Dwójką nieletnich zajmie się sąd rodzinny, trzech zostanie pod nadzorem policji, a jeden z młodych ludzi podobno nie zrobił nic złego.
Była 14.55, kiedy policjant wyprowadził jednego z młodych mężczyzn z budynku Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. Chłopak z ogoloną głową i wielkim tatuażem na szyi poszedł sobie w miasto. Wolny!
Czy to on jeszcze dwa dni temu malował swastyki na murach białostockich domów? Nie wiadomo. Wiadomo, że z siedmioosobowej grupy, której zatrzymaniem chwalili się jeszcze przedwczoraj policjanci, poważne zarzuty prokurator postawił tylko jednemu mężczyźnie. I tylko on może zostać pokazany i przedstawiony z imienia i nazwiska białostoczanom.
Przesłuchania w prokuraturze trwały cały dzień. Rezultat? Czterem osobom przedstawiono zarzuty propagowania faszyzmu i nienawiści na tle rasowym oraz niszczenia mienia i miejsc pamięci. Wiemy, że ta czwórka się znała.
Wszyscy się znali
Pierwszy z neonazistów został przywieziony do prokuratury przed 9 rano. Wchodząc do budynku, zakrywał twarz rękawami od kurtki. A potem kolejno dowożono na przesłuchanie jego kolegów.
Z informacji prokuratury wynika, że tylko 21-letni Piotr Giedwidz przyznał się do winy i teraz sąd zdecyduje, czy pójdzie do aresztu na dwa miesiące.
- Przyznał się do wszystkich czynów - mówi Katarzyna Pietrzycka, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. - Mówi o sobie, że jest "narodowcem", prawdziwym Polakiem, a nie skinem.
To za jego sprawą na tablicy upamiętniającej Ludwika Zamenhofa pojawił się napis "Jude raus" i swastyki. Podobne znaki namalował także na budynkach przy ul. Sienkiewicza i al. Piłsudskiego.
Ustalono, że Piotr, wspólnie z 17-letnim chłopakiem (który także został przesłuchany), działał w zorganizowanej grupie o nazwie "Czwarta Edycja". Jej celem było publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego państwa oraz nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz wyznaniowych.
- Jest to jedyna osoba, co do której mamy pewność, że działała w sposób efektywny i brała udział w spotkaniach grupy - mówi prokurator Katarzyna Pietrzycka.
Bohaterowie schowali głowę w piasek
Co robili pozostali?
- Nie ustalono, że dopuściły się one podobnych czynów - mówi Pietrzycka.
Dlatego w stosunku do trzech (dwóch dziewczyn w wieku 18 i 20 lat oraz 17-letniego chłopaka), prokuratura zastosowała jedynie środki zapobiegawcze. Mają dozór policji, a chłopiec dodatkowo ma zakaz kontaktowania się z innymi członkami grupy. Piąty z zatrzymanych nie usłyszał żadnych zarzutów. Mężczyznę zwolniono do domu.
W piątek napisaliśmy o 20-letniej Monice. To w jej mieszkaniu wpadło towarzystwo. Co zeznała? Potwierdziła, że pomagała w malowaniu swastyk na banerze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?