Samoobrona bije wszystkich

Sondaż został przeprowadzony w marcu, jeszcze przed odejściem z SLD Marka Borowskiego i założeniem Socjaldemokracji Polskiej. Badania objęły województwo podlaskiego, oraz przyległe powiaty ełcki, olecki, gołdapski i ostrołęcki.

Badania, podobnie jak w wypadku sondażu prezydenckiego, przeprowadziła warszawska firma ABM na próbie 1007 respondentów.
33 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie zamierza głosować w wyborach parlamentarnych, zaś kolejnych 20 proc. odmówiło podania swoich preferencji wyborczych. Gdyby wybory odbyły się w marcu, to Samoobrona zdobyłaby w północno-wschodniej Polsce 36 proc. głosów. Platforma Obywatelska jest wyraźnie z tyłu i ma poparcie 21 proc., Do Sejmu nie wszedłby PSL, który nie przekroczyłby 5-procentowego progu wyborczego.
- Wynik Samoobrony to żółta kartka dla całej klasy politycznej - mówi Mirosław Hanusz, szef podlaskiej UP. - Czerwona kartka będzie, jeśli te rezultaty powtórzą się w wyborach.
- Mamy czasy wielkiego zamętu w polityce - mówi Robert Tyszkiewicz, szef białostockiej PO. - Znaczna część społeczeństwa nie utożsamia się z obecnym stanem państwa polskiego, kieruje się emocjami i chce radykalnej zmiany. Gdy rozum śpi, budzą się upiory. Andrzej Lepper jest właśnie takim fałszywym prorokiem. Wyniki tego sondażu potwierdzają, że PO słusznie wskazało Samoobronę jako główne zagrożenie dla polskiej demokracji.
W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Putra, prezes podlaskiego PiS: - Im większa bieda, tym większe poparcie dla Samoobrony. Ludzie opuszczeni i zostawieni sami sobie sięgają po Kaszpirowskiego polskiej polityki, jakim jest Andrzej Lepper. Niestety, klasa polityczna oderwała się od życia. Spory polityczne na górze i na dole odrzucają wyborców. Te wyniki to sygnał alarmowy.