Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok dostał nic

Joanna Dargiewicz
Wystarczy dobrze żyć z włodarzami Urzędu Marszałkowskiego, aby wygrać wyścig o unijne pieniądze. Nie liczą się ani opinie ekspertów, ani komitetu, który klasyfikuje inwestycje pod względem ich przydatności. - To tylko ludzie. Dbają o swoje interesy - usprawiedliwia siebie i swoich kolegów marszałek województwa Janusz Krzyżewski.

O pieniądze z Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego warto się bić, bo można dostać aż 75 proc. dofinansowania na inwestycję. Pieniądze dzieli Urząd Marszałkowski. Wcześniej wszystkie wnioski muszą być pozytywnie ocenione przez panel ekspertów i Regionalny Komitet Sterujący. Każdy projekt ocenia kilkadziesiąt osób: naukowcy, biznesmeni, samorządowcy, związkowcy. Po co? No właśnie. Z ich zdaniem zupełnie nie liczy się zarząd województwa. Pieniądze przydzielane są wedle sympatii marszałka i członków województwa tym miejscowościom, które lubią. Na przykład Janusz Krzyżewski sympatyzuje z SLD, więc finansowo korzysta na tym Hajnówka, członek zarządu Jan Kamiński wspiera Sejny, bo mieszka pod Suwałkami, a Krzysztof Tołwiński pochodzi spod Siemiatycz. I właśnie do tych rejonów przed dwoma tygodniami poszła zdecydowana większość unijnych pieniędzy.
- Rozdali je pod stołem dla znajomych, żeby zdobyć poparcie przed wyborami - twierdzi nasz informator.
A miało być tak pięknie
Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego w Białymstoku ze ZPORR-u miał dostać ponad dwa mln zł już prawie na sto procent. Prezes tego stowarzyszenia - Stanisław Bańkowski - już oczami wyobraźni widział swoich podopiecznych na nowoczesnym boisku ze sztuczną nawierzchnią i do tego z każdej strony elegancko oświetlonym.
- Choć początek nie był łatwy, bo po panelu ekspertów zajęliśmy dopiero 21. miejsce, to jednak RKS był dla nas łaskawszy. Stwierdził, że nasz projekt jest najlepszy - wspomina Bańkowski.
Większość członków RKS-u nie miało wątpliwości, że porządne boisko jest potrzebne.
- I to nie tylko Białemustokowi. Tutaj mogłyby trenować dzieci i młodzież z całego województwa. To byłaby inwestycja ponadregionalna. Nasze miasto oczywiście ponosiłoby koszty utrzymania tych talentów, ale byliśmy na to gotowi. Może dochowalibyśmy się drugiego Bońka - mówi Krzysztof Sawicki, zastępca prezydenta Białegostoku, członek RKS.
Jednak MOSP nie dostał ani grosza. Pieniądze powędrowały za to do Supraśla na ujeżdżalnię koni ( 1 929 585,00 zł), do Krasnopola (2 096 798,94 zł) i Wysokiego Mazowieckiego (1 995 612,90 zł) na sale gimnastyczne. Pierwszy i trzeci projekt przeszedł mimo bardzo negatywnych opinii ekspertów i komitetu.

Marszałkowie się podzielili
Kolejnym przykładem na dzielenie pieniędzy wedle własnych preferencji jest Szpital Powiatowy w Sokółce (starał się o 889 237,50 zł). Co z tego, że eksperci przydzielili mu pierwsze miejsce, podobnie ocenił sokólski projekt komitet.
- Do tej pory nikt mi nie wyjaśnił, dlaczego mój wniosek został odrzucony, a przeszły szpitale, które zajęły odległe miejsca w rankingu - denerwuje się Marek Chojnowski, dyrektor szpitala w Sokółce. Tutaj pieniądze powędrowały do Siemiatycz (993 028,65 zł; 3. miejsce u ekspertów i w komitecie), Sejn (366 508,80 zł; 6.) i Hajnówki (1 358 620,66 zł; 7. miejsce).
- Jak to dlaczego? Układ był dość prosty. Marszałkowie dogadali się między sobą. Tołwiński wspierał Siemiatycze, Kamiński Sejny, a Krzyżewski Hajnówkę - twierdzi nasz informator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny