Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko żyje, lekarze bez pracy

(mk)
Na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, po pięć tysięcy złotych grzywny i trzyletni zakaz wykonywania zawodu - taką karę orzekł wczoraj białostocki sąd okręgowy dla dwójki lekarzy, którzy chcieli przeprowadzić nielegalną aborcję.

Lekarze nie przyznali się do winy. Zarówno lekarz ginekolog, jak i anestezjolog stanowczo zaprzeczali, by planowali w styczniu 2003 roku przeprowadzić zakazany zabieg. To już drugi w ciągu ostatniego roku, wyrok skazujący za złamanie ustawy antyaborcyjnej.

Dziecko żyje

Sąd nie miał problemów z dowodami w tej sprawie. Przeciwko lekarzom świadczyli zarówno rodzice dziecka (matka do sądu przychodziła już z dzieckiem, które jednak urodziła), jak i świadkowie - znajomi młodych ludzi.
27-letnia obecnie Teresa Sz. postanowiła przerwać ciążę w styczniu ubiegłego roku, kiedy była w piątym tygodniu ciąży. Zdecydowała się na tak drastyczny krok, bo bała się reakcji swojej rodziny. Para spotykała się w tajemnicy przed nimi. Zarówno matka, jak i brat dziewczyny byli przeciwni jej związkowi z rozwiedzionym, starszym od niej o 10 lat i mającym już dwójkę dzieci Andrzejem.
I na początku wydawało się, że i on przystał na aborcję. Wspólnie poszli do gabinetu ginekologicznego, wybrali lekarkę, dogadali się co do ceny (zabieg miał kosztować 2,5 tysiąca złotych). Andrzej zgodził się ponieść wszystkie koszty, a lekarka wypisała kobiecie receptę na lek, który miała przyjąć po zabiegu.

Alibi mocno naciągane

Ale Andrzej powiadomił też o planach swojej dziewczyny policję. Jak twierdzi jego znajoma, zrobił to - bo nie stać go było na zabieg. On sam temu stanowczo zaprzecza.
Dlatego też, kiedy 23 stycznia Teresa razem z Andrzejem weszła do gabinetu, krótko potem wkroczyli funkcjonariusze. Zastali tam lekarkę ginekolog i sprzęt przygotowany do przeprowadzenia zabiegu. Chwilę później przyszedł i anestezjolog, który miał znieczulić pacjentkę. Miał ze sobą torbę pełną narzędzi chirurgicznych. Wczoraj sąd nie uwierzył w zapewnienia lekarza. Nie uwierzył, że znalazł się tam przez przypadek, bo chciał pomóc swojej koleżance po fachu i podać jej leki na bóle krzyża.
Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny