Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nerwowo w baku

Joanna Dargiewicz
Kierowcy przecierają oczy ze zdumienia. Tak gwałtownych i wysokich podwyżek cen benzyny nie pamiętają od dobrych kilku lat. Z dnia na dzień paliwo zdrożało aż o pięć groszy na litrze! I to prawdopodobnie nie koniec wzrostu cen.

Na stacjach Shella jeszcze w poniedziałek do południa kierowcy płacili za benzynę 3,94 zł. Po południu to samo paliwo było o pięć groszy droższe. Na stacjach Orlenu ceny podniesiono już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wczoraj po południu PKN Orlen, największy producent paliw w Polsce, hurtową cenę benzyny podniósł o 48 zł na tysiąc litrów (5 gr na litrze), a oleju napędowego o 29 zł na tysiąc litrów (3 gr na litrze).

Drożej na świecie, drożej u nas
- Jeśli rośnie cena surowca na świecie, musimy podnieść nasze ceny. Działamy na wolnym rynku i reagujemy na wszystkie zmiany, jakie na nim zachodzą - wyjaśnia Paweł Poręba z biura prasowego PKN Orlen. - Od tego uzależnione są też ceny w najbliższych dniach. Jeśli surowiec zacznie tanieć, to i u nas ceny pewnie spadną. Jeśli będzie odwrotnie, to i my będziemy sprzedawać drożej - dodaje.
Także Grupa Lotos podniosła wczoraj ceny benzyny o 4 gr na litrze.
- Sytuacja na rynku światowym jest bardzo nerwowa. Wszystko zmienia się praktycznie z godziny na godzinę. Mamy nadzieję, że to się w końcu uspokoi - mówi Marcin Zachowicz, rzecznik prasowy Grupy Lotos. - Ale trudno w tej chwili w to wierzyć. Dlatego nie mogę zagwarantować, że to ostatnia podwyżka w naszej firmie.

Podniosą - nie podniosą?
Jak to odbije się na sprzedawcach detalicznych? Czy i oni podwyższą ceny? Tutaj opinie są sprzeczne.
- Nie ma na to reguły. Ale najczęściej stacje reagują bardzo szybko na takie zmiany - twierdzi jeden z ekspertów rynku paliwowego. - Wiadomo, że właściciel stacji dysponuje jakimś zapasem. Ale ten po kilku dniach się skończy i za nową dostawę będzie musiał zapłacić więcej. Musi na tę benzynę wcześniej zarobić. Dlatego najczęściej stacje podnoszą ceny zaraz po hurtownikach.
Z kolei Urszula Cieślak, analityk rynku paliw w biurze Reflex uspokaja.
- Detaliści podwyżki narzucone przez hurtowników odczuwają dopiero po kilku, kilkunastu dniach. To jednak niekoniecznie oznacza, że przeżyjemy falę gwałtownych wzrostów cen na stacjach. Być może ich właściciele nie zrobią tego w obawie, że stracą klientów - mówi Cieślak. - Niestety, benzyna jest już tak droga, że kolejna podwyżka może mieć taki właśnie skutek.

Spokojnie z ropą
Zdaniem pracownicy Reflexu jeszcze w tym tygodniu ceny ropy mogą się ustabilizować, a nawet spaść. - W środę lub czwartek dowiemy się, jakie zapasy ropy mają Stany Zjednoczone. Jeśli okaże się, że są duże, skończy się cenowe szaleństwo - uważa Cieślak.
Analitycy nie przewidują też gwałtownych podwyżek w kosztach transportu czy usług.
- Żeby do tego doszło, tendencje wzrostowe na rynkach światowych muszą utrzymywać się bardzo długo - twierdzi jeden z specjalistów.
Potwierdza to dyrektor finansowy białostockiego PKS-u. - Jeśli podniesiemy teraz ceny biletów, stracimy klientów. Chyba, że to nie koniec i benzyna zdrożeje jeszcze bardziej. Wtedy zastanowimy się, czy nie wprowadzić korekty w naszym cenniku. Ale nie stanie się to wcześniej niż w sierpniu - mówi Mikołaj Stepaniuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny