Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odcięci od świata

Jerzy Sołub
Na początku ubiegłego tygodnia żaden samochód nie mógł tędy przejechać - mówi Tadeusz Kolandryk, mieszkaniec Hryniewicz, były sołtys. - Staruszkowie bez chleba siedzieli, bo samochód z pieczywem nie mógł dojechać.
Na początku ubiegłego tygodnia żaden samochód nie mógł tędy przejechać - mówi Tadeusz Kolandryk, mieszkaniec Hryniewicz, były sołtys. - Staruszkowie bez chleba siedzieli, bo samochód z pieczywem nie mógł dojechać. Fot. Jerzy Sołub
My tu w dzień mamy Drogę Krzyżową, a wieczorami Gorzkie Żale

- tak o swojej wiejskiej drodze mówią mieszkańcy Hryniewicz Dużych, koło Bielska Podlaskiego.

- Jak popada deszcz, to drogą ciągnikiem ledwo przejedziesz, a co dopiero samochodem.

Każdego roku na wiosnę mieszkańcy Hryniewicz Dużych mają powody do narzekania. Po wiosennych roztopach ich droga zamienia się w błoto. - Taki stan trwa przez miesiąc - mówi Tadeusz Kolandryk, były sołtys i mieszkaniec Hryniewicz. - To karygodne. A my przecież kilka lat temu zbieraliśmy pieniądze na modernizację nawierzchni. Po 200 złotych każdy zapłacił. I co? Nadal topimy się w błocie.

W gumofilcach do miasta

Kolandryk jest oburzony. W ubiegłym tygodniu droga przez wieś była zupełnie nieprzejezdna. Jedynie ciągnik dawał radę przejechać. Samochód osobowy nie.

- Ludzie parkowali przed wioską - opowiada Kolandryk. - Tam zostawiali samochody i dalej szli na piechotę. Jeszcze teraz pewnie stoją tam samochody, bo tu jeździć się nie da.

- A ja już tak wyszlifowałem podwozie w swoim samochodzie, że aż się błyszczy - dodaje sąsiad Kolandryka. - W końcu zawieszenie załatwiłem. Naprawa 500 złotych kosztowała. I kto za to zwróci? Przecież podatek drogowy płacimy. Traktorem jeździłem do Bielska. W gumofilcach nawet, bo w pantoflach nie dało się chodzić. Przed Bielskiem dopiero zakładałem pantofle.

Na temat drogi w Hryniewiczach odebraliśmy również kilka telefonów. Wszystkie ze skargami.

- Ta droga to koszmar - mówi jedna z mieszkanek. - Przez tą wieś nie da się przejechać. I to nie tylko tutaj. To błoto ciągnie się również za wioską. To jest nie do zniesienia.

- Jestem starszą kobietą - mówi kolejna Czytelniczka. - Co się stanie, jak zachoruję? Przecież tu nawet karetka nie dojedzie. A jaki problem mamy z zakupami. Większość mieszkańców to ludzie starsi. Do Bielska nie dojadą. Zaopatrujemy się w sklepach obwoźnych. Oj, co to było jak sklep nie mógł dojechać do naszej wioski! Chleb i inne produkty spożywcze sąsiedzi z Bielska przywozili.
Nawet asfalty się posypały

Zarządowi powiatu sytuacja na drogach powiatowych, a do nich należy droga w Hryniewiczach, jest doskonale znana. Do urzędu starostwa przybywają pielgrzymki mieszkańców wsi, którzy narzekają na stan dróg.

- W tym roku mieliśmy szczególną zimę - mówi Piotr Bożko, zastępca starosty bielskiego. - Jak sięgam pamięcią, nie przypominam sobie takiego stanu dróg. Po tej zimie nawet niektóre asfalty na drogach powiatowych się posypały. Taki zły stan nawierzchni, jak w Hryniewiczach, jest w całym powiecie. Niestety, nie mamy takich fizycznych możliwości, by je wyremontować. Gdzie się da puszczamy równiarki, ale to nie załatwi sprawy do końca.

Bożko radzi, aby zaczekać aż drogi obeschną. Bo na gruntowne remonty dróg powiatowych starostwa nie stać. Kosztowałyby ponad 300 milionów złotych. - A rocznie wydajemy około 1 miliona 800 tysięcy. Liczby te pokazują skalę problemu - tłumaczy zastępca starosty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny