Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS z LPR? Niemożliwe!

Zbigniew Nikitorowicz
Do rozprawy ze "złem postkomunizmu" i "budowy IV Rzeczpospolitej" wezwał wczoraj w Białymstoku Lech Kaczyński. - Porozumienie z Liga Polskich Rodzin jest w tej chwili niemożliwe - uznał prezydent Warszawy.

Choroba postkomunizmu

Spotkanie w Filharmonii Białostockiej otworzył eurodeputowany PiS Michał Kamiński, który jest pomysłodawcą cyklu spotkań "Wiosna Polaków".

- Chcieliśmy zaproponować nowy styl rozmowy o Polsce i o polityce - wyjaśniał Michał Kamiński. - Chcemy się cieszyć, że jesteśmy Polakami, że mieszkamy w Polsce, że jest wiosna.
Białystok jest 12 miastem, do którego zawitali politycy PiS i towarzyszący im artyści. W Filharmonii Białostockiej wystąpiła Justyna Steczkowska i znany satyryk Stefan Friedman. Wcześniej jednak była część polityczna.
Sala wypełniła się po brzegi. Widzowie, głównie członkowie i sympatycy PiS, otrzymali biało-czerwone flagi i hasła polityczne PiS. Zaś w bojowy nastrój polityczny sala została wprawiona po odśpiewaniu hymnu narodowego i obejrzeniu filmu "III Rzeczpospolita - kto miał rację" autorstwa Jacka Kurskiego. Z filmu jasno wynika, że od 15 lat racje mają bracia Kaczyńscy. Po takim wprowadzeniu wejście Lecha Kaczyńskiego, kandydata PiS na prezydenta, zostało przywitane wybuchem entuzjazmu.
- Po raz pierwszy od kilkunastu lat mamy realną szansę, żeby rozprawić się ze złem, które dręczy Polskę, ze złem postkomunizmu - mówił Lech Kaczyński. - To nie jest choroba nieuleczalna. Polska może wyjść z tej choroby.

Za fasadą

Kaczyński mówił, że po 1989 roku w Polsce wprowadzono ustrój demokratyczny. Jednak za jego "fasadą" ukrywa się realna władza dawnej nomenklatury. Przypominał o 20-procentowym bezrobociu, o biedzie, nawet o opuszczonych i niedożywionych dzieciach.
- Takiej rzeczywistości nie da się zaakceptować i nasz naród to rozumie - mówił Kaczyński.
I przekonywał o potrzebie budowy "IV Rzeczpospolitej", w której życie publiczne zostanie "oczyszczone", a sprawiedliwość będzie "przywrócona". Wystąpienie Lecha Kaczyńskiego kilka razy było przerywane okrzykami "prezydent". Kiedy Kaczyński przypomniał, że na Podlasiu do początków lat 50. trwał opór podziemia antykomunistycznego i że on liczy na masowe poparcie w Białymstoku, usłyszał gromkie okrzyki.
- Zwyciężymy, zwyciężymy! - krzyczeli zebrani.

Przeciwnicy z Ligi

Po wystąpieniu Lech Kaczyński był pytany przez dziennikarzy, czy możliwa jest przedwyborcza koalicja PiS z Ruchem Patriotycznym Antoniego Macierewicza i Ligą Polskich Rodzin. Do takiego porozumienia lidera LPR Romana Giertycha namawiał na antenie Radia Maryja Antoni Macierewicz.
- Uważam, że jest to nierealna koncepcja - odpowiedział Kaczyński. - W tej chwili porozumienie z LPR jest niemożliwe.
Kaczyński zapewnił przy tym, że życzy powodzenia w wyborach "tak wybitnym ludziom", jak Antoni Macierewicz czy Jan Olszewski.
- Ten elektorat powinien mieć partię, którą będą kierowali ludzi, którzy nie posługują się takimi metodami jak Wrzodak czy, niestety, Roman Giertych - mówił Kaczyński.
Według prezydenta Warszawy, LPR traktuje Prawo i Sprawiedliwość jako "głównego przeciwnika na całej scenie politycznej".

Zabrakło miejsc

W konwencji PiS wzięło udział ponad pół tysiąca osób. Wielu sympatyków partii braci Kaczyńskich musiało stać w przejściach między fotelami, gdyż zabrakło miejsc siedzących. W dodatku co najmniej kilkanaście osób, nie zostało wpuszczonych do sali Filharmonii, mimo że mieli specjalne bezpłatne zaproszenia.
- To bardzo bulwersujące i upokarzające, że Prawo i Sprawiedliwość kpi z ludzi, którzy mają zaproszenia - mówił Andrzej Remisiewicz. - Zrezygnowaliśmy z życia rodzinnego, żeby przyjechać na to spotkanie. Nie można tak lekceważyć ludzi. Uważam, że tej sytuacji jest winna dyrekcja Filharmonii i organizatorzy z PiS.
- Media ogłaszały, że spotkanie jest otwarte, a tutaj ochrona w brutalny sposób nas nie wpuszcza - oburzał się starszy mężczyzna. - To jakaś paranoja.
Katarzyna Doraczyńska, z biura prasowego PiS, tłumaczyła dziennikarzom, że to administracja Filharmonii Białostockiej zachowała się zbyt rygorystycznie.
- Nic by się nie stało, gdyby te osoby weszły do budynku i posłuchały wystąpienia na stojącą - mówiła Doraczyńska. - Niestety, kierownictwo Filharmonii zakazało wpuszczania ludzi. Mówili nawet, że wezwą straż pożarną i przerwą imprezę z powodu zbyt dużej frekwencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny