Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokonał zakład

Marta Romańczuk
Ludzie teraz nie popuszczą. Będą się sądzić o 300 złotych, jeśli nie będzie prądu, lodówka się rozmrozi i wyrzucą parę kawałków mięsa - uważa Andrzej Kamieński.
Ludzie teraz nie popuszczą. Będą się sądzić o 300 złotych, jeśli nie będzie prądu, lodówka się rozmrozi i wyrzucą parę kawałków mięsa - uważa Andrzej Kamieński. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Odszkodowanie za brak prądu. Ponad 27 godzin bez prądu, rozmrożone jedzenie w lodówkach i w zamrażarce w sklepie. Tego było za wiele. Właściciele sklepu w miejscowości Ciasne koło Supraśla postanowili w sądzie walczyć o odszkodowanie od białostockiego zakładu energetycznego. I wygrali.

Zakład energetyczny to ostatni bastion monopolu, z którym trzeba walczyć. Pacjenci wygrywają już z lekarzami, którzy źle przeprowadzają operacje, kierowcy - z drogowcami, na których drogach łamie się zawieszenie auta. Można też wygrać z zakładem energetycznym - mówi Andrzej Kamieński, mąż właścicielki sklepu, który reprezentował żonę w sądzie.

Wszystko przez burzę

Proces po letniej burzy z wichurą. Rozszalała się ona 18 sierpnia ubiegłego roku nad Białymstokiem i okolicami. Uszkodzonych zostało wiele linii energetycznych. Bez prądu było mnóstwo domów, w tym w miejscowości Ciasne. Właśnie tu żona Andrzeja Kamieńskiego - Irena - ma sklep spożywczo-przemysłowy.

Prądu w Ciasnem nie było od około godz. 18.30 do 21.45 dnia następnego. Mrożonki w zamrażarkach w sklepie Ireny Kamieńskiej rozmroziły się, zaczęły też psuć się wędliny w lodówkach. I o zwrot pieniędzy za nie walczyła w sądzie. Obliczyła, że warte one były 1,5 tysiąca zł.

Zakład: Nie nasza wina

Zakład energetyczny nie chciał nic płacić. Pełnomocnik tłumaczył w sądzie, że przedsiębiorstwo nie ponosi winy za brak prądu - awaria spowodowana była tzw. siłą wyższą.

Jednak sąd miał inne zdanie. - Burza i silna wichura mogą być uznana za siłę wyższą, ale tylko w przypadku, gdyby miały nadzwyczajny charakter i rozmiar - podkreśliła sędzia Katarzyna Dąbrowska-Doroszczyk.

Burza w sierpniu według sądu nie była niczym nadzwyczajnym. Zakład energetyczny powinien sobie poradzić z usunięciem jej skutków. Okazało się też, że awarie na tej linii zdarzały się wcześniej, nie była ona odpowiednio zabezpieczona.

Zwycięstwo tylko częściowe

Właścicielka sklepu chciała też, aby zakład energetyczny zwrócił jej utarg, którego nie miała przez brak prądu. Ale sąd uznał, że za słabo udokumentowała swoją stratę.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny