Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopłaty w ostatniej chwili

Joanna Dargiewicz
Musiałem jechać 45 kilometrów – denerwuje się Ryszard Lewicki ( z lewej), właściciel 9-hektarowego gospodarstwa w Lizie Starej. – Dopiero teraz dostałem mapki, po terminie. Wniosek o dopłatę złożyłem wcześniej. Został przyjęty, ale i tak musiałem przyjechać do Białegostoku drugi raz, żeby dostarczyć mapki.Drugi raz musiał przyjechać do agencji także Mariusz Kostyra z Łap. Podobnie jak inni rolnicy mapki dostał z opóźnieniem. –  Sam wniosek o dopłaty złożyłem w pierwszym terminie – mówi
Musiałem jechać 45 kilometrów – denerwuje się Ryszard Lewicki ( z lewej), właściciel 9-hektarowego gospodarstwa w Lizie Starej. – Dopiero teraz dostałem mapki, po terminie. Wniosek o dopłatę złożyłem wcześniej. Został przyjęty, ale i tak musiałem przyjechać do Białegostoku drugi raz, żeby dostarczyć mapki.Drugi raz musiał przyjechać do agencji także Mariusz Kostyra z Łap. Podobnie jak inni rolnicy mapki dostał z opóźnieniem. – Sam wniosek o dopłaty złożyłem w pierwszym terminie – mówi Anatol Chomicz
Pani Kaufman-Suszko nie dopilnowała, żebyśmy na czas dostali wnioski i mapki, a minister Jurgiel wcale nie starał się o przedłużenie terminu składania wniosków o dopłaty - twierdzą podlascy rolnicy, którzy tylko do dzisiaj mają czas na złożenie wniosków o unijne dopłaty do gruntów.

W powiatowych Agencjach Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w ten weekend drzwi się nie zamykały. Dla rolników to ostatnie chwile, żeby złożyć wnioski o unijne dopłaty. Każdy dzień zwłoki to wypłata mniejsza o jeden procent. W tym roku po raz pierwszy musieli dołączać do wniosków załączniki graficzne (mapki lotnicze), na których zaznaczają, co i gdzie na ich polach rośnie. Niestety, Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, która była odpowiedzialna za przygotowanie i wysłanie do rolników wszystkich formularzy (wniosków i mapek) zawiodła. Większość gospodarzy mapki dostała dopiero w ostatnich dwóch tygodniach, niektórzy jeszcze ich nie mają.

Politycy nie pomogli

- Moim zdaniem Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa źle podpisała umowę z Wytwórnią Papierów Wartościowych, a na dodatek nie dopilnowała, żeby druki trafiły do nas na czas - uważa Wiesław Jarmołowski, rolnik z Kamionki, który do tej pory nie dostał mapek na połowę swoich gruntów. - Złożyłem wnioski na całą ziemię, żeby nie stracić pieniędzy. Jak dostanę resztę załączników, znowu będę musiał jechać do ARiMR i marnować czas. A żadnemu urzędnikowi nawet włos z głowy nie spadnie - dodaje rozżalony.
Podobnie mówi Marek Lul z Solniczek, którego wczoraj spotkaliśmy w białostockim oddziale ARiMR. - Składam wniosek bez mapek. Czekałem do ostatniej chwili, ale i tak będę musiał tu przyjeżdżać jeszcze raz, bo jacyś urzędnicy nie dopilnowali sprawy. Nie rozumiem, dlaczego mam płacić za ich błędy - denerwuje się rolnik.
Bogdan Fiedziukiewicz z Ostrówka dostał wnioski i załączniki prawie dwa tygodnie temu.
- Ale jeszcze ich nie zaniosłem do Agencji. Nie miałem czasu, bo teraz najwięcej roboty w gospodarstwie. Pracuję po szesnaście godzin na dobę - mówi Fiedziukiewicz, który ma ponad 200 ha i dla niego każdy dzień zwłoki to strata 1300 zł.
Jego zdaniem polscy rolnicy powinni mieć czas na składanie wniosków do 15 czerwca.
- Na mapkach muszę zaznaczyć, co gdzie rośnie, a ja jeszcze nie mam zielonego pojęcia, jak obsadzę pola: gdzie będzie porzeczka, a gdzie fasola. Minister Jurgiel obiecywał, że przesunie termin składania wniosków, ale chyba mówił to tylko po to, żeby uspokoić ludzi. Tak naprawdę nic nie zrobił - twierdzi Fiedziukiewicz.

To przecież porządna firma

Elżbieta Kufman-Suszko, która jeszcze do niedawna pełniła obowiązki prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, nie poczuwa się do winy za opóźnienia. - Co więcej mogliśmy zrobić, niż podpisać umowę z firmą na produkcję tych dokumentów i dostarczenie ich do obiorców? - pyta. - Przecież Wytwórnia Papierów Wartościowych to nie jakaś spółka krzak, a duża, znana, państwowa instytucja. Nie wiem, co się stało, że nie poradziła sobie z takim zleceniem. Czasami myślę, że ktoś to zrobił specjalnie.
Materiały potrzebne do produkcji mapek i imiennych wniosków ARiMR zaczęła przekazywać wytwórni 2 marca. Rolnicy mieli dostać potrzebne dokumenty najpóźniej na początku kwietnia.
- Cały czas nas oszukiwali, że wszystko jest w porządku. Dopiero 2 kwietnia przyznali się, że mają problemy z drukiem mapek. To nie moja wina, że ostatnie załączniki trafiły na pocztę 4 maja - tłumaczy się Elżbieta Kaufman-Suszko.
Były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel nie chciał z nami rozmawiać na temat dopłat i przedłużenia składania wniosków.
Do wczoraj wnioski o unijne dopłaty złożyło 70040 podlaskich rolników, czyli nieco ponad 80 proc. uprawnionych. Nieoficjalnie wiadomo, że Unia nie będzie karać osób, które nie wyrobią się z dostarczeniem dokumentów do poniedziałku do północy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny