Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech serce czeka

Anna Łubian
Wczoraj w południe na kardiochirurgii przeprowadzono ostatnią operacje, na którą wystarczyło protaminy. Lekarze martwili się, co będzie jutro. Dopiero po południu dotarła wiadomość, że jest zgoda na zakup kolejnej partii leku ze Szwajcarii.
Wczoraj w południe na kardiochirurgii przeprowadzono ostatnią operacje, na którą wystarczyło protaminy. Lekarze martwili się, co będzie jutro. Dopiero po południu dotarła wiadomość, że jest zgoda na zakup kolejnej partii leku ze Szwajcarii. Bogusław F. Skok
Pacjent wymaga natychmiastowej operacji kardiochirurgicznej, grozi mu śmierć. Ani wczoraj, ani dziś białostocka klinika kardiochirurgii nie jest w stanie mu pomóc. Zabrakło niezbędnego leku. Powód? Opieszałość urzędników Ministerstwa Zdrowia.

- To niedopuszczalne, żeby zabrakło preparatu, który pacjentom może uratować życie. Całe szczęście, że nie doszło do tragedii - ocenia Sławomir Dobrzycki, szef Zakładu Kardiologii Inwazyjnej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym.

Stabilni do kolejki

Chodzi o siarczan protaminy - lek, którego podawanie jest niezbędne podczas krążenia pozustrojowego (stosowanego w trakcie operacji kardiochirurgicznych). W Polsce był on wytwarzany w Lublinie, jednak trzy tygodnie temu firma niespodziewanie zawiesiła produkcję.
- Wówczas zwróciliśmy się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o zgodę na zakup chlorowodorku protaminy od szwajcarskiej firmy. Dopytywaliśmy się o nią niemal codziennie - wyjaśnia dr hab. Mirosław Mussur, kierownik Kliniki Kardiochirurgii w SPSK.
Zgoda jednak nie przychodziła, a zapasy leku topniały. - Od tygodnia operujemy tylko pacjentów w stanie nagłym. Na późniejszy termin przepisaliśmy około 20 chorych. Ale to nie pomogło. Dziś lek się skończył, a zgody ministerstwa nie mamy - mówi Mirosław Mussur. Jest wtorek, tuż po południu. - Jeśli teraz trafi się pacjent z zagrożeniem życia, nie będziemy w stanie mu pomóc - rozkłada ręce szef białostockiej kardiochirurgii.
- U mnie leży dwóch pacjentów, którzy czekają na operację kardiochirurgiczną. Nie mogę ich wypisać do domu, bo ich stan na to nie pozwala. Całe szczęście, że nie trafił się pacjent, który wymagałby natychmiastowej operacji - mówi Sławomir Dobrzycki.

Zgodna przyszła faksem

Jest wtorek, godzina 16. Ministerstwo Zdrowia - po alarmujących telefonach od szpitala i dziennikarzy - w końcu oświadcza: - Wydaliśmy zgodę na zakup protaminy. Wysłaliśmy ją faksem do szpitala - zapewnia Paweł Trzciński, rzecznik ministra i zrzuca winę na szpital: - Wniosek, który złożył był niekompletny.
- To niemożliwe. Nasza apteka od lat wysyła takie wnioski i dobrze wie, jak to robić - nie ma wątpliwości Tomasz Koronkiewicz, wicedyrektor SPSK ds. lecznictwa.
Mirosław Mussur dodaje: - Poza tym nie tylko nam brakuje protaminy, ale wszystkim klinikom kardiochirurgii w Polsce. Ten problem powinien być rozwiązany centralnie, przez resort zdrowia.
Protamina powinna trafić do SPSK jeszcze w tym tygodniu. - Mam nadzieję, że pojawi się w ciągu jednego, dwóch dni. Wtedy wznowimy operacje - mówi Tomasz Koronkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny