Minister: Ekologom dziękujemy

W liście skierowanym do kuratorów minister instruuje, jak ma wyglądać nauczanie w szkole. Powinna ona zapewnić "bezpieczne warunki edukacji". Co to oznacza? "Kształtowanie odpowiedniego, dojrzałego stosunku do współczesnych wydarzeń politycznych i społecznych". Zieliński ostrzega przed organizacjami pacyfistycznymi i ekologicznymi, które mogą nieść "szkodliwe treści wychowawcze".

Zdziwienie i oburzenie
Wytyczne ministra opublikowane przez Trybunę wywołały wczoraj burzę. Politycy nazwali je ograniczaniem demokracji. Zdziwieni są nauczyciele zajmujący się ekologią. Oburzenia nie kryją organizacje pozarządowe.
- W naszej szkole wspieramy działania proekologiczne. Zapraszamy przedstawicieli różnych organizacji na prelekcje, razem z nimi współdziałamy w różnych akcjach - mówi Grażyna Zalewska, nauczycielka z Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku zajmująca się ekologią. - Uważam, że jest to zupełnie nieszkodliwe. Przeciwnie: bardzo pożyteczne. Otwiera młodzieży oczy.
- Dla mnie stwierdzenie, że ekologia może nieść treści szkodliwe jest nieporozumieniem - dodaje Anna Hodun, dyrektor szkoły w Rogowie. - Sami prowadzimy wiele akcji ekologicznych, które wzbogacają naszych uczniów.
Organizacje ekologiczne uważają, że ich dotychczasowa współpraca ze szkołami i placówkami opiekuńczymi jest atrakcyjną formą uzupełnienia zajęć szkolnych. Nie rozumieją, co może być w tym złego.
- Zniechęcanie młodzieży do działań na rzecz ekologii czy pokoju na świecie stoi w rażącej sprzeczności z przesłaniem największych światowych autorytetów moralnych i etycznych, w tym Jana Pawła II. - twierdzi Adam Bohdan z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Jarosław Zieliński nie rozumie wrzawy wywołanej jego listem.
- To jasne, że nie wszystkich zaprasza się do szkoły, a jeśli już się to robi, trzeba wziąć odpowiedzialność za treści przekazywane uczniom - mówi Jarosław Zieliński.

Polityka wkracza do szkół?
Wystąpienie Jarosława Zielińskiego, zdaniem socjologów i politologów, może mieć podtekst polityczny.
- To bardzo niedobre zjawisko - twierdzi prof. Tadeusz Popławski, socjolog. - Przecież ani treści pacyfistyczne, ani antywojenne, a tym bardziej ekologiczne, same w sobie nie niosą niczego złego.
Prof. Tadeusz Popławski uważa, że szkoła nie jest miejscem na kształtowanie postaw politycznych. To będzie miało negatywny wpływ nie tylko na samych uczniów, ale na cały proces edukacyjny. - Od tego, aby kształtować postawy społeczne, a tym bardziej polityczne, jest rodzina - dodaje.
Niczego złego w instrukcji, którą otrzymał od wiceministra, nie widzi Ryszard Pszczółkowski, pełniący obowiązki kuratora oświaty w Białymstoku.
- Już przygotowujemy pismo do dyrektorów szkół, aby przekazać stanowisko ministra - twierdzi Ryszard Pszczółkowski. - A dyrektorzy sami stwierdzą, które treści są szkodliwe, a które nie.

Opinia
Jarosław Zieliński, wiceminister edukacji:
- Treści antywojenne, pacyfizm, czy ekologia same w sobie nie są złe. Ale łatwo można je wykorzystać, by przyciągnąć młodych ludzi do organizacji, które nie zawsze mają szlachetne intencje. Mamy przesłanki, by podejrzewać, że w związku z rocznicą wybuchu wojny w Iraku, szkoły mogą być narażone na działanie niebezpiecznych organizacji. Dlatego dyrektorzy szkół muszą sprawować nadzór nad tym, co pojawia się u nich w szkole.