Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt karetek

Anna Łubian
Pogotowie ratunkowe stawia ultimatum: albo dostanie więcej pieniędzy, albo nie podejdzie do konkursu Narodowego Funduszu Zdrowia. Firma Falck Medycyna zaciera ręce. To dla niej świetna okazja, żeby wejść na nasz rynek.

Wszystko ma się rozstrzygnąć dzisiaj. Przedstawiciele Związku Pracodawców Ratownictwa Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej - w tym także szef białostockiego pogotowia - Ryszard Wiśniewski - będą rozmawiać z szefem centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli się nie dogadają 50 stacji pogotowia ratunkowego w Polsce nie podejdzie do konkursu NFZ. Co wtedy?

Karetka na fakturę

- Pacjenci mogą być spokojni. Nie zostawimy ich bez pomocy - uspokaja Ryszard Wiśniewski. Kto jednak za te wyjazdy będzie płacił? To już nie jest takie jasne. - Być może będziemy wystawiać faktury, być może co innego.... Nie chciałbym przedwcześnie zdradzać naszych planów - dodaje Ryszard Wiśniewski. Wszystko ma być jasne jeszcze w tym miesiącu. Termin składania ofert przez pogotowia ratunkowe upływa 28 października.

Bo płacą za mało

Przyczyną konfliktu są oczywiście pieniądze. Pogotowie dowiedziało się, że w przyszłym roku maksymalna stawka za dobę pracy karetki reanimacyjnej ma wynieść 2250 złotych.
- To śmieszna kwota. Z naszych wyliczeń wynika, że rzeczywisty koszt pracy erki wynosi nawet 2550 złotych - mówi Ryszard Wiśniewski. Przyznaje, że w walce o większe pieniądze pogotowie korzysta z ubiegłorocznych doświadczeń lekarzy rodzinnych, zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim. - Pod jednym szyldem zjednoczyliśmy większość stacji pogotowia w Polsce. Jesteśmy siłą, z którą należy się liczyć - mówi Wiśniewski.
Szef podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Kurluta uspokaja, że wysokość stawek za pracę erek nie jest jeszcze ustalona. - Wszystko jest na etapie rozmów. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia - mówi Adam Kurluta.

Uleczy Falck?

Cała sprawa ma jednak drugie dno. Publiczne stacje pogotowia ratunkowego mają bowiem poważną konkurencję w postaci firmy Falck Medycyna. - Nasza firma jest gotowa do świadczenia usług pomocy doraźnej jako podwykonawca kontraktu z NFZ dla szpitali po dotychczasowych cenach - mówi Katarzyna Czajka, prezes Falck Medycyna. - W zależności od warunków możemy nawet obniżyć ceny od 5 do 7 proc. Dodatkowo szpitale mogą liczyć, że zapłacimy im za wynajem pomieszczeń. Falck Medycyna stawia do dyspozycji nowe ambulanse, jednocześnie zatrudnia miejscowych lekarzy, kierowców i ratowników. Nasza oferta dotyczy wszystkich: szpitali miejskich, powiatowych i wojewódzkich.
Potwierdza to szef białostockiego pogotowia: - W Warszawie Falck nie jest w stanie przejąć usług publicznego pogotowia, ale w naszym województwie tak - mówi Ryszard Wiśniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny