Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sukces przyniosła śmietana

Agata Sawczenko
Bracia Michał i Jacek (od lewej) Kryszeniowie firmę odziedziczyli po rodzicach
Bracia Michał i Jacek (od lewej) Kryszeniowie firmę odziedziczyli po rodzicach Fot. Wojciech Oksztol
Zaczęło się od pączków i słodkich bułeczek. Teraz wiele rodzin bez ich angielskich tortów nie wyobraża sobie żadnej uroczystości. Bracia Jacek i Michał Kryszeń rozkręcili interes rodziców.

Korzystają ze starych przepisów mamy, jeżdżą na szkolenia, wertują książki kucharskie i przerabiają istniejące przepisy. Dla braci Jacka i Michała Kryszeniów praca jest pasją.

Przepisali na synów

Firmę założyli rodzice Jacka i Michała w 1980 roku. Dzisiejsi właścicielele byli wtedy dziećmi, mieli siedem i dziesięć lat.

- Rodzice byli cukiernikami, pracowali w Społem - opowiada Jacek Kryszeń. - Układali przepisy, uczyli innych. Gdy odeszli ze Społem, postanowili sami spróbować szczęścia.

Zaczynali od pączków, słodkich bułek, serników, piaskowych babek.

- Stawiali przede wszystkim na wypieki drożdżowe - opowiada Michał Kryszeń.
Na początku wszystko robili sami, potem zatrudnili, jednego, dwóch pracowników.

Synom spodobał się pomysł na życie rodziców. Obaj wykształcili się na cukierników.

- I pięć lat temu przyszedł czas, aby pomału przepisywać na nas firmę - żartuje pan Michał.

Założyli spółkę cywilną. Dziś firmę prowadzą już sami synowie.

Torty pełne finezji

Praca to ich pasja. Rozkręcili firmę. Kilka lat temu zbudowali nową halę produkcyjną. Zatrudniają 24 pracowników. Ale sami też nie migają się od pracy.

Choć obaj są cukiernikami i kiedy trzeba - stają "na produkcji" nawet w nocy, podzielili się obowiązkami. Michał zajął się sprawami papierkowymi. Jacek jest mistrzem w dekorowaniu tortów. Uwielbia przede wszystkim styl angielski.

- Do tego trzeba włożyć mnóstwo serca i finezji - chwali brata pan Michał.

Śmietanowy tort przykryty jednolitą masa, precyzyjnie udekorowany to ich znak firmowy.

To właśnie dzięki śmietanie osiągnęli sukces.

- Ludzie wolą ją od tradycyjnych kremów - mówią.

Oprócz tego specjalizują w ciasteczkach koktajlowych.

Z całego świata

Przepisy zbierają po całym świecie. Pączki pieką, korzystając jeszcze z pierwszej receptury ich mamy, ale inspirację do reszty czerpią z książek, zagranicznych wyjazdów, zmieniają składniki w przepisach ogólnie znanych, podpatrują mistrzów na szkoleniach. Bo na naukę pieniędzy nie żałują i szkolą się u najlepszych: w Polsce i za granicą. Poza tym Michał kilka lat pracował w Belgii i stamtąd przywiózł trochę inspiracji.

Praca to ich drugi dom.

- Mamy nienormowany czas pracy - śmieją się obaj.

I przychodzą do firmy świcie, a wychodzą grubo po północy.

- W nocy najlepiej się pracuje - przekonuje pan Jacek.

W domu bywają rzadko. Mimo że dobrze gotują - obaj w wojsku byli kucharzami - wolą zostać w pracy, a na obiad wyskoczyć do baru.

Praca się opłaca. W Białymstoku mają już cztery sklepy firmowe i dwa patronackie. Ich firma jest powszechnie znana. Wiele rodzin nie wyobraża sobie urodzin czy imienin bez tortu od Kryszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny