Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki - wielka ucieczka

Anna Łubian
Tego jeszcze nie było. Dwie pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku bez słowa rzuciły pracę i wyjechały na Zachód. Szpital nie ma wyjścia: żeby zahamować falę wyjazdów, musi podwyższyć pensje tym, które zostały.

W ubiegłym tygodniu dwie pielęgniarki, które mają trzymiesięczne wypowiedzenia, a nie dostały bezpłatnych urlopów, zdecydowały się na porzucenie pracy. - Po prostu wyjechały za granicę - mówi Alicja Hryniewicka, szefowa podlaskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Przyznaje, że nie dziwi się koleżankom. Tutaj, z dyżurami, zarabiają 800-1000 złotych. Za granicą - minimum 1,5 tysiąca euro na rękę. Do tego często mają zapewnione zakwaterowanie.

Kto się nami zaopiekuje?
- Rozmawiałem niedawno z pielęgniarką,która pracuje na bloku operacyjnym. To najcięższa praca. Razem z dyżurami wyciąga maksymalnie 1300 złotych netto - mówi Tomasz Koronkiewicz, wicedyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego.
Tutaj z miesiąca na miesiąc ubywa kadry pielęgniarskiej. - Obawiam się, że niedługo sprawa stanie na ostrzu noża. To jest nieuniknione, tak jak w przypadku lekarzy - przewiduje Tomasz Koronkiewicz.
Ile pielęgniarek już zdecydowało się na wyjazd? - To ciężko ocenić, ale trzeba liczyć w setkach. Tym bardziej, że wyjeżdżają także osoby, które przeszły na wcześniejsze emerytury - ocenia Alicja Hryniewicka.
- Po prostu pielęgniarki mają już dość - nie ma wątpliwości Ewa Taranta, szefowa białostockiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych. Podkreśla, że coraz częściej na wyjazd do Anglii, Norwegii, Włoch czy Danii decydują się doświadczone pielęgniarki, nawet z 20-letnim stażem.
- Mogą opłacać składki ZUS, więc nie tracą prawa do świadczeń. W tej sytuacji nie przeszkadza im nawet to, że za granicą nie pracują w zawodzie, a często w charakterze opiekunek czy asystentek - mówi Ewa Taranta.

Zostańcie!
Sposób na zatrzymanie pielęgniarek jest oczywisty. - Trzeba podwyższyć im pensje do takiego poziomu, żeby wyjazd za granicę nie był atrakcyjny. Co z tego, że szpitale wyjdą z długów, jak nie będzie komu w nich leczyć - podaje receptę Krzysztof Tołwiński, wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za służbę zdrowia. Gorzej jest z jej realizacją. - A jak ja podwyższę pielęgniarkom pensje, skoro już we wrześniu kończą mi się pieniądze na leczenie? - pyta Krzysztof Teodoruk, szef białostockiego szpitala miejskiego.
- Tu są potrzebne rozwiązania systemowe. Sami nic nie poradzimy - dodaje Tomasz Koronkiewicz. Przypomina jednak, że pielęgniarki same zamknęły sobie drogę do wyższych pensji, lobbując przeciwko zatrudnianiu ich na umowach kontraktowych.
Jedynie Wojewódzki Szpital Zespolony w Białymstoku postanowił działać już teraz. - Na spotkaniu z dyrekcją postanowiliśmy podwyższyć pensje pielęgniarkom. Tak się stanie, kiedy szpital dostanie kredyt za poręczeniem Urzędu Marszałkowskiego - zdradza Alicja Hryniewicka. Na jakie podwyżki mogą liczyć pielęgniarki? - Jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić, w perspektywie powinny zarabiać dwie średnie krajowe brutto (ponad 4 tys. zł - przyp. red.) - mówi Alicja Hryniewicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny