Za mało obowiązków?
Przepychanki we władzach samorządowych województwa podlaskiego trwają już od maja. Najpierw na wniosek marszałka Janusza Krzyżewskiego (SLD) Sejmik województwa odwołał z funkcji wicemarszałka Jana Kamińskiego z Podlaskiej Inicjatywy Ludowej (byli radni Samoobrony). Krzyżewski zarzucił swojemu zastępcy między innymi, że stworzył "dwór" w podległych sobie departamentach.
Jednak wraz z odejściem Kamińskiego, koalicja SLD-PSL-PiL straciła też głos radnej Doroty Hołowienko i większość w Sejmiku. To dlatego 21 czerwca Krzyżewski i Kamiński pogodzili się i koalicja odzyskała większość, zaś Kamiński - stołek wicemarszałka.
Po kilku dniach okazało się, że koalicjanci dalej się kłócą. Jan Kamiński nie może pogodzić się z tym, że ma mniejszą władzę. Przygotowany przez Krzyżewskiego nowy podział obowiązków spowodował, że od 29 czerwca Kamiński nadzoruje tylko marginalny departament sportu i turystyki, choć wcześniej odpowiadał m.in. za Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego oraz departamenty infrastruktury i ochrony środowiska. Kamiński na wieść o decyzji Krzyżewskiego rozchorował się i zażądał przywrócenia "poprzednich praw i obowiązków". Najpierw dostał zwolnienie na dwa tygodnie. Dzisiaj miał wrócić do pracy.
- Ciężko choruję. Na zwolnieniu będę do 31 lipca - powiedział nam wczoraj Jan Kamiński.
Wyjaśnił przy okazji, że dalej podtrzymuje swoje postulaty i domaga się odzyskania nadzoru nad WFOŚ, WORD oraz departamentami infrastruktury i ochrony środowiska. - Na razie jestem w koalicji, a co będzie dalej, to zobaczymy - dodał Kamiński.
Jak zaproszą, to przyjadę
Jak dowiedział się "Poranny", liderzy koalicji SLD-PSL-PiL dali sobie tydzień na porozumienie się z Kamińskim. - Jak nie dogadają się, to trzeba będzie zmieniać albo zarząd województwa, albo koalicję - mówi jeden z radnych.
Marszałek Janusz Krzyżewski był wczoraj w delegacji. Nie wiedział, że Kamiński jeszcze nie wrócił do pracy. - Jednak we wtorek Kamiński będzie na zarządzie województwa - wyjaśnił Krzyżewski. - Będziemy dalej negocjowali podział kompetencji.
Wczoraj przekonywał nas, że o planowanych negocjacjach w sprawie podziału kompetencji dowiedział się od dziennikarza "Porannego". - Ale jak mnie zaproszą, to przyjadę - zapewnił schorowany wicemarszałek Kamiński.
Sławomir Zgrzywa, były marszałek województwa, uważa, że przypadłość Kamińskiego ma nie tylko podłoże fizjologiczne.
- Jest to choroba typowo polityczna - mówi Zgrzywa. - Niedyspozycja wicemarszałka Kamińskiego świadczy, że koalicja ciągle nie może się dogadać w sprawie podziału kompetencji.
Jak magnat
Jak dowiedzieliśmy się, wicemarszałek Jan Kamiński cierpi z powodu podagry tzw. choroby magnaterii. W przeszłości chorowali na nią bogaci, którzy dużo jedli i pili.
Podagra dawała się we znaki m.in. Cześnikowi z " Zemsty" Aleksandra Fredry, nie wspominając już o królach: Janie III Sobieskim oraz Auguście II i Auguście III.
Co to za choroba
Podagra to inaczej dna moczowa. Chory ma za dużo kwasu moczowego, który odkłada się w stawach. A te mogą boleć i być obrzęknięte. Skąd nadmiar kwasu moczowego? Między innymi z nadmiaru tłustych mięs, alkoholu i kawy.
- To właśnie dlatego podagra była kiedyś chorobą bogaczy. Teraz jest dość powszechna. Leczy się ją farmakologicznie. Oczywiście, trzeba też pożegnać się ze schabowymi, śledzikami, wódeczką i małą czarną - mówi jeden z białostockich lekarzy.
Czy chory na podagrę powinien pracować w stresie? - Nikt nie powinien. Chory na podagrę też - kwitują lekarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?