Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrzutka na rodzinnych

Anna Łubian
26 groszy od pacjenta - tyle płacą podlascy lekarze rodzinni na działalność Porozumienia Zielonogórskiego. Pieniądze idą na sekretariat, rzecznika prasowego, dojazdy służbowe lekarzy i obsługę prawną. - Czy to jest etyczne? - zastanawiają się w środowisku.

Porozumienie Zielonogórskie to organizacja, która rok temu wywalczyła wolne soboty dla lekarzy pierwszego kontaktu. Dzięki jej staraniom lekarze nie muszą też wydawać więcej niż 10 procent wartości kontraktu na badania diagnostyczne.
- Gdyby lekarze płacili składki z zysku, nie byłoby problemu. Ale oni płacą składkę na stowarzyszenie z pieniędzy, które NFZ przeznacza na świadczenia medyczne. Nie wiem, czy w ogóle pozwala na to prawo - zastanawia się jeden z dyrektorów szpitali.

Na biuro i dojazdy
Do Porozumienia Zielonogórskiego w naszym województwie należy około 500 lekarzy (jest to ponad 90 procent wszystkich lekarzy pierwszego kontraktu). W sumie pod ich opieką znajduje się blisko 800 tysięcy pacjentów (każdy lekarz opiekuje się niemal 2 tysiącami osób). A to oznacza, że co roku do kasy Porozumienia Zielonogórskiego z naszego województwa idzie ponad 200 tysięcy złotych. W skali kraju to nie bagatelna kwota ponad 6 milionów złotych. Na co są przeznaczane te pieniądze? Środowisko aż huczy od spekulacji, że lekarze chcą sobie wybudować nową siedzibę w Warszawie. Jednak według Joanny Zabielskiej-Cieciuch, szefowej białostockiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych pieniądze idą na działalność stowarzyszenia: utrzymanie sekretariatu i rzecznika prasowego Porozumienia, materiały biurowe, zwrot za dojazdy służbowe do Warszawy, szkolenia i obsługę prawną.
- Robimy to dla wszystkich. Chcemy być racjonalną opozycją dla monopolisty, jakim jest NFZ. Nie chcemy walczyć zamykając gabinety, chcemy mieć prawne argumenty - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.

Haracz od głowy
Nie widzi nic dziwnego w tym, że wysokość składki jest uzależniona od liczby pacjentów, na których leczenie płaci NFZ: - Przecież z tych pieniędzy ja też muszę się utrzymać. To moja pensja - przekonuje Joanna Zabielska-Cieciuch.
Jednak dla innych sprawa nie jest taka oczywista. - Gdyby lekarze odprowadzali składkę ze swoich pensji, nie widziałbym w tym nic niemoralnego. Ale oni mają przelicznik "od pacjenta", na którego leczenie płaci NFZ. To jest co najmniej dziwne - komentuje Eugeniusz Muszyc, szef Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia.
- To tak, jakbyśmy założyli stowarzyszenie szpitali i odprowadzali składkę od zapłaty za każdą wykonaną operację. Przecież to jakiś absurd - wtrąca jeden z szefów szpitali.
Co na to wszystko NFZ? - Przychodnie lekarzy rodzinnych to prywatne podmioty. Nie możemy kontrolować na co przeznaczają pieniądze z kontraktu - mówi Adam Kurluta, szef podlaskiego NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny