To już wersja oficjalna. Tak stwierdził powołany w tej sprawie biegły, a wczoraj - na oficjalnej konferencji prasowej - potwierdzili przedstawiciele podlaskiej policji i łomżyńskiej prokuratury.
- Biegli uznali, że nie było możliwości uniknięcia czołowego zdarzenia - podkreślał wczoraj Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji. - Do zderzenia doszło na szerokości 50 cm autokaru. Ciągnik wbił się w autokar i przejechał tak jeszcze 6 metrów, połowę jego długości, zanim zjechał do rowu.
Siła zderzenia była tak duża (kierowca autokaru o 40 km przekroczył dozwoloną w tym miejscu prędkość), że doszło do rozprucia i zmiażdżenia lewego zbiornika na paliwo w autokarze. Olej napędowy rozlał się zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz autokaru. Do tego jeszcze tarcie metalowych części obu maszyn spowodowało iskrzenie, a przerwanie instalacji elektrycznej - ogromną temperaturę, nawet trzy tysiące stopni, a w konsekwencji wybuch.
W autokarze jechało wówczas 51 osób (choć miejsc siedzących jest 50). Drugi kierowca musiał więc siedzieć na rozkładanym fotelu z prawej strony kierowcy - to tam w czasie objazdowych wycieczek siedzą piloci.
Z danych policji wynika, że większość osób, które zginęły, siedziało z prawej strony autokaru, za kierowcą. Siła wybuchu była tak wielka, że ci którzy przeżyli, mogą mówić o prawdziwym szczęściu.
- Dwie osoby wyrzuciło wręcz przez przednią szybę, chłopiec, który siedział na 11. miejscu w autokarze w chwili wybuchu znalazł się na podłodze - opowiadał wczoraj Jacek Dobrzyński. - Już widział zbliżający się w jego stronę płomień, kiedy nagle znajdująca się z tyłu gaśnica i otworzyła się i pokryła go pianą.
Ponieważ kierowca autokaru - sprawca wypadku - już nie żyje, prokuraturze zostało już tylko umorzenie śledztwa. Jednak prokurator Tadeusz Marek z łomżyńskiej prokuratury, która nadzoruje to śledztwo - unika tak jednoznacznych deklaracji.
- Doświadczenie uczy, że do momentu zakończenia postępowania niczego nie można wykluczyć - powiedział wczoraj. - Na razie złożymy wniosek do prokuratury apelacyjnej o przedłużenie śledztwa o kolejne dwa miesiące. Chcemy jeszcze z zebranym materiałem zapoznać pokrzywdzonych.
Policja ciągle też ma nadzieję, że zgłosi się do nich kierowca jasnego samochodu, który w feralnym momencie wyprzedzał autokar z białostockimi maturzystami. Choć wiadomo, że w żadnym stopniu nie przyczynił się on do wypadku, to jego zeznania mogą być istotne dla poznania wszystkich okoliczności wypadku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?