Cudu nie trzeba - mówi wicemarszałek
Cudu nie trzeba - mówi wicemarszałek
Kurier Poranny: Chciałby Pan mieć hotel Ritz w Białymstoku?
Bogusław Dębski, wicemarszałek podlaski: Uważam, że każda inwestycja nieszkodząca środowisku jest w Białymstoku potrzebna. Zawsze jest tam jakaś obsługa, przerób. Zawsze coś tam będzie się kręciło.
Inwestorzy mówią, że liczą na cud w urzędzie marszałkowskim, czyli przede wszystkim na lotnisko.
- Cudu nie trzeba. Prace nad lotniskiem trwają, tylko to wymaga określonych procedur.
To kiedy realnie może powstać?
- Do 2013 roku, czyli do końca tego okresu finansowania (do tego momentu możemy dostawać pieniądze z Unii na lotnisko - red.). My tego nie przeskoczymy.
Inwestor na zbudowanie hotelu daje sobie 10 lat.
- No, dziesięć lat... to powinniśmy się zmieścić.
A jeśli się nie zmieścicie? Będzie Panu żal, jeśli z powodu braku lotniska stracimy inwestora?
- Nie tylko ja będę żałował, ale pewnie i pani.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Aneta Boruch
Pieniądze na tę inwestycję od dawna są zapewnione - mówi prof. Adam Skorek z uniwersytetu w kanadyjskim Trois-Rivieres. - Ale nie damy ani dolara, dopóki nie będziemy przekonani, że to przedsięwzięcie jest rentowne. Właśnie prowadzimy analizy.
Reprezentujący kanadyjskich inwestorów profesor Skorek i prezydent Białegostoku przedstawili wczoraj plany budowy hotelu Ritz w Białymstoku.
Kiedy hotel mógłby powstać? - W optymistycznych założeniach za 10 lat - mówi Skorek. - Jeżeli stanie się cud w urzędzie marszałkowskim.
Tym cudem ma być przede wszystkim lotnisko. To podstawowy warunek, który stawiają nam kanadyjscy inwestorzy.
Pierwszy raz oficjalnie upomnieli się o port lotniczy, bo właśnie samolotami mogą przylecieć do nas turyści, a ich klienci. Tymczasem lotniska nie widać. Po latach kłótni, gdzie ma się znajdować, władze województwa wreszcie zleciły specjalistom przygotowanie ekspertyzy środowiskowej. Gotowa będą za rok. Nadal jednak pozostaje pytanie, gdzie port ma w ogóle powstać: na białostockich Krywlanach czy w oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów Topolanach.
- Tu trzeba zmiany mentalności urzędników - mówi Skorek. - Muszą przestać się kłócić i zrobić lotnisko!
To nie koniec. Kanadyjscy inwestorzy liczą na lepsze drogi, a zwłaszcza trasę szybkiego ruchu do Warszawy, i szerszą ofertę turystyczną.
- Przydałoby się nie jedno, a kilka pól golfowych - wyliczał prof. Skorek. - Nie macie też na przykład wypożyczalni samochodów renomowanych sieci.
Zapewnia, że pieniądze na inwestycję są. Mają je wyłożyć fundusze powiernicze i prywatni inwestorzy z Kanady. Mówimy o niebagatelnych kwotach około 700 milionów złotych.
Za te pieniądze mógłby powstać luksusowy hotel, w części pięciogwiazdkowy, ale także z ofertą na przeciętną kieszeń.
Wstępnie wiadomo już, gdzie nowy białostocki Ritz mógłby stanąć. Bo kanadyjscy goście obejrzeli trzy miejsca, które zaproponował im magistrat. To dwie działki w okolicach Rynku Siennego i plac Inwalidów Wojennych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?