Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedoścignione tkaniny Eleonory

Martyna Tochwin
Dwa lata temu Grażyna Jackowska (siedzi) przyjechała z Gdańska do Wasilówki, aby u Teresy Pryzmont (stoi) uczyć się sztuki tkania tkanin dwuosnowowych, które ukochała jej cioteczna babcia profesor Eleonora Plutyńska
Dwa lata temu Grażyna Jackowska (siedzi) przyjechała z Gdańska do Wasilówki, aby u Teresy Pryzmont (stoi) uczyć się sztuki tkania tkanin dwuosnowowych, które ukochała jej cioteczna babcia profesor Eleonora Plutyńska Martyna Tochwin
Co tkaniny dwuosnowowe zawdzięczają profesor Eleonorze Plutyńskiej?

Ta urodzona pod koniec XIX wieku we Lwowie miłośniczka sztuki przyczyniła się do rozsławienia janowskich dywanów.

Historię jej życia można poznać oglądając wystawę w Muzeum Ziemi Sokólskiej.

Profesor Eleonorę Plutyńską wspominała między innymi Grażyna Jackowska. Pani Grażyna do Sokółki przyjechała aż z Gdańska, gdzie mieszka. Co ją łączy z prof. Plutyńską? Słynna artystka była jej cioteczną babką.

- Bardzo dobrze ją pamiętam. Była piękną kobietą, którą nazywaliśmy ciocią Leonką - wspomina Grażyna Jackowska.

Okazją do wspomnień było otwarcie wystawy w Muzeum Ziemi Sokólskiej. Ekspozycja prezentująca tkaniny dwuosnowowe wykonane przez janowskie tkaczki była tłem do rozmów o Eleonorze Plutyńskiej.

- Moją mistrzynią była uczennica pani profesor - mówi Teresa Pryzmont, tkaczka z Wasilówki. - Pani Eleonorze zawdzięczamy to, że jako tkaczki, mamy wyobraźnię.

Sprzedawały w Cepelii

Eleonora Plutyńska była znaną osobowością. Była indywidualistką.

- Jednym z przyjaciół rodziny był Witkacy. Miał charakter taki sam jak ciocia Leonka. Nie mogli się przez to porozumieć. Pomimo tego, że Witkacy ze wszystkimi był na ty, do Eleonory zawsze zwracał się per "pani" - wspomina Grażyna Jackowska.

Profesor Plutyńska ma ogomne zasługi w rozpowszechnieniu tkaniny dwuosnowowej. To dzięki niej do sklepów Cepelii trafiły prace janowskich tkaczek. W najlepszych czasach produkcja była masowa. Pracę miało ponad 500 tkaczek, które później swoje wyroby sprzedawały w sklepach Cepelii. Tkała także Eleonora Plutyńska.
Piękne kilimy i dywany

- W latach osiemdziesiątych w Warszawie była wystawa kilimów cioci Leonki. I chociaż wtedy widziałam dużo tkanin, tylko jedna zrobiła na mnie ogromne wrażenie. To był dywan utkany razem z tutejszymi tkaczkami z Janowa. Dla mnie wydał się najpiękniejszy - wspomina pani Grażyna.

Historia tkanin dwuosnowowych sięga XII - wiecznej Skandynawii. W XVIII - XIX wieku dywany tkano też w Anglii, Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii.

- Pierwsze tkaniny ozdobne były przeznaczone do kościołów, kaplic i innych obiektów sakralnych. Dopiero potem we wzornictwie pojawiła się natura - mówi Celina Łuckiewicz.

Do Polski tkaniny dwuosnowowe trafiły w XVIII wieku. Po raz pierwszy pojawiły się na Mazurach. Na Podlasie przywędrowały dopiero w drugiej połowie XIX wieku.

- Początkowo tkaniny miały typowe wzory: gałązki winorośli czy romby. Tkaczki czerpały z dawnych źródeł - tłumaczy Celina Łuckiewicz.

Niech tkactwo nie zginie

Dziś tkaczki to w większości starsze kobiety. Dlatego bardzo chętnie widzą u siebie młode uczennice.

- Musimy dbać o to, żeby tkactwo przetrwało i nie zniknęło razem z nami - mówi Teresa Pryzmont.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny