Tak wicepremier i minister rolnictwa chwali powszechny system ubezpieczeń rolników od "kataklizmów natury" takich jak susza, powodzie czy gradobicia, który zamierza wprowadzić.
Organizatorzy "suszowej" wizyty Andrzeja Leppera w gminie Śniadowo lepiej wybrać nie mogli. Z rzadka rosnące łodygi kukurydzy na polu Rafała Jankowskiego (gospodarstwo dzieli z ojcem i bratem) wyglądałyby jak kaktusy na pustyni, gdyby nie chwasty, które nic sobie z suszy nie robią.
- Zbierałem z tego kawałka poprzednio nawet 35 ton, teraz może wyjdzie z 5 - mówi młody rolnik, który na spotkanie z wicepremierem przybiegł w żółtej koszulce i krótkich spodenkach. Zbierał właśnie słomę na innym polu i trochę się spóźnił. Nie wie, dlaczego wybrane zostało jego gospodarstwo. Nie należy nawet do Samoobrony. - Trochę za polityką nie nadążam - mówi.
Bez krawata
Andrzej Lepper przyjechał punktualnie, ale też nie kłuł w oczy dygnitarskim wyglądem. Niebieska koszula bez krawata, nieco pognieciona na siedzeniu limuzyny w drodze z Warszawy.
Co innego działacze Samoobrony. Garnitury, biało-czerwone krawaty. Ekipa z Augustowa ma nawet poloneza wymalowanego w partyjne barwy. Bukiet dla lidera partii. Drugi dla podlaskiej szefowej Genowefy Wiśniowskiej.
- Z tego szczęścia, aż nie wiem co powiedzieć - pokaźnej postury mężczyznę onieśmiela elegancka pani wicemarszałek Sejmu.
Andrzej Lepper wchodzi na kukurydziane pole. Kręci głową. - Tragicznie to wygląda - mówi. - U mnie na Pomorzu drugiego pokosu siana też nie było, ale w kukurydzy chowa się mój syn z podniesioną ręką, choć ma 190 centymetrów wzrostu.
Niech będzie dla dzieci
Potem ministra otaczają dziennikarze. Ten zapowiada 230 milionów, albo nawet więcej rządowej bezzwrotnej pomocy dla rolników. - Żeby wypadło chociaż po 500-1000 złotych na gospodarstwo. To nie wyrówna strat, ale będzie przynajmniej na książki i ubrania dla dzieci - zapowiada Andrzej Lepper.
Drugie tyle ma byc na kredyty klęskowe i inne formy pomocy. Inne pomysły ministra to umorzenie na miesiąc składki KRUS, ale też zapowiedź pomocy związanej z kwotami mlecznymi, dopłatami do paliw.
Andrzej Lepper zapala się zwłaszcza, gdy mówi o budowie systemu ubezpieczeń od klęsk spowodowanych przez naturę. - Bo ona czasami lubi się mścić - mówi.
Ma jeszcze jeden pomysł na suszę - budowa systemów nawadniających.
- Tylko czy to nie zostanie na papierze - powątpiewa jeden z nielicznych sceptyków. - I żeby nie było tak, jak ze stypendiami dla dzieci wiejskich. Miały być od 504 złotych dochodu w rodzinie. U mnie tego nie ma, a żadne z mojej piątki nie dostało - dodaje stojąca obok kobieta.
Głosy powątpiewania jednak nikną. Andrzej Lepper ma dar przekonywania i wie, jak go wykorzystać.
O roli, nie o polityce
O polityce tym razem nie będzie. Czy toczą się jakieś poważne rozmowy z koalicjantami, czy są wakacje w polityce? - U mnie żadnych wakacji nie ma. Nie jestem nauczony wyjeżdżać na wczasy, a w ogóle nie wyobrażam sobie, abym w tym czasie mógł odpoczywać - zbywa temat lider Samoobrony.
W oczach śniadowskich rolników nie stracił charyzmy wchodząc do rządu. - Byliśmy z panem na blokadach, a teraz cieszymy się, że zaszedł pan tak wysoko - mowę pożegnalną kieruje do wicepremiera Zdzisław Łuba z pobliskiej wsi Mężenin.
- Ty, Zdzisiu, to nawet proboszczem mógłbyś być, tak ładnie umiesz mówić - poklepują go po plecach koledzy.
Andrzej Lepper, ochroniarze, regionalni dygnitarze wsiadają do samochodów.
- No, ładnie. To pierwszy minister w naszej miejscowości. Ale co to nam pomoże? - zastanawia się jeden z rolników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?