Siedemnastoletnia uczennica jednego z białostockich ogólniaków dwoma ciosami noża zabiła starszego o dziewięć lat mężczyznę. Zabiła w swoim mieszkaniu - mówi nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku.
Dwa pchnięcia w klatkę piersiową okazały się śmiertelne. Chwilę później dziewczyna zadzwoniła do ojca, ten po pogotowie. Tak dowiedziała się policja.
Prokuratura zasłania się tajemnicą śledztwa: - Nie mogę odpowiedzieć właściwie na żadne pytanie - tłumaczy się Bożena Kiszło, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok Południe.
Spokojna uczennica
- To był bardzo spokojny blok. Tu nawet głośnych imprez nie było. Ale co się stało? - pyta jeden z sąsiadów na widok wozu pogrzebowego.
W drzwiach klatki schodowej dwóch mężczyzn wynosi na noszach ciało w beżowym worku. Na piętrze policjanci w cywilu.
- Zabili kogoś? Niemożliwe... Na pierwszym piętrze? - pyta wyraźnie zaskoczony mężczyzna z innej klatki. - Znam ją z widzenia, ale ona jest spokojna, grzeczna!
Dyrektor szkoły, do której chodziła dziewczyna jest zaskoczony.
- Rzeczywiście dzisiaj nie było jej na pierwszych dwóch lekcjach. Czy na pozostałych trzech była, nie wiem - przegląda dziennik. - Ale to niemożliwe, żeby zabiła. Ona nie sprawiała kłopotów, nie słyszałem o żadnych jej problemach, uczyła się dobrze...
Dyrektor zaznacza, że mówi o niej dobrze, bo taka była, a nie dlatego, że chce bronić wychowankę.
- Znam większość uczniów, widywałem ją, wiem, jak wygląda. Nie wierzę! To nie mogła być ona! Jezus Maria! - dyrektor jest wzburzony. - Przecież gdyby coś było, to bym wiedział, bo szczególne przypadki zawsze trafiają do mnie. A ona była w jednej z lepszych klas...
Zły związek
Dramat wydarzył się przed godz. 13. W domu była ona i ten mężczyzna. Znali się. On mieszkał na tym samym osiedlu. Ludzie różnie mówią o tej znajomości. Jedni, że byli parą, a ona nie chciała już z nim chodzić. Inni, że nachodził dziewczynę od roku.
- Nawet koleżanki z jej klasy to wiedzą - mówi nam jedna z kobiet.
- Porządna dziewczyna, bardziej do nauki niż rozrywki, może nawet odrobinę skryta - opowiada młoda kobieta, której siostra uczy się z siedemnastolatką. - On był stąd, z bloku przy ul. Szarych Szeregów. Sama widziałam, jakieś dwa miesiące temu, policjantów pod jego drzwiami! Miał jakieś sprawy...
Co się stało?
Policjanci przypuszczają, że w mieszkaniu dziewczyny przy Armii Krajowej wywiązała się awantura. Z innych źródeł dowiedzieliśmy się, że dziewczyna mogła się bronić przed gwałtem, chociaż sąsiedzi, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, nie słyszeli niczegoś niepokojącego.
Czy siedemnastolatka chwyciła za nóż w obronie własnej? - Nic nie mogę powiedzieć - powtarza jeszcze raz prokurator Bożena Kiszło.
Wczoraj dziewczynę przesłuchiwali funkcjonariusze komendy miejskiej policji. Zajął się nią policyjny psycholog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?