Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metropolita Sawa i SB. Gra z bezpieką

Arkadiusz Panasiuk [email protected] tel. 0 85 682 23 95
fot. orthodox.pl
W styczniu Instytut Pamięci Narodowej w jednym ze swoich periodyków ma opublikować tekst dotyczący kontaktów zwierzchnika Kościoła prawosławnego, metropolity Sawy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL.

Autorami publikacji mają być Krzysztof Sychowicz z białostockiego oddziału IPN oraz Mariusz Krzysztofiński, historyk Instytutu z Rzeszowa.

Gra z bezpieką

W przeddzień tej publikacji ukazał się w "Gazecie Wyborczej" wywiad z metropolitą (Katarzyna Wiśniewska, Jan Turnau, "Gra z bezpieką o życie Cerkwi", "Gazeta Świąteczna", 3-4.01.2009, nr 2/09).

Według dziennikarzy "Gazety", to niejaki ppłk Zbigniew Siellawa miał zwerbować arcybiskupa na tajnego współpracownika "na zasadzie dobrowolności" w 1966 r.

- To nieprawda. Nie było żadnej dobrowolności, nie podpisałem zobowiązania do współpracy, zresztą nikt mi tego nie proponował. Podpisałem tylko ślubowanie na wierność PRL, jak zrobili w tamtych czasach wszyscy biskupi. Ale pisać można wszystko, bo papier jest cierpliwy. - odpowiada im metropolita Sawa.

Wzywano mnie i grożono

Metropolita Sawa dla "Kuriera Porannego":

- To były czasy trudne, nie tak trudne, jak te powojenne, czy te z 1938 r., kiedy burzono nasze świątynie, ale czasem równie dotkliwe dla kapłanów. Nie sposób było uniknąć kontaktów z MSW. Już w seminarium każdy z nas miał tzw. teczkę. Mnie wielokrotnie wzywano na komendy, grożono, pouczano, kuszono. Zesłano mnie nawet "karnie" na kilka lat do Jabłecznej, żebym trochę zmądrzał w spartańskich warunkach… Różnymi drogami prowadzi Bóg człowieka, wystarczy czytać Dzieje Apostolskie. Błogosławiony Augustyn też w swoich "Wyznaniach" wspomina dwóch mężczyzn z tajnej, cesarskiej policji, którzy się nawrócili i przyjęli Chrystusa. Kilku moich "opiekunów" potajemnie ochrzciłem, komuś tam znowu dałem ślub, a jeden z nich, taki szczególnie nieprzyjemny wobec nas, księży, przed swoją śmiercią nalegał, żebym to ja poprowadził go w ostatnią drogę. Tak też uczyniłem, tak też rozumiem posługę kapłańską - nigdy nie odmawiać nikomu pociechy duchowej. Od historyków Instytutu Pamięci Narodowej usłyszałem, że nadano mi pseudonim agenturalny "Jurek", albo "Jerzy". Boże mój, gdyby to ode mnie zależało, poprosiłbym o "Michała", bo tak dano mi w sakramencie chrztu! Ale tak? Skrycie, bez pytania o zdanie? Mieli panowie z SB swoiste poczucie humoru! Najgorsze jest to, że człowiek nie miał wpływu na to, co oni zapisywali, a teraz to się czyta, bez uwzględnienia historycznego kontekstu, emocjonalnie i każe traktować, jak prawdę objawioną, jak Ewangelie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny