Dotyczy to druków wystawianych przez pracowników strefy płatnego parkowania i straż miejską. To oni zostawiają je za wycieraczkami. Na drukach tych nie ma nazwiska właściciela, a tylko numery rejestracyjne pojazdu.
Jest to zgodne z uchwałą Rady Miejskiej, która określiła regulamin strefy płatnego parkowania oraz kodeksem drogowym. Pozostaje tylko jeden problem - kiedy można uznać, że mandat został doręczony?
- Żeby mandat był doręczony musi być odebrany i podpisany - uważa Wiesław Podhorodecki, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białymstoku. W przeciwnym razie taki mandat, lub wezwanie do stawienia się w Straży Miejskiej jest nic nie wartym świstkiem papieru.
Ale żeby tego dowieść trzeba najpierw poskarżyć się do SKO. Na razie żaden białostocki kierowca się na to nie zdecydował. - Za każdym razem sprawę będzie rozpatrywał trzyosobowy skład członków kolegiów i nie mogę przesądzać wyniku - zaznacza Podhorodecki.
Jednak w innych miastach Polski odbyło się już kilka podobnych spraw. Kończyły się zawsze tak samo - umorzeniem mandatu. Kierowcy tłumaczyli się, że nie parkowali w danym miejscu, albo, że pożyczyli samochód, ale nie pamiętają komu.
- Dziennie wystawiamy około 150 raportów i jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś to kwestionował z powodu niewłaściwego doręczenia - zarzeka się Robert Hajkowski, kierownik referatu kontroli strefy płatnego parkowania. Podobnie mówi komendant białostockiej Straży Miejskiej Stefan Sochański. - Ale jeśli dojdzie do takiej sytuacji to nie wiem co zrobię. Przecież, nie mogę wystawić funkcjonariusza przy każdym źle zaparkowanym samochodzie, żeby czekał na właściciela. Bo tylko tak można skutecznie dostarczyć nasze druki - mówi Sochański.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
