Opinia
Opinia
Tomasz Korytko, psycholog:
Szkoła nie jest jedynie miejscem, w którym zdobywamy wiedzę i umiejętności. Tutaj równocześnie uczymy się w jaki sposób nawiązywać kontakty z rówieśnikami, budujemy swoje poczucie wartości. Uczymy się współpracy i rozwiązywania konfliktów. Czyli tych wszystkich rzeczy, które są niezbędne w dorosłym życiu. A edukacja domowa trochę to ogranicza.
Moje dziecko od początku edukacji miało straszne problemy z przystosowaniem się. Chodzenie do szkoły wywoływało u niej ogromny stres - mówi Elżbieta Janikowska.
Dlatego pani Elżbieta postanowiła to zmienić. I od września jej córka rozpocznie edukację domową. Jej nauczycielami będą teraz rodzice.
- Zdaję sobie sprawę, że spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność, ale nie chce narażać córki na stale niekończący się stres i negatywne emocje związane ze szkołą - mówi pani Elżbieta.
Pierwsza na Podlasiu
Jednak zanim zapadła decyzja, mama i tata Edyty rozważali wszystkie za i przeciw. Kontaktowali się z rodzicami, którzy już od dawna wprowadzili taki system nauczania swoich dzieci w innych miastach, jeździli na konferencje. W końcu doszli do wniosku, że warto spróbować. Zwłaszcza, że ten pomysł bardzo spodobał się ich córce.
- Bardzo się z tego cieszę - mówi Edyta Janikowska. - Zawsze różniłam się od swoich rówieśników i miałam problemy z nawiązywaniem z nimi kontaktu. Taki system nauczania bardzo mi odpowiada. Zwłaszcza, że wolę sama zdobywać informację. A jeszcze, gdy nie muszę robić tego dla oceny, tylko dla samej siebie, chce mi się bardziej.
Trudna decyzja
Pozwolenie na taką edukację nie przyszło łatwo. To pierwszy tego typy przypadek w naszym regionie. - Musieliśmy uzyskać zgodę ze szkoły obwodowej. A pani dyrektor była pełna obaw - dodaje pani Ela.
- Bo to była trudna decyzja. Zastanawiałam się czy rodzice podołają takim obowiązkom - przyznaje Anna Biegańska, dyrektorka szkoły podstawowej w Wasilkowie. - Ale ustaliliśmy, że po każdym semestrze będziemy sprawdzać postępy w nauce poprzez sprawdzian klasyfikacyjny.
Czy decyzja rodziców jest słuszna? - Dla mnie jest to w pewnym sensie eksperyment - mówi Biegańska. - Do tej pory nie miałam do czynienia z edukacją domową, więc trudno mi powiedzieć jakie i czy w ogóle przyniesie to efekty. Okaże się na koniec roku szkolnego.
Natomiast rodzice Edyty są pełni entuzjazmu. Już podczas wakacji rozpoczęliśmy taką naukę i muszę przyznać, że bardzo nam się podoba - zachwala pani Ela. - Będziemy pracować zgodnie z programem szkoły i na podstawie podręczników, które zostały przez nią wybrane. Ale będziemy również korzystać z wielu innych źródeł. A taka wspólna nauka wiąże rodzinę. Bo przecież wszyscy jesteśmy w to bardzo zaangażowani.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?