Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było niełatwo, ale się udało

Rozmawiała: Joanna Klimowicz Rozmawiała: Joanna Klimowicz

Kurier Poranny: Dlaczego tak słabo wypadły egzaminy maturalne z przedmiotów ścisłych? Arkusze były tak trudne?
Helena Sutyniec, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży: Dyrektorzy szkół muszą sami zbadać, czy młodzież była dobrze przygotowana. Inna sprawa, że uczniowie z przyzwyczajenia wybierają matematykę, przynajmniej na starej maturze tak było - prawie 90 procent deklarowało ten przedmiot. Bo było ją najłatwiej zdać, wiadomo dlaczego. Teraz trzeba było ciężko pracować przez dwie godziny, aby rozwiązać zadania. Nie było czasu na nic innego.

l Chodzą słuchy, że może za dwa-trzy lata matematyka znowu będzie przedmiotem obowiązkowym.
- Ciągle toczy się dyskusja, nic nie jest przesądzone. Ciężko znaleźć w oświacie zmiany, które zadowoliłyby wszystkich. Pamiętacie państwo rewoltę polonistów? Ich obawy, że nieszablonowe prace nie otrzymają punktów, na szczęście się nie potwierdziły. Żadne zadanie, z żadnego przedmiotu nie wykroczyło poza podstawę programową. Przyznam, że tegoroczne kryteria oceniania nie były wyśrubowane. Bo była to pierwsza taka matura i było ryzyko, że coś może nie zagrać, także po naszej - organizatorów - stronie. Było niełatwo, ale się udało. Ogromne podziękowania należą się dyrektorom szkół. Nigdzie na Podlasiu nie było ani przez moment zagrożenia procedur maturalnych.

l Od wyników matury nie można się odwołać, można co najwyżej poprawiać je w styczniu. Jak egzaminatorzy wywiązali się ze sprawdzania?
- Jestem bardzo zadowolona z ich pracy. Zwłaszcza z polonistów. W ciągu miesiąca otrzymają wynagrodzenie, ponieważ umowa nakłada obowiązek dobrego sprawdzenia prac. Musieliśmy to zweryfikować.

l Jak matura będzie wyglądać za rok? Czy ministerstwo zrezygnuje z oprotestowanego egzaminu ustnego z języka polskiego, którego na dodatek nie biorą pod uwagę uczelnie?
- Od początku nie było w środowisku przekonania do tego egzaminu i nie powiem, ja też należałam do tych nieprzekonanych osób. Ale po przeprowadzeniu matury ustnej zmieniłam zdanie. Rozmawiałam z jednym z dyrektorów i usłyszałam słowa, które zapadły mi w pamięć: "najlepiej zdali przeciętni uczniowie, którzy mają piękne, ciekawe zainteresowania". Matura ustna daje możliwość poznania ucznia z innej strony, dania mu szansy. Podczas tego egzaminu zarysowały się trzy postawy nauczycieli: zaciekawienie, "szkoda czasu, ale przeprowadzić trzeba" oraz pełna akceptacja. Mam nadzieję, że z czasem będzie więcej tych ostatnich.

l Minister Mirosław Sawicki mówi o przedłużeniu roku szkolnego i przesunięciu egzaminów ustnych na maj, z zastrzeżeniem, że maturzysta jednego dnia nie mógłby zdawać dwóch egzaminów. Ma też przekonywać rektorów uczelni, aby rekrutację przełożyli na wrzesień.

l Czy to dobry pomysł?
- Nie mogę komentować decyzji czy pomysłów ministra, to mój zwierzchnik. Nie odpowiadamy za rekrutację na uczelnie, są one jednostkami autonomicznymi. Odbieramy za to mnóstwo telefonów ze skargami, np. że uczelnie wcześniej wymagają wpisowego. To nie nasza sfera. Nad rozwiązaniem tego problemu trzeba będzie jeszcze wspólnie popracować. My mieliśmy wydać świadectwa do 30 czerwca i udało się!

l Dziękuję za rozmowę.

To fajny dzień

Kurier Poranny: W pana szkole wszyscy maturzyści poradzili sobie z egzaminem. To chyba miłe?
Piotr Magnuszewski, dyrektor II Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku: To bardzo fajny dzień! O godzinie 11, kiedy odebraliśmy świadectwa, odetchnąłem z ulgą, bo przyznam, że dawno tak się nie bałem. Uczniowie rzucali się sobie w objęcia z radości. Jedna osoba była tak wzruszona, że nie mogła utrzymać świadectwa. Teraz jestem dumny i szczęśliwy. I wycałowany przez trzy mamy, które z równym niepokojem czekały na wyniki.

l Jak to zrobić, aby wszyscy zdali?
- U nas zdawało 28 osób, które na dodatek miały do dyspozycji dużą liczbę godzin ze wszystkich przedmiotów. A do tego stawiamy na symbiozę rodziców, uczniów i nauczycieli.

l Ale te maturalne miesiące pewnie były ciężkie. Dyrektorzy skarżyli się na uciążliwości.
- Rzeczywiście, dyrekcja ma przy nowej maturze sporo pracy i zamieszania. Wszystko po to, by zapewnić spokój uczniom, nauczycielom i obserwatorom. Była dezorganizacja pracy szkoły. Kiedy odbywał się egzamin ustny, ubyło trochę zajęć, a podczas pisemnego trzech nauczycieli było zupełnie wyłączonych. Najbardziej wykańczał bardzo długi okres wyczekiwania na wyniki.

l A co z egzaminem ustnym, jest potrzebny?
- Absolutnie nie. Tym bardziej, że odbywa się na początku sesji i zabiera maturzystom cenny czas, potrzebny na przygotowania do egzaminów pisemnych. Na dodatek żadna uczelnia - z tego co słyszałem - nie uwzględnia jego wyników.

l Jak podsumuje pan nową maturę, której wszyscy się obawiali?
- Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Cieszę się, że ktoś z zewnątrz to ocenił. To daje mi spokój sumienia.

l Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny