Na Nowej błoto jak na Żabiej

Najwięcej kontrowersji wzbudzała ulica Nowa. Jej mieszkańcy od kilkudziesięciu lat grzęzną w błocie.

Przy typowaniu dróg do remontów należałoby kierować się względami racjonalnymi. A ja mam wrażenie, że prowadzone jest to według klucza nieracjonalnego. Tak Bożena Zwolińska, bielska radna podczas społecznych konsultacji dotyczących projektu budżetu na 2008 rok, oceniła plany modernizacji bielskich ulic.

Na konsultacje przyszło wielu bielszczan. Najbardziej jednak interesowały ich ulice. A zwłaszcza jedna - Nowa.

- Ta ulica od dawna zasługuje na to, by zrobić ją jak najszybciej - mówi Paweł Lemiesz, wieloletni mieszkaniec Nowej. - Tam od dawna mieszkają ludzie. Sam mieszkam na niej od 31 lat. To chyba najbardziej błotna ulica w mieście. Jest początek zimy, a już przejść nie można. Od lat czekamy na jej budowę, a słyszymy, w planach jest ulica, przy której domy postawiono kilka lat temu. To niesprawiedliwe.

- Ta droga ma również znaczenie strategiczne w tym rejonie - dodaje radna Zwolińska. - Ma ona ważne znaczenie dla firmy Mlekovita.

Brakuje na wszystko

Mieszkańców Bielska interesowały też inne ulice, które nie znalazły się w planach budowlanych. Również Chopina i Niecała. Kiedy zakończą się roboty na ulicy Glogera? Czy zostanie przedłużony kolektor sanitarny na Szpitalnej? Na co w 2008 roku nie wystarczy pieniędzy?

- Gdybyśmy dzisiaj powiedzieli, że zamykamy dom kultury, że zamykamy ośrodek sportu, to i tak na wszystkie wnioski mieszkańców pieniędzy nie wystarczy --odpowiada Eugeniusz Berezowiec, burmistrz Bielska Podlaskiego. - Na co brakuje? Na wszystko. Do komunikacji miejskiej dokładamy 800 tys. zł, do przedszkoli dokładamy, do szkół dokładamy ponad 3 miliony. Miasto jest dobrze przygotowane, pod warunkiem, że będą pieniądze. Wtedy zrobimy całe osiedle Brańska.

Burmistrz podkreślił również, że zna problem związany z ulicą Żabią, Szpitalną, Niecałą, Chopina.

- Ale wybrałem te ważniejsze - tłumaczy burmistrz.

- Więc są jeszcze obywatele kategorii B i C - nie wytrzymał któryś z przybyłych.

- Nie na tym rzecz polega - ripostował burmistrz Berezowiec. - Jeżeli na 200 czy 300 metrach stoją dwa domy, to tam na pewno nic nie zrobimy.

Ale w przyszłym roku ma być robiony krótki odcinek ulicy Rejonowej, gdzie nie mieszka nikt.

- Tam powstaje duży zakład, który będzie zajmował się produkcją domów - tłumaczy Berezowiec. - Będą tam jeździły samochody o ładowności ponad 30 ton. Tam będą przyjeżdżać ludzie z zagranicy.

W budżecie zarezerwowano 5,6 mln zł z własnych funduszy na przeprowadzenie miejskich inwestycji. Ale pod warunkiem, że uda się zdobyć dotacje z zewnątrz.

- Dobrze, że jest pan takim optymistą - nie szczędziła drobnych uszczypliwości wobec burmistrza radna Bożena Zwolińska. - Ale 92 miliony złotych do 2013 roku to utopia.

Co się stanie, jeżeli miastu nie uda się pozyskać pieniędzy unijnych?

- Pieniądze te zostaną przeznaczone na inwestycje własne - tłumaczy Janusz Panasiuk, skarbnik miasta.

Może być również przeznaczony na zmniejszenie deficytu budżetowego. Deficyt budżetowy zgodnie z projektem budżetu ma wynieść 9,4 mln zł. Pokryje go kredyt lub pożyczka.

W 2008 roku Bielsk zamierza wydać 57,6 mln zł. Najwięcej miasto przeznaczy na oświatę. Tu wydatki wyniosą 17,5 mln zł. Pomoc społeczna otrzyma 10,7 mln zł, zaś 9,7 mln zł - na transport. Administracja ma kosztować 5,2 mln zł.