Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi krótki minister Tołwinski

Agnieszka Kaszuba
Krzysztof Tołwiński, były wicemarszałek Podlasia, w ostatnich wyborach samorządowych nie dostał się do sejmiku. Znany szlachcic wrócił wtedy do Jasionówki, swojego rodzinnego zaścianka.
Krzysztof Tołwiński, były wicemarszałek Podlasia, w ostatnich wyborach samorządowych nie dostał się do sejmiku. Znany szlachcic wrócił wtedy do Jasionówki, swojego rodzinnego zaścianka. fot. Anatol Chomicz
Krzysztof Tołwiński za sześć tygodni bycia wiceministrem dostanie 30 tysięcy złotych. Zapłacą podatnicy.

Oni też dostaną na pożegnanie

Oni też dostaną na pożegnanie

Po 30 tysięcy złotych odprawy dostanie każdy parlamentarzysta, który odchodzi z Sejmu i Senatu.
Byli posłowie:
- Edmund Borawski, PSL
- Andrzej Fedorowicz, LPR
- Jan Jarota, LPR
- Marek Strzaliński, SLD
- Genowefa Wiśniowska, Samoobrona
- Janusz Wójcik, Samoobrona
Byli senatorowie:
- Jan Szafraniec, PiS
- Ludwik Zalewski, LPR
Do tego dochodzą jeszcze odprawy dla pracowników ich biur. W sumie odejście podlaskich parlamentarzystów będzie nas kosztować prawie 300 tysięcy złotych.

Bez względu na to, czy coś zrobił, czy coś umie, odprawa mu się należy.

Krzysztof Tołwiński wiceministrem skarbu został w ostatniej chwili, 18 września. PiS musiało mu się jakoś odwdzięczyć za głosy, których przysporzył tej partii (razem z PSL Piast) w wyborach samorządowych.

Rodowód wystarczy

Kiedy w świat poszła wieść o nominacji, tłumaczył dziennikarzom, że brak wykształcenia ekonomicznego nie przeszkadza mu zajmować się finansami. Bo jemu, byłemu podlaskiemu wicemarszałkowi, wystarczy doświadczenie. A i pochodzenie szlacheckie, którym lubił się chwalić, nie zaszkodzi.

I tak hodowca koni z Jasionówki, bez studiów, ale z rodowodem, wkroczył na salony polityczne. Do samiuśkiej Warszawy. Tyle że przez wyniki wyborów salony opuścić musi. Tekę wiceministra zabiorą mu już 5 listopada. Wtedy rząd poda się do dymisji.

Grozi: Będę przy prezydencie

Ale Tołwiński łatwo się nie podda. Tekę co prawda straci, ale stolicy nie opuści. Bo ambicje nadal wysokie.

- Przy ośrodku prezydenckim będę działał - mówi tajemniczo.

Czy uważa, że za tak krótki czas odprawa mu się należy? Nie wiadomo. Bo on, jak prawdziwy szlachcic, do zarobków nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi.

- Właściwie to nie wiem nawet, ile zarabiam i czy cokolwiek dostanę, bo te sprawy są dla mnie drugorzędne - zapewnia Tołwiński.

Za co 30 tysięcy?

- pensja wiceministra - ok. 12 tys. zł miesięcznie (a przepracował półtora miesiąca)
- odprawa - ok. 12 tys. zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny