Rzeki wezbrały, przelały się, podtopiły domy

W Bielsku Podlaskim kilka domów trzeba było zabezpieczać przed gwałtownie wzbierającą wodą workami z piaskiem. - Wypompowujemy wodę z piwnic na terenie całego miasta - mówił wczoraj Jan Szkoda, rzecznik prasowy bielskich strażaków. - Woda ciągle podchodzi, ale mamy przygotowane worki z piaskiem i zabezpieczamy nimi zagrożone domostwa.
Najgorsza sytuacja panowała w okolicach ulicy 11 Listopada i w pobliżu rzeki, której koryto nie było w stanie pomieścić wody z topniejącego śniegu.

Za dużo wody w rzekach
Nie lepiej było w okolicznych wsiach. W Parcewie oddalonym o 5 km od Bielska woda przelewała się przez drogę. Dostała się też do kanalizacji sanitarnej, zaczęła się przelewać ze studzienek kanalizacyjnych. Mieszkańcy niektórych posesji mieli problem z wyjściem z domów. Woda podchodziła pod same schody. Kilka domostw zostało też zalanych w Brańsku - rzeka Nurzec przekroczyła stan alarmowy.

Magazyny pływają
W ciągu zaledwie kilku godzin diametralnie zmieniła się sytuacja na Łomżyczce w Łomży. Wczoraj zaczęła podtapiać pobliskie posesje.
- Najtrudniejsza jest sytuacja w rejonie ulicy Spokojnej, przy magazynach firmy Terrazyt, które zostały częściowo zalane - mówi młodszy kapitan Sławomir Mieczkowski, rzecznik łomżyńskiej straży.
Obiekty firmy oddziela od koryta rzeczki tylko betonowe ogrodzenie. Wczoraj przed południem woda wlała się do obiektu i sięgnęła okien biurowego baraku.
W czwartek i wczoraj do godzin popołudniowych łomżyńscy strażacy mieli kilkanaście interwencji, ale nie związanych z Łomżyczką tylko topniejącymi zwałami śniegu. M. in. pomagali zabezpieczyć przed zalaniem siedzibę urzędu skarbowego przy ul. Kaktusowej. Wypompowywali też wodę z piwnic, garaży, zabudowań gospodarczych w mieście i okolicach.