Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z bloku do stajni

Adrian Kuźmiuk [email protected] tel. 085 748 96 14
Nie wyobrażam sobie życia bez koni. Są lekarstwem na całe zło – tłumaczy Marta, która od 11 jeździ konno, a teraz ma własną stadninę.
Nie wyobrażam sobie życia bez koni. Są lekarstwem na całe zło – tłumaczy Marta, która od 11 jeździ konno, a teraz ma własną stadninę. fot. Wojciech Wojtkielewicz
Ona ma fioła na punkcie koni - mówi mąż pani Marty. - Jest tak szalona, że przyjeżdża konno pod blok i wzbudza ogólną sensację.

Niedawno przy pomocy rodziny i przyjaciół skończyła budowę stajni dla swoich pupili.

Kocham konie, one mnie uspokajają - mówi 26-letnia Marta Misiukiewicz.
Martę od najmłodszych lat pasjonowały konie. Miłością do tych szlachetnych zwierząt zarazili ją dziadkowie, którzy zajmowali się hodowlą.

Urodzona kowbojka

- Chciałam jeździć tak, jak kowboje z westernów - śmieje się.

Od 11 lat jeździ konno, zawsze marzyła o własnej stajni, gdzie mogłaby hodować ukochane zwierzęta. Udało się dopiero w 2003 roku. Wraz z rodzicami kupili w Klepaczach działkę. - Mama też zawsze chciała mieć miejsce, w którym mogłaby hodować konie, kozy, psy i koty - dodaje.

Zaczynali od zera. Nie było wody i prądu. Wieczorami siedzieli przy naftowej lampie, wodę dla koni trzeba było przywozić z domu.

- Codziennie targałam 40-litrowe baniaki z wodą, ale jeśli człowiek czegoś bardzo chce, to jest w stanie wszystko zrobić - wyjaśnia.

Dzięki pomocy rodziny i sąsiadów udało się wybudować porządną stajnię. Dziś stoi
w niej osiem koni. Nie wszystkie są Marty. Niektóre są tu "na przechowaniu".

Znajomi pani Marty przywożą tu swoje dzieci, które nie tylko jeżdżą, ale też pomagają w opiece nad zwierzętami. Poprzez kontakt i zabawę uczą się odpowiedzialności i kształtują osobowość.

- Ja sama, kiedy jestem zdenerwowana, przyjeżdżam do stajni, aby chociaż popatrzeć na konie. To mnie uspokaja - wyjaśnia Marta.

Ciemne strony hobby

Nie wszystko jednak wygląda tak różowo. - Marta lubi brawurę i już dwa razy złamała obojczyk - mąż Adam martwi się o żonę. - Ale wiem, ile dla niej znaczą konie i nie mogę jej tego zabronić.

Marzeniem Marty jest postawienie domu w pobliżu stajni oraz przebudowanie jej w taki sposób, aby praca przy koniach nie była tak męcząca.

Czy było warto? Czy to sposób na życie? - Nigdy nie chciałabym utrzymywać się z koni, bo gdy hobby staje się obowiązkiem, przestajemy czerpać z niego przyjemność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny