MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złe towarzystwo

Jarosław Sołomacha
Krzysztof Dzikowski zdewastował cmentarz żydowski przy ulicy Wschodniej . Nie ograniczał się do macew. Swastyki wymalował nawet na bloku, w którym mieszka.
Krzysztof Dzikowski zdewastował cmentarz żydowski przy ulicy Wschodniej . Nie ograniczał się do macew. Swastyki wymalował nawet na bloku, w którym mieszka.
Kiedyś byli inni. Jak Patryk dziesięć razy wychodził z klatki, za każdym razem mówił "dzień dobry" - opowiada jego sąsiad.
Patryk Adrian Oleńczuk ze znajomymi, zdaniem prokuratury, 9 sierpnia wymalował czerwonymi swastykami i symbolami "SS” oraz "88” budynki
Patryk Adrian Oleńczuk ze znajomymi, zdaniem prokuratury, 9 sierpnia wymalował czerwonymi swastykami i symbolami "SS” oraz "88” budynki przy ulicy Warszawskiej.

Patryk Adrian Oleńczuk ze znajomymi, zdaniem prokuratury, 9 sierpnia wymalował czerwonymi swastykami i symbolami "SS" oraz "88" budynki przy ulicy Warszawskiej.

- Był zwyczajnym chłopcem. Dopiero niedawno zaczęło się z nim dziać coś niedobrego - tak o Krzyśku mówią znajomi z jego osiedla.

Krzysztof Dzikowski i Patryk Adrian Oleńczuk zostali w sobotę aresztowani na dwa miesiące. Obaj są podejrzani o malowanie faszystowskich symboli na murach. Prokuratura przedstawiła im zarzut działania w grupie, która publicznie propagowała faszyzm i wzywała do nienawiści rasowej.

Grozi im do pięciu lat więzienia. Obaj mają po 17 lat. Wraz z nimi zatrzymano jeszcze trzech innych chłopców. Ale to 15, 16-latkowie. Ich wizerunków nie można publikować, oni będą odpowiadać przed sądem dla nieletnich, a nie dla dorosłych.

Znaczył swój teren

- Zabrali go czerwonym samochodem. Nie bronił się. Zgięli mu głowę i już był w środku - opowiada starszy mężczyzna na ławce przed blokiem. - Był z nim jakiś kolega. Policjant powiedział, żeby uciekał, bo go też zaraz wezmą.
To sąsiad Patryka. Chłopak mieszka w jedenastopiętrowym wieżowcu z wielkiej płyty przy Branickiego. Na jego klatce widnieje symbol "88". W języku nazistów znaczy to heil Hitler ("h" jest ósmą literą alfabetu). Na niższym bloku obok widać namalowany sprayem krzyż celtycki. A na transformatorze wiszący na szubienicy znak anarchistów. I napis: "Na drzewach zamiast liści będą wisieć anarchiści."

- Spodziewałem się tego, że go wezmą. Wszystko przez tych kolegów - dodaje mężczyzna. - Mieszkam tu trzydzieści lat. Znałem go, gdy był jeszcze malutki. Normalny był, jak to dziecko. Nawet nie bardzo "urwisowaty" - opowiada. - Dopiero kilka lat temu wpadł w złe towarzystwo.

Wszyscy ogoleni na łyso

Obok niego siedzi kobieta. - I więksi, i mniejsi do niego przychodzili. Wszystko taka sama młodzież. Na łyso ogoleni. Nawet dziewczyny z nimi bywały. Ale Patryk to chyba ich dowódcą był. Co chwila dzwonili do niego domofonem. Pytali, czy jest w domu - mówi.

Sąsiedzi twierdzą, że do chłopaka policja przyjeżdżała już wcześniej. - Niedawno, parę miesięcy temu, przywiozła go do domu. W parku rozrzucał kosze na śmieci. Trzysta złotych mandatu mu dali - wspomina pan z ławki.

Chłopak może spędzić w więzieniu nawet pięć lat. Wcześniej policja mówiła o dwóch latach, ale to było, zanim ustalili, że działał w grupie.

- Myślę, że to za mało. Więcej powinien posiedzieć. Tyle tego wszystkiego obmalować - pokazuje na okoliczne mury. Napisów nie widać, ale widoczne są ślady niedawnego odnawiania.

- Robotnik ze spółdzielni chodził z farbą w wiaderku i malował to wszystko dookoła - dodaje.

Patryk nie odpowiada na pytania policji i prokuratury. Nie przyznaje się do winy. Prokurator twierdzi, że chłopak 9 sierpnia wymalował czerwone swastyki, symbole "SS" i "88" na budynkach przy ulicy Warszawskiej.

Ale prokurator wie, że grupa działała od czterech lat w Białymstoku i że nazywa się "Czwarta Edycja". Należeć do niej ma od 20 do 30 osób. Bardzo młodych i starszych skinów.

Krzysiek nie chciał wymieniać nazwisk ani pseudonimów. Ale przyznał się do dewastacji cmentarza żydowskiego.

Dlaczego to zrobił? - Bo nienawidzę Żydów - miał powiedzieć prokuratorowi.

- Ten Krzysiek spod dwójki? - pyta kobieta przed blokiem przy ulicy Starobojarskiej. - Nie znam go osobiście. Widziałam, jak kiedyś musiał zmazywać swastyki, które namalował na klatce.

Wpadł jak śliwka w kompot

Budynek ma już co najmniej kilkanaście lat, ale jest odremontowany i zadbany. Na czystym podwórku dzieci bawią się na nowoczesnym placu zabaw. Chodniki wyłożone są polbrukiem, obok rosną równo przystrzyżone żywopłoty. Na parkingu stoją dobre auta.

Coś zaczyna się psuć dopiero przy klatce Krzyśka. Widać, że ktoś znaczył swój teren. Przy jego domofonie, na murze, wyryta jest swastyka. Na rynnie, tuż za prześwitem, widać swastykę i krzyż celtycki. W przejściu na ulicę to samo. Największe, około półmetrowe swastyki są wymalowane sprayem za bramą, na tyłach zakładu krawca i pralni.

- Mi osobiście nie dokuczał. Nie był chamski. Ale wobec sąsiada zachowywał się niegrzecznie. Czasami potrafił dać się we znaki - mówi pan po czterdziestce. - Chyba jego towarzystwo tak na niego podziałało. Wpadł w nie jak śliwka w kompot - opowiada.

Próbowaliśmy się skontaktować z rodzinami chłopców. Ale nikt nie odbierał domofonów. Na naszym forum pojawił się za to wpis kogoś podpisanego "Brat": - Nikt z nas nigdy nie popierał i nie popiera faszyzmu!!! Trzymaj się Brat!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny