Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne twarze Edyty

Barbara Likowska-Matys
Edyta Górniak. W trakcie wywiadów często się wzrusza. A czasami i załka. Wrażliwa jest. Jak to kobieta. I romantyczna. Tylko o tym, że taka waleczna nie wiedzieliśmy. Przekonał się o tym dopiero nasz fotoreporter Gabor Lorinczy. Gwiazda pokazała, że swą subtelną piąstką potrafi przyłożyć. A subtelnym głosem - naubliżać.

Edyta Górniak jest bardzo medialną gwiazdą. Ciągle towarzyszą jej skandale. I to od początku kariery. Odsłania w nich coraz to nową twarz. Jednak do wizerunku omdlewającej kobiety agresja nie pasuje.
Edyta Górniak jest bardzo medialną gwiazdą. Ciągle towarzyszą jej skandale. I to od początku kariery. Odsłania w nich coraz to nową twarz. Jednak do wizerunku omdlewającej kobiety agresja nie pasuje.

Kopciuszek
Urodziła się 32 lata temu. W Ziębicach w dawnym województwie wałbrzyskim. Ojciec porzucił matkę i córkę, gdy ta miała zaledwie pięć wiosen. Przeniosły się do Opola. Tam żyły w skrajnej biedzie. Dzieci nie chciały z małą Edytką siedzieć w jednej ławce, bo po ojcu (Cyganie) odziedziczyła ciemniejszą skórę. Nie miała nowych ubrań jak koleżanki, nie stać ją było na zbytki.
Ale talent dziewczyna miała. Nauczyła się śpiewać i grać. Założyła zespół i dorabiała grając na szkolnych dyskotekach. Czasami przychodziła do opolskiego amfiteatru i wyobrażała sobie, że występuje na jego deskach.
Parę lat później jej marzenie się spełniło. Wystąpiła w koncercie "Debiuty" na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Dostała wyróżnienie. Potem angaż do musicalu "Metro". Kompozytor Janusz Stokłosa, współtwórca przedstawienia, tak wspomina w jednym z wywiadów ich pierwsze spotkanie: - Zrobiła na mnie wrażenie zagubionego, bezbronnego króliczka.
Byliśmy dumni z owego króliczka, kiedy wyśpiewał dla Polski drugie miejsce na Festiwalu Eurowizji. Było to dziesięć lat temu. Od tej pory żaden nasz wokalista, nawet lider "Ich Troje" nawet nie zbliżył się do tej pozycji.
A Kopciuszek przeobraził się w Królewnę. Dziś ma dom w Portugalii, apartament w Londynie i willę w Milanówku. Jednak jeszcze rok temu w kraju nad Wisłą Królewnie nie mieszkało się najlepiej. Na pytanie internautów, gdzie czuje się jak w domu, odpowiadała: - Chyba nad Tamizą.

Zakochana
W wywiadach podkreślała ciągle, że szuka wielkiej miłości. Takiej pięknej, na całe życie. Łatwo nie było, szybko jej nie znalazła.
Najpierw związała się pogromcą (ówczesnym) serc niewieścich, idolem nastolatek - Dariuszem Kordkiem, kolegą z "Metra". Po dwóch latach się rozstali.
Potem Edyta dała szansę dziennikarzom. Otworzyła swe serce dla Piotra Kraśki, prezentera TVP. Rzekomo płaciła za niego rachunki i prasowała mu koszule, ale szczęścia przy nim nie znalazła. Zarzucała mu, że manipulował jej uczuciami.
Pocierpiała i znów miłość zapukała do bram jej serduszka. Za bramą stał Piotr Gembarowski, też z TVP. I wykorzystał niecnie naszego Kopciuszka (co to już był Królewną). Mianowicie - jak opowiadała w gazetach i w programie Kuby Wojewódzkiego - ów podstępny narzeczony inwigilował ją. - Wiedział kiedy płaczę, kiedy krzyczę, o czym rozmawiam z gośćmi, bo zwyczajnie mnie podsłuchiwał - skarżyła się.
I znowu Edyta została sama. Jednak nie na długo. Dopadła ją kolejna strzała Amora. Znów zaufała mężczyźnie i znów czekało ją rozczarowanie. Tym razem za sprawą Roberta Kozyry, dyrektora Radia Zet. W jednym z pism zakochani zwierzali się, że wkrótce planują ślub, ale kiedy pismo ukazało się w kioskach, nie byli już parą. Kozyra trafił do rubryki "były narzeczony".
I taka jest romantyczna twarz Edyty. Kobiety uczuciowej i szczerej (aż do bólu), bo szczerze i ze szczegółami opowiada w wywiadach o swoich byłych partnerach. Kozyrze też się dostało podczas programu Kuby Wojewódzkiego.

