Przypomnijmy. W piątek ujawniliśmy, że podlaski NFZ w ubiegłym roku nie wykorzystał 17,7 milionów złotych. Te pieniądze - które mogły być wydane na leczenie - mają teraz wrócić do centrali NFZ i w pierwszej kolejności być przeznaczone na spłatę starych długów, zaciągniętych jeszcze przez kasy chorych. Z tego co zostanie, będzie utworzony wspólny fundusz, który zostanie równo podzielony między wszystkie oddziały wojewódzkie. Wszystkie, czyli także te, które w roku ubiegłym nie zrobiły oszczędności.
- Nie można mówić, że te pieniądze są stracone - ucina podlaskie żale Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. - One trafią do potrzebujących pacjentów w innych województwach. Widocznie Podlasie aż tak bardzo ich nie potrzebowało.
Nie możemy płacić za winy NFZ
Ale na tym nie koniec. Rzecznik ministra zdrowia przyznaje, że w przyszłości, przy kolejnym dzieleniu pieniędzy między województwa, Podlasie może dostać mniej niż dotąd.
- Nie możemy do tego dopuścić. To by oznaczało, że Podlasie będzie podwójnie karane za błędy administracyjne - mówi Józef Klim, poseł PO. W tej sprawie zamierza interweniować m.in. u przewodniczącej sejmowej komisji zdrowia Ewy Kopacz. - O zwrot tych pieniędzy powinniśmy walczyć razem z województwami małopolskim i pomorskim, gdzie nadwyżki za ubiegły rok są największe - dodaje Józef Klim.
Podobnego zdania są pozostali posłowie. - Prawie 18 milionów złotych to ogromna kwota. Za te pieniądze można by oddłużyć kilka szpitali powiatowych. To skandal, że urzędnicy z NFZ beztrosko przepuszczają taką kwotę. Ale teraz naszą rolą jest zrobić wszystko, żeby województwo nie było karane za ich błędy - mówi Roman Czepe, poseł PiS. Dziś zamierza w tej sprawie wysłać interpelację m.in. do centrali NFZ.
- To sprawa oczywista. Na pewno będziemy walczyć o to, aby te pieniądze wróciły na Podlasie - dodaje Genowefa Wiśniowska, posłanka Samoobrony.
- Przecież wszyscy wiemy, jakie są kolejki do specjalistów czy na planowe zabiegi szpitalne. Pieniędzy na leczenie mamy za mało, dlatego nie powinniśmy ich oddawać - nie ma wątpliwości Marek Strzaliński, poseł SLD. Zapowiada, że będzie wyjaśniał sprawę.
Związki: To prowokacja
W walkę o zwrot 17,7 milionów złotych zamierza zaangażować się także samorząd województwa i związkowcy. Przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia już w tej sprawie wysłali pismo do Jerzego Millera, prezesa NFZ. Przypominają w nim, że blisko dwa lata temu, wraz z "Kurierem Porannym", zebrali ponad 30 tysięcy podpisów przeciwko dyskryminowaniu województwa podlaskiego w podziale pieniędzy na leczenie.
- To prowokacja. Rażące niedofinansowanie świadczeń spowodowało zadłużenie się podlaskich szpitali na kwotę 270 mln zł. W coraz większej liczbie szpitali pracownicy występują z wnioskami o podwyżki wynagrodzeń. Niestety, dyrektorzy twierdzą, że na podwyżki nie mają pieniędzy. Niezadowolenie pracowników jest coraz większe, mogą wybuchnąć strajki, a tymczasem niektóre oddziały NFZ wypracowują nadwyżki. Jest to zwykła prowokacja i kompletny brak odpowiedzialności - argumentują żądanie zwrotu 17 milionów złotych Ryszard Kijak, wiceszef OZZL i Eugeniusz Muszyc, przewodniczący PFZZPOZ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?