Drugi zostanie pierwszym

Zarówno Ryszard Tur, jak i Krzysztof Sawicki od wielu lat związani są z Chrześcijańskim Ruchem Samorządowym. Pierwszy już dwie kadencje jest prezydentem Białegostoku, drugi w poprzedniej był członkiem zarządu miasta, w tej jest zastępcą Tura. Władzy nie zamierzają oddawać, a jedynie zamienić się rolami.

Ryszard Tur od lat jest powszechnie krytykowany za niezdecydowanie, brak pomysłu na rządzenie miastem, obarczany winą za nasze zapóźnienie inwestycyjne i gospodarcze. W Białymstoku jest tylko jeden hipermarket, nie mamy żadnej galerii handlowej, dużych zakładów produkcyjnych. Prezydentowi zarzuca się też nadmierną hojność wobec Kościoła, któremu za niewielkie pieniądze sprzedał wiele działek, często położonych w ścisłym centrum miasta i jego okolicach. Miejscy radni, niezadowoleni z pracy Ryszarda Tura, trzy razy nie udzielili mu absolutorium.
- Tur zdaje sobie sprawę, że jego szanse na wygranie najbliższych wyborów są praktycznie żadne. Dlatego CHRS wystawi Krzysztofa Sawickiego, który ma na swoim koncie o wiele mniej wpadek - zdradza nam jeden z lokalnych polityków.
Sami zainteresowani nie chcą na razie wprost mówić o planach na przyszłość. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - śmieje się Sawicki, kiedy pytamy go, czy będzie kandydował na prezydenta Białegostoku.
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - jak echo mówi Ryszard Tur, a po chwili dodaje. - Rozpatrujemy różne scenariusze, jeden z nich jest taki, że naszym kandydatem na prezydenta miasta będzie Krzysztof Sawicki.
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa już od dawna wie, że Tur nie będzie kandydował na prezydenta. - Spotkaliśmy się podczas wizyty Benedykta XVI w Krakowie. Już wtedy powiedział, że nie startuje w wyborach samorządowych - wspomina Ferenc.

Prof. Marcin Król, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, wprawdzie nie zna przypadku, żeby w którymś mieście w Polsce prezydent ze swoim kolegą zamienili się rolami, ale nie widzi w tym nic dziwnego. - To nie jest sytuacja wyjątkowa, bywało tak podczas lokalnych wyborów w Stanach Zjednoczonych, a zdarzało się także w Europie, chociażby we Francji - mówi prof. Król.
Specjalista od marketingu politycznego, dr Wojciech Cwalina ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej twierdzi, że taka zamiana miejsc chrześcijańskich samorządowców może wyjść partii na dobre. - Wiceprezydent jest osobą popularną w mieście, a trzeba pamiętać, że ludzie najczęściej głosują na tych, których znają. Powód jest prosty: wiedzą, czego można się po kandydacie spodziewać - twierdzi dr Wojciech Cwalina.
Nie kryje jednak, iż rozwiązanie jest obarczone pewnym ryzykiem. - Przeciwnicy będą go rozliczać za błędy całego urzędu, w którym pracował, bo przecież jako zastępca prezydenta miał wpływ na strategiczne decyzje - wyjaśnia Cwalina.
Radosław Poniat, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku uważa jednak, że Sawicki ma całkiem spore szanse na zwycięstwo. - Będzie się chwalił, że ma duże doświadczenie i nie dopuścił do budowy hipermarketów, co w Białymstoku przez wielu jest odbierane pozytywnie. Dodatkowym jego plusem jest to, że u nas konkurencyjne partie zachowują się tak, jakby w ogóle nie chciały wygrać wyborów - mówi Poniat.

- Osobiście bardzo lubię pana Krzysztofa, ale szczerze mówiąc mniej kompetentnego urzędnika w otoczeniu prezydenta Tura trudno znaleźć - krytykuje Sawickiego Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny miejski z ramienia SLD-UP-SdPl. - Wszystkie wydziały, które nadzoruje w magistracie potwornie kuleją, dlatego jego ewentualny start w wyborach prezydenckich traktuję jak ponury dowcip.
Oszczędniejszy w komentarzu jest radny PiS, Dariusz Piontkowski. - To bardzo kontrowersyjna postać, ma cięty język, w wypowiedziach nigdy nie brakuje mu odwagi. Trudno powiedzieć, czy jest dobrym kandydatem na gospodarza Białegostoku - mówi Piontkowski.