Patriotka
Zaszokowała Polaków jakże autorskim wykonaniem hymnu narodowego na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Korei. Mazurek Dąbrowskiego w jej wykonaniu w niczym nie przypominał oryginału. Fantazja, świeżość i artyzm!
Tyle, że publiczność się nie poznała. Nie doceniła.
Nawet koleżanki po fachu ją skrytykowały. Wiadomo, zazdrościły, jak to baby. Maryla Rodowicz śmiała powiedzieć w Wiadomościach, że Edyta Górniak śpiewała jakby ... Polska umarła. Wokalistka poczuła się urażona. Odwołała koncerty.
Szybko jednak zapomniano o wpadce, bo kolejna wieść zelektryzowała naród. Trafiła do salonów i pod strzechy. Górniak ma romans z Kwaśniewskim - huczało. Ta z pozoru absurdalna plotka, powtarzana po raz setny, zyskiwała na wiarygodności. I nawet ci, co z początku śmiali się, powoli zaczynali wierzyć. A może?
Prezydent zdementował, a płaski brzuch wokalistki potwierdził, że plota była oszczerstwem. Edyta znów cierpiała.

Matka
Jej kolejny narzeczony zwał się Paul. Był Anglikiem, lubił piwo i nie był zabójczo przystojny. Z nim miała zamieszkać w Londynie. Tyle że zamieszkała z Dariuszem Krupą, gitarzystą z jej zespołu. Złośliwi uznali, że Paul to produkt wyobraźni wokalistki, bo nikt go nie widział i już pewnie nie zobaczy.
Edyta znalazła się w błogosławionym stanie. Tym razem naprawdę. Wybrała szpital w Łomży na miejsce porodu. Nie w Londynie, Paryżu, czy Brukseli, ale właśnie w Łomży. Tam urodził się jej syn o jakże polskim imieniu Allan. Informator Przyjaznego Miasta Łomża podawał radośnie na swojej stronie internetowej: "Edyta Górniak urodziła syna w naszym szpitalu".
Do miasta zjechali dziennikarze z całego kraju. Koczowali pod szpitalem, by zrobić zdjęcie dziecku. Nie udało się. Edyta tym razem broniła swej prywatności. Budził się w niej lew...

Awanturnica
I obudził. Niestety. O czym przekonał się nasz redakcyjny kolega Gabor Lorinczy.
Edyta Górniak po raz kolejny odwiedziła z Dariuszem Krupą Łomżę. Tym razem przybyli z mniej radosnych powodów niż narodziny. Otóż, pewien łomżyński biznesmen zawiadomił prokuraturę, że narzeczony gwiazdy nie zapłacił mu za wstawienie okien w willi piosenkarki w Milanówku. We wtorek para składała zeznania. Kiedy wychodzili z budynku prokuratury, nasz fotoreporter chciał im zrobić zdjęcie.
Subtelna i wiotka Edyta uderzyła go w twarz i próbowała kopnąć. Gabor Lorinczy ma zadrapania i obrzęk twarzy, co potwierdza obdukcja lekarska.
A Górniak? Wpadła w histerię. Tak zbulwersował ją fakt, że fotoreporter jej - Gwieździe, w miejscu publicznym ośmielił się robić zdjęcia. Uważaj Gabor! Może się potem okazać, że kiedy cię policzkowała, założyłeś jej podsłuch. Niczym Gembarowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny