Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pewne są tylko strajki

Anna Łubian
Lekarze: dopóki rząd będzie słuchał pielęgniarek, nie przerwiemy protestów. Pielęgniarki: jeśli lekarze dojdą do głosu, zaczniemy strajk. Skutek może być tylko jeden. Protesty w służbie zdrowia szybko się nie skończą.

Walka o podwyżki w służbie zdrowia trwa od kilku miesięcy. Obecnie lekarze w podlaskich szpitalach zarabiają 1,2-1,6 tysięcy złotych (bez dyżurów), pielęgniarki - od 800 do 1,2 tysiąca złotych. Efekt? Coraz częstsze wyjazdy za granicę, gdzie za dużo lżejszą pracę zarabia się 5-10 razy więcej. Tylko w byłym województwie białostockim zaświadczenia potrzebne do wyjazdu odebrało czterysta lekarzy i pielęgniarek.

Jak lekarz z pielęgniarką
To dlatego pracownicy służby zdrowia zaczęli walczyć o większe pieniądze. Jednak - po raz pierwszy - ta walka ich podzieliła. Po jednej stronie barykady stanęły pielęgniarki, wraz ze związkowcami z OPZZ i Solidarności. Ich projekt został przyjęty na wczorajszym posiedzeniu rządu. - Chcemy 30-procentowych podwyżek od października. Ale na tym nie koniec. Chcemy też wprowadzić kartę pracownika opieki zdrowotnej, która podwyższałaby wynagrodzenie proporcjonalnie do stażu, wykształcenia i kwalifikacji - mówi Alicja Hryniewicka, szefowa podlaskiego oddziału Ogólnopolskich Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych.
Po drugiej stronie są m.in. strajkujący lekarze, diagności, stomatolodzy, farmaceuci. Oni walczą o 30-procentowy wzrost wynagrodzenia od zaraz, oraz taki sam - w dwóch kolejnych latach. Walczą też o zmianę całego systemu opieki zdrowotnej.
- Bo chcemy mieć pewność, że podwyżki będzie z czego wypłacić - mówi Ryszard Kijak, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. To, co wywalczyły pielęgniarki nie robi na nim wrażenia: - Tam jest mowa tylko o etatowych pracownikach publicznej służby zdrowia. A co z lekarzami, technikami radiologii czy pielęgniarkami zatrudnionymi na kontraktach? Albo z pracownikami niepublicznych przychodni? Przecież to jest nierówne traktowanie podmiotów - mówi Ryszard Kijak.

Gotowi do strajku
Zaznacza, że dopóki nie wejdzie w życie lekarski pomysł na podwyżki protesty się nie zakończą. W każdej chwili mogą też wybuchnąć strajki. Najbliżej tego są m.in. szpitale w Łomży, Suwałkach, Sokółce, Hajnówce, Augustowie oraz szpitale białostockie: kliniczny i MSWiA.
Podobne deklaracje składają pielęgniarki: - To kwestia dwóch dni. Wystarczy wyciągnąć skrzynkę, zrobić referendum i już można strajkować - mówi Alicja Hryniewicka i dodaje: - Nie możemy się zgodzić na pomysły lekarzy. Oni chcą przy okazji podwyżek sprywatyzować całą służbę zdrowia. A my na to nie pozwolimy.
- Pielęgniarki tak mówią, bo nawet nie czytały naszej ustawy. Mylą prywatyzację z urynkowieniem. Nam chodzi o wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń, wzorem innych krajów europejskich. Tylko wtedy nie trzeba będzie żebrać o pieniądze, a służba zdrowia zacznie na siebie zarabiać - kwituje Ryszard Kijak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny