Biorą coraz młodsi

Statystyki są przerażające - co trzeci uczeń gimnazjów i szkół średnich choć raz próbował narkotyków. Spada też wiek młodzieży, która "brała" - co dziesiąty 13-15-latek przyznaje się do tego. Co czwarty uczeń twierdzi, że miał propozycję zakupu, a 40 proc. badanych wie, gdzie zdobyć narkotyki.

Towar ze stolicy

- To nie popyt reguluje rynek narkotykowy, on jest sterowany. To ile narkotyków trafi do Białegostoku, czy na inny teren zależy od decyzji dostawców z Warszawy. Po prostu mafia narkotykowa - mówi nasz informator.
Handel narkotykami to jego jedyne źródło dochodu. Za te pieniądze wynajmuje czteropokojowe mieszkanie w centrum, opłaca studia na prywatnej uczelni, przynajmniej dwa razy w roku wypoczywa za granicą. Takich jak on jest w mieście wielu. Zarabiają od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Gdzie można dostać narkotyki? - Kluby, dyskoteki, mieszkania, klatki schodowe praktycznie na każdym osiedlu. Czasem szkoły, ale sporadycznie - wylicza Dariusz Kędzior, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji. - Narkotyki można też kupić nawet przez Gadu-Gadu.
Sprawdziliśmy, w największych białostockich klubach, gdzie bawi się młodzież, wystarczy zapytać ludzi, a zaraz ktoś "załatwi" pigułki ecstasy. Większość dilerów przyjmuje też zlecenia na telefon. Amfetamina, czy marihuana od ręki. Na inne środki, tj. LSD, grzybki halucynogenne czy kokainę czeka się kilka dni lub tygodni. Wszystko zależy od dostawy z centralnej Polski.
- Niemal każde osiedle ma osobę, która handluje narkotykami - dodaje nasz informator. - Słoneczny Stok, osiedle Mickiewicza i Przydworcowe zamieszkuje kilku dilerów, którzy mieli już konflikty z prawem związane z narkotykami. Ciągle jednak handlują. Nawet jeśli ceny narkotyków spadają, im się opłaca. Niektórzy przyjmują zaufanych klientów w mieszkaniach, z innymi można umówić się na ulicy.

Im szybciej, tym lepiej

Dlaczego młodzież sięga po narkotyki? Żeby zaimponować kolegom, bo taka "moda", bo frustracja i brak zrozumienia w rodzinach.
Jak zatem walczyć z narkotykami? Najważniejsi są rodzice - podkreślają psychologowie. - Nie można chować głowy w piasek. Rodzic, który podejrzewa, że jego dziecko zażywa narkotyki, powinien zgłosić się na policję, do punktu konsultacyjnego lub pedagoga szkolnego. Im szybciej to zrobi, tym lepiej dla dziecka.
- Trzeba powiedzieć jasno: dziecko, pomagamy ci, ale nie ma odwrotu od leczenia - mówi Jacek Sochacki, psycholog. - Tylko takie rozwiązanie będzie skuteczne.

Tajemnica służbowa

Kary dla dilerów:

l udzielanie (bezpłatne oferowanie np. skręta lub tabletki) osobie małoletniej - do pięciu lat więzienia
l udzielanie osobie dorosłej - do trzech lat więzienia
l sprzedaż osobie małoletniej - od trzech lat więzienia
l sprzedaż osobie dorosłej - od roku do dziesięciu lat więzienia

Dlaczego policja nie wyłapuje dilerów? - Obserwujemy rynek - mówi nieoficjalnie policjant z wydziału do walki z narkotykami. - Sprawdzamy i ludzi, i miejsca. Interesują nas i dilerzy, i ci, którzy kupują narkotyki.
Nie chce jednak mówić o kontroli dilerów. Zasłania się tajemnicą - To niezbędne, by nasze działania operacyjne przyniosły efekt - ucina.
Ale wielkich sukcesów w walce z narkotykami policjanci nie mają. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku zatrzymali 90 osób, u których znaleziono narkotyki. To tyle samo, ile w analogicznym okresie ubiegłego roku.