Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Haracz od pomocy

Joanna Dargiewicz
- Zrobię wszystko, żeby nie płacić fiskusowi. W umowie nie było ani słowa o podatku - nie kryje oburzenia Tomasz Horoszewski
- Zrobię wszystko, żeby nie płacić fiskusowi. W umowie nie było ani słowa o podatku - nie kryje oburzenia Tomasz Horoszewski Bartosz wacławski
Bezrobotni, którzy dostali z urzędu pracy pieniądze na założenie własnej firmy dopiero teraz dowiadują się, że muszą zapłacić podatek. - W umowie, którą podpisałem z Powiatowym Urzędem Pracy nie ma o tym ani słowa! - denerwuje się Tomasz Horoszewski.

Większość osób korzystających z dotacji z urzędu pracy do tej pory nie ma pojęcia, że będzie musiała zapłacić prawie 2 tys. zł. podatku. Minister gospodarki dopiero w ubiegłym tygodniu poinformował PUP-y, że mają swoim klientom wystawić PIT 8C.
- Zrobię wszystko, żeby nie płacić fiskusowi. W umowie nie było ani słowa o podatku - nie kryje oburzenia Adam Horoszewski, który dzięki pieniądzom z urzędu pracy założył biuro ubezpieczeniowe.

Nie zarobili na fiskusa

Od początku ubiegłego roku wszystkie pośredniaki mają pieniądze dla zainteresowanych rozpoczęciem własnej działalności gospodarczej. Do końca maja bezrobotni mogli liczyć na niskoprocentowe pożyczki, a od czerwca na bezzwrotne dotacje.
- Zainteresowanie takim rodzajem pomocy było ogromne. Każdego dnia zgłaszało się po kilkudziesięciu chętnych - mówi Paweł Szczeczuwianiec, który w PUP-ie zajmuje się rozdzielaniem dotacji. - W samym Białymstoku skorzystało z tych pieniędzy 29 osób. W całym województwie jest ich kilkaset.
Pierwsze dotacje wypłacane były w listopadzie, ale większość osób pieniądze dostała w grudniu. To oznacza, że firmy otworzyli dopiero w tym roku.
- Przecież ci ludzie jeszcze nie zarobili na fiskusa. A z naszych dotacji i tak nie mogliby zaoszczędzić, bo każdy grosz musieli wykorzystać na rozwój firmy - mówi Barbara Wacławska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.

PIT-y pod koniec tygodnia

Większość bezrobotnych, którzy skorzystali z dotacji nie wie jeszcze, że do końca kwietnia będzie musiała znaleźć 2 tys. zł. na zapłacenie podatku.
- Właśnie jestem w trakcie przygotowywania PIT-ów. Wyślę je pod koniec tygodnia. Zrobiłbym to wcześniej, ale nikt mnie o tym nie poinformował - wyjaśnia Szczeczuwianiec.
Ministerstwo Gospodarki przekazało pośredniakom te wiadomości dopiero w ubiegłym tygodniu.

Może uda się odkręcić

Piotr Kulpa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki twierdzi, że każdy, kto brał dotacje, powinien wiedzieć, że trzeba będzie od tej kwoty zapłacić podatek. - Ten zapis nie musiał pojawić się w umowie. Urzędy pracy też nie musiały o tym wiedzieć, bo ten podatek zupełnie ich nie dotyczy. To sprawa dla fiskusa - mówi Kulpa.
Tyle, że urzędy skarbowe uważały, że od dotacji nie trzeba płacić podatku. - Widocznie źle interpretowały przepisy. Bezrobotni faktycznie nie muszą rozliczać się ze skarbówką, ale ustawa dokładnie określa, w jakich przypadkach. Dotacje na otworzenie firmy pod nią nie podlegają - mówi Kulpa. - Ale może jeszcze uda się wszystko odkręcić i podatek zostanie anulowany.
Kulpa wczoraj spotkał się w tej sprawie z ministrem finansów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny