pielęgnacyjnych, polegających na usuwaniu zaatakowanych drzew, świerk zginie. To podstawowy argument, jaki podnoszą pracownicy Lasów Państwowych, uzasadniając swój sprzeciw wobec powiększenia parku.

- Każdy park narodowy ma plan ochrony wykonany przez profesjonalistów w dziedzinach, których dotyczy. Zajmowanie się problemem, czy kornik drukarz spustoszy park narodowy czy nie i jak wobec niego postępować w parku, przez leśników z produkcji, mieszkańców, turystów, radnych, działaczy organizacji pozarządowych czy dziennikarzy to tak, jakby leczeniem w specjalistycznym szpitalu zajmowali się nie lekarze tej specjalności lecz interniści, nauczyciele, samorządowcy czy harcerze. W parku narodowym też pracują leśnicy. Jednym z paradoksów wieloletniego sporu o Puszczę jest właśnie aktywność ludzi z takim samym wykształceniem leśnym, stojących po obu stronach sporu, choć wszyscy oni podlegają temu samemu resortowi i ministrowi. Od decyzji ministra ostatecznie zależy, jakie polecenie otrzymają w sprawie Puszczy Białowieskiej.

Skąd Pańskim zdaniem ta nagła determinacja ministra środowiska w sprawie poszerzenia parku jeszcze w tym roku, a nawet w pierwszym półroczu?

- Minister Nowicki już na pierwszej swojej konferencji powiedział, że Puszcza będzie jego priorytetem. Bardziej mnie zastanawia, dlaczego przez tyle lat brakowało resortowi chęci powiększenia Parku, wbrew opinii krajowej i międzynarodowej?
Przecież obszar, o którym mówimy to lasy państwowe a nie gminne czy prywatne. O kuriozalnej sytuacji Puszczy Białowieskiej piszą zarówno specjalistyczne, jak i opiniotwórcze magazyny na całym świecie, dwa tygodnie temu duży artykuł ukazał się w czeskim tygodniku "Respekt". Miliony czytelników światowego bestseleru 2008 roku,  "Świat bez nas" Alana Weismana czytają w pierwszym rozdziale, że ta ostatnia Puszcza jest bardziej zagrożona w niepodległej, demokratycznej Polsce niż za czasów królewskich czy carskich. Przecież to jest kompromitacja dla rządu! Pośpiech jest prawdopodobnie związany także z planowanymi przez Białorusinów w drugim półroczu, w pewnej mierze propagandowymi obchodami 600 lecia polowania w Puszczy, jakie w Białorusi są pretekstem do znacznego zwiększenia powierzchni ochronnych. Trzeba też przypomnieć, że tam cała puszcza od lat jest parkiem narodowym, cokolwiek by nie myśleć o tym, jak ten park funkcjonuje. Dzisiaj w Polsce cała Puszcza objęta jest unijnym obszarem Natura 2000. Prawo stanowi, że taki obszar nadzoruje park narodowy, więc logiczne jest, że powinien on ten obszar obejmować.

Czy według Pana termin jaki wyznaczył minister Nowicki na powiększenie parku jest realny?

- Nie wiem czy jest realny, ale z pewnością jest możliwy, jeśli resort podejmie szeroko zakrojone działania, traktując partnersko a nie rutynowo lokalne środowiska, jeśli zagwarantuje gminom korzyści związane z powiększeniem parku, takie jak gwarancja puli drewna po niezawyżonych cenach na rynek lokalny, pełna rekompensata podatku leśnego itp., jeśli przeprowadzi się rzetelną kampanię informacyjną i jeśli Lasy Państwowe nie będą koniem trojańskim w strukturze resortu. To ostatnie jest chyba kluczowe. Nie zapominajmy, że radnymi są często ci sami leśnicy, którzy pracują w nadleśnictwach, więc nie może dziwić, jeśli gmina wydaje oświadczenie, że jej zdaniem puszczą powinny zarządzać Lasy Państwowe. Tym ludziom należałoby zapewnić niepogorszenie statusu po powiększeniu parku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny