Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIE!WINNY

Magdalena Kleban Anna Łubian
Jerzy Kamiński opuszczał wczoraj gmach białostockiego sądu grodzkiego w glorii chwały. Myliłby się jednak ten, kto widząc uśmiechniętego Kamińskiego po ogłoszeniu wyroku, sądził, że został on oczyszczony z zarzutów. Białostocki sąd grodzki uznał byłego dyrektora PSK w Białymstoku winnym złamania ustawy o NFZ.

Zdaniem sądu, decyzja dyrekcji szpitala z 2003 roku o pobieraniu opłat od pacjentów za specjalistyczne badania była bezprawna. Jednocześnie jednak sędzia Tomasz Pannert postanowił nie karać dyrektora. Dlaczego?

Złamał ustawę

- Ta sprawa miała dwa wymiary: prawny i społeczny. I pewne jest, że brak jest podstaw do pobierania opłat od pacjentów. Każda inna interpretacja jest nadużyciem, dlatego wyrok mógł być tylko jeden: winny - podkreślał wczoraj sędzia. - Z drugiej jednak strony, obwiniony działał w dobrej wierze. Jerzy Kamiński chciał zrobić coś dobrego w tym nieracjonalnym systemie. Skrócić czas oczekiwania na wizytę u specjalisty.
Nic dziwnego, że po takich słowach Jerzy Kamiński czuł się wczoraj moralnym zwycięzcą. Nawet jego odwieczny oponent Eugeniusz Muszyc nie mógł się go nachwalić: - Przecież nam nie chodziło o skrzywdzenie Kamińskiego, bo to jest porządny facet. Z własnej kieszeni dałbym mu pieniądze, gdyby sąd kazał płacić jakąś grzywnę - tłumaczył dziennikarzom.

Wybór był, ale krótko

Przypomnijmy, że sprawa trafiła do sądu z powodu dwóch dni: 4 i 5 listopada 2003 roku, kiedy to dyrekcja SPSK w Białymstoku postanowiła wprowadzić opłaty po 15 złotych za wizyty u niektórych specjalistów. Płacić mieli tylko ci pacjenci, którzy chcieli uniknąć wielomiesięcznego oczekiwania w kolejce na wizytę. Bo do tej pory było tak, że lekarze przyjmowali dziennie ledwie po sześciu pacjentów (na więcej nie pozwalał kontrakt z NFZ). Lekarzom zabierało to ze trzy godziny. Przez resztę dnia specjalistyczny sprzęt był niewykorzystywany. Dyrektor Kamiński chciał, by ci pacjenci, którzy zapłaciliby po 15 złotych byli przyjmowani poza kontraktem z NFZ.
Ten pomysł nie spodobał się nikomu: ani pacjentom, ani lekarzom, ani związkowcom, ani białostockiemu oddziałowi NFZ. Eugeniusz Muszyc i Adam Kurluta złożyli wówczas zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, ale już przed sądem przyznali, że pomysł Kamińskiego był dobry i korzystny dla pacjentów.

ROZMOWA

OPINIE

Eugeniusz MUSZYC, przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia: Jestem bardzo zadowolony z wyroku. My jako federacja uważaliśmy, że prawo nie pozwala na pobieranie opłat i chcieliśmy to potwierdzić. Ale nie chcieliśmy nikogo karać. Dyrektor Kamiński stał się zakładnikiem systemu. Teraz można zastawiać się, co dalej. Powinna teraz rozpocząć się dyskusja, czy pacjenci powinni dopłacać do usług medycznych.

Marek CHOJNOWSKi, dyrektor szpitala w Sokółce: Tak naprawdę to nie dyrektor Kamiński jest winny, a winne są luki w prawie i jego nieprecyzyjne zapisy, które umożliwiają różną interpretację. Najwyższa pora, żeby na poważnie zająć się nowelizacją prawa w tym zakresie. Nie ma najmniejszego powodu, żeby Polska była dziwolągiem prawnym, w którym obywatele nie mogą, nawet jeśli chcą, płacić za jakiekolwiek usługi medyczne. A uniemożliwianie ludziom zamożnym współpłacenia godzi także w ludzi ubogich, którzy dostają usługi na niższym poziomie, bo za mniejsze pieniądze. Ale to jest kwestia poważnej debaty. (an)

l Kurier Poranny: Świętuje pan dzisiaj?
Jerzy Kamiński: Moralnie tak, ale od wyroku będziemy się odwoływać.
l Nie jest pan zadowolony?
- Mam niedosyt. Liczyłem na to, że sąd mnie uniwinni. Tak naprawdę chodzi o to, czy wolny człowiek może zrzec się przywileju do bezpłatnej opieki medycznej, który wynika z poszechengo ubezpieczenia zdrowotnego. Czy władza może tu decydować za obywatela? Tak przecież było w skostniałym komuniźmie. Pacjenci powinni mieć wybór. To jest prawo człowieka żyjącego w wolnym kraju.

l Co dalej? Będzie pan walczył o zmianę prawa?
- Już jako szeregowy anastezjolog próbowałem walczyć z absurdem i nonsensem i będę to robić dalej. Zamierzam utworzyć nawet specjalne stowarzyszenie.

l Przez wprowadzenie opłat stał się pan sławny. Teraz, jak patrzy pan z perspektywy, warto było?
- Myślę, że mimo wszystko warto. Trochę zdrowia mnie to kosztowało. Nawet to, że przestałem być dyrektorem szpiala, to też chyba dlaczego, że to wszystko się nawarstwiło. Mam pewną granicę wytrzymałości psychicznej. Ale widzę, że teraz pacjenci i media patrzą się na sprawę opłat inaczej. Warto było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny