Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszamy w drogę

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Bryła dworca bardzo przypomina obecną. I to jest cenność architektoniczna.
Bryła dworca bardzo przypomina obecną. I to jest cenność architektoniczna.
Jest 1905 r. Tylko patrzeć, jak na dworzec w Białymstoku wjedzie kurier z Warszawy, a może nawet ekspres z Sankt Petersburga do Paryża i Nicei, z wagonem łaźnią (banią) w składzie.

Zachowało się wiele pocztówek z widokiem na białostocki "wokzał" od strony podjazdów, gdzie zatrzymywał się tramwaj konny i stały dorożki.

Furorę zrobiły również fotografie wnętrz restauracji dworcowych z palmami w wazonach, oddzielne dla pasażerów klasy I i II. Ujęcie dzisiaj prezentowane należy do wyjątkowych i wymaga komentarza.

Bryła dworca bardzo przypomina obecną. I to jest cenność architektoniczna. A że przebudowana? Wszystkie ważniejsze zabytki w Białymstoku są "z odzysku", od Pałacu Branickich po Ratusz. Ocalał jedynie biały kościółek, tyle że on został z lekka skrócony. Tradycyjnie zapraszam do przypatrzenia się zdjęciu. Tor był szeroki, rozstaw szyn wynosił dokładnie 1524 mm, a nie 1435 mm, jak obecnie. Drewniane szpały (podkłady) właśnie wymieniano, o czym świadczą pryzmy ustawione na zapasowym peronie. Majestatycznie wyglądała wodokaczka, czyli wieża ciśnień z zewnętrznymi wiszącymi schodami. Obok stała jedna z pompą wodną dla parowozów, z charakterystycznym rękawem. Widać i lampy, drewniane(!), perony dla pasażerów, dziwną budkę niewiadomego przeznaczenia, wagony towarowe.
W ogóle to stacja Białystok (Centralny) miała przed I wojną światową 8 długaśnych torów postojowych, wielkie rampy załadunkowe, parowozownię z obrotnicą na 6-8 stanowisk. Łącznie w 1899 roku wyjechało stąd prawie 150 tys. pasażerów. Mówiąc dokładniej, tylu kupiło bilety, bo amatorów jazdy "na zająca" nie brakowało. Wykryto nawet szajkę drukującą fałszywe bilety.

Zadziwia pustka, nie ma ani jednego żandarma. Gdyby zaś miał przejeżdżać salonką Najwyższy (car Mikołaj II), to na całej trasie stałaby tyraliera sołdatów odwróconych plecami do torów.

I jeszcze jedno zaskoczenie, nie widać nigdzie tablicy z nazwą stacji. Ki czort?
Ano konduktorzy, przechodząc przez wagony, zapowiadali najbliższy postój, a kiedy pociąg się zatrzymał, to oni wysiadali pierwsi, by szmateczkami przetrzeć uchwyty przy drzwiach.

Łza się w oku kręci!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny