Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad wolontariusz

Magdalena Prus, (zag) [email protected] tel. 085 748 95 71
Jestem bardzo ciekawy, jak tam będzie. Myślę, że to przygoda życia - mówi Konrad Karpieszuk.
Jestem bardzo ciekawy, jak tam będzie. Myślę, że to przygoda życia - mówi Konrad Karpieszuk. fot. Archiwum
31 lipca Konrad Karpieszuk z Białegostoku wyjeżdża do Rwandy. Ale nie wybiera się ani na wakacyjne safari, ani do pracy.

Szukaj w Internecie

Szukaj w Internecie

Przygotowania Konrada do wyjazdu, a później relacje z pobytu w Rwandzie można śledzić na jego blogu: http://konradjestwrwandzie.wordpress.com.

O tym, żeby pojechać do Afryki, myślałem jakiś rok temu - wspomina Konrad. - Moja koleżanka stwierdziła, że fajnie by było pojechać tam jako wolontariusz i kopać studnie.

Szukałem w Internecie jakiegoś wolontariatu, ale nic nie znalazłem. A życie toczyło się dalej. Pod koniec roku zostałem wolontariuszem w Społecznych Pracowniach Edukacyjno-Komputerowych (SPEK). Uczymy tam podstaw obsługi komputera.
Szef Konrada podczas konferencji w Malezji poznał Paula Barerę z Rwandy. - Jest on dyrektorem Nyamata Teleservice Centre - wyjaśnia Konrad. - W czasie tych rozmów padł pomysł, żeby stworzyć program wymiany wolontariuszy. Jednak na rozmowach się skończyło.
Na początku roku firma, w której pracował Konrad, przestała istnieć. - Wtedy pomyślałem: szukam innej pracy, jadę do Anglii... - urywa Konrad i uśmiecha się - ... albo do Afryki!

Wszystko na jedną kartę

I tak powrócił pomysł z wolontariatem na Czarnym Lądzie. Znowu zaczął się rozglądać i ponownie nie znalazł nic konkretnego.
- Ale Afryka chyba była mi pisana - ciągnie Konrad. - W kwietniu szef naszej organizacji powiedział, że jest możliwość wyjazdu na wolontariat finansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych - kontynuuje Konrad. - Zatem można by jechać do Rwandy do organizacji Paula. Nie zastanawiałem się ani chwili. Zgłosiłem się.

Wtedy wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Choć łatwo nie było, bo najpierw Konrad musiał napisać konspekt wyjazdu. A czasu było niewiele. Nie był jedynym chętnym, przeprowadzano konkurs na projekty. Na realizację miały szanse te najlepsze.
- Bałem się, że nie zdążę - opowiada Konrad. - Napisałem projekt w trzy dni, choć normalnie zajmuje to dwa tygodnie. Wstawałem o 5 rano, pisałem do pierwszej w nocy i następnego dnia od początku. Jak już czekałem na wyniki, odetchnąłem z ulgą. Pomyślałem: niech się dzieje, co chce. Jeśli mój projekt nie zostanie przyjęty, trudno. Zrobiłem, co mogłem.
Ale projekt został przyjęty i teraz Konrad szykuje się do wyjazdu.

Przygotuj się na szok

MSZ stara się przygotować swoich wolontariuszy do spotkania z nową kulturą. - Mieliśmy mnóstwo różnych szkoleń, wszystkie z profesjonalistami - mówi Konrad. - Tam uświadomili nam, gdzie tak naprawdę jedziemy, co nam grozi, z czym się zetkniemy. Uprzedzali, że czeka nas szok kulturowy, uczyli, jak zachować się w sytuacjach problemowych.

Konrad spędzi w Rwandzie trzy i pół miesiąca. Zamieszka u afrykańskiej rodziny i będzie się uczył tamtejszego języka - kinyarwanda. Wiedzę o komputerach będzie przekazywał głównie kobietom i dzieciom, bo po wojnie w Rwandzie pozostało niewielu mężczyzn. Miasto ma obecnie 2 tys. mieszkańców, przed tragedią ludobójstwa było ich 70 tys.

- Ludzie tam często znają języki, brakuje im tylko znajomości obsługi komputera - tłumaczy ideę swojej misji Konrad. - Dzięki temu zyskają wiele nowych możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny