Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek Kościuszki: II Białostockie Spotkanie Opłatkowe - wigilia dla wszystkich (wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
fot. Wojciech Oksztol
Gdyby nie ojciec Konkol święta byłyby przepłakane - mówi Bożena Topczewska. Razem z jedenastoletnim synem cierpliwie czeka, żeby odebrać świąteczną paczkę.

[galeria_glowna]

Wcześniej łamie się opłatkiem z białostoczanami na Rynku Kościuszki. Przyszły tu ich setki.

- Niedawno sprowadziłem się do Białegostoku z małej wioski - opowiada Antoni Prokop. Jest wdowcem. Dzieci usamodzielniły się, na świąteczną kolację nie przyjadą do Białegostoku.

Takich osób na placu przed Ratuszem zbiera się kilkaset. Na specjalnej wigilii miejskiej łamią się opłatkiem, śpiewają kolędy. Są też tradycyjne wigilijne potrawy. Tak było wczoraj na spotkaniu opłatkowym, zorganizowanym w Białymstoku już po raz drugi.

- Taka wspólna Wigilia to bardzo dobry pomysł, a dla mnie jedyna okazja do składania życzeń - mówi pan Antoni. Z uwagą słucha słów arcybiskupów Kościołów katolickiego i prawosławnego.

- Miasto jest taką wielką rodziną ze swoimi smutkami i radościami - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski. I przypomina, że na spotkanie starał się zaprosić wszystkich samotnych i najbardziej potrzebujących. To oni ustawiają się od razu w olbrzymiej kolejce do wigilijnego bigosu.

- To dziś mój pierwszy ciepły posiłek - wyznaje Czarek, 55-letni bezdomny. O miejskiej wigilii dowiedział się z opieki społecznej.

Białostoczanie składają sobie z całego serca świąteczne życzenia. Nie ważne, że się nie znają. Są i katolicy, i prawosławni. Niektórzy starają się zachować przynajmniej część opłatka na Wigilię.

- Z tym opłatkiem pójdę na święta do córki - zdradza Kazimierz Bożyk. - Bo żona zmarła. W ubiegłym roku też byłem na miejskiej wigilii. To bardzo dobry pomysł, nie ma nic lepszego, niż zobaczyć ludzi przed świętami.

Pani Nina Borowik ma 90 lat. Na Rynek Kościuszki przyszła z córką Tamarą. - Opłatkiem podzielę się z dziećmi w domu. Mam syna i synową - mówi pani Nina.
Jest prawosławna, ale jej syn modli się w Kościele katolickim. - Jest jeden Bóg i jedna wiara - uśmiecha się.

A najubożsi ze zniecierpliwieniem wypatrują zapowiadanych paczek przygotowanych przez stowarzyszenie "Droga". Wreszcie podjeżdża wielki tir. Kiedy otwierają się drzwi z wewnątrz dobiega zapach świeżutkiej kiełbasy.

W torbach jest olej, cukier, mąka, kasza gryczana i jęczmienna, ser żółty, konserwa mięsna do szybkiego gotowania, śledzie, grzyby.

- Mam czwórkę dzieci i sama jestem chora. Ta paczka na pewno pomoże - mówi Bożena Topczewska. Cierpliwie czeka w kolejce z jedenastoletnim synem. - Niech Bóg błogosławi ojca Konkola.

Luba Smółko na miejską wigilię przyszła z kilkuletnią wnuczką. Odbiera paczkę od "Drogi". - Straciłam pracę, zasiłek niewiele pomoże, a córka jest chora na stwardnienie rozsiane.

- Całe życie uważam, że Boże Narodzenie to są najlepsze święta - kwituje bezdomny Czarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